Wrocławskie Osobowice znane są przede wszystkim z ogromnego cmentarza, jednego z najważniejszych na całym Dolnym Śląsku. Ale nieco dalej na północny-zachód od nekropolii, niedaleko schroniska dla zwierząt, znajduje się miejsce, które jest niepozorne, ale swoją historią może naprawdę zadziwić. To Wzgórze Kapliczne, zwane też Świętym Wzgórzem. Skąd ta nazwa? Co jest tam dzisiaj? I dlaczego prawdopodobnie żadna część Wrocławia nie ma dłuższej historii osadniczej?
Wiele osób mogłoby się zdziwić, ale to niewielkie wzgórze o wysokości 120 m n.p.m. to prawdziwa skarbnica wiedzy o całej historii człowieka oraz jego osadnictwa na terenach dzisiejszego Dolnego Śląska. Wykopaliska ujawniły ślady bytności naszych praprzodków w tym miejscu już nawet 4500 lat przed naszą erą! Jeszcze więcej wiemy o skupisku ludności z kultury łużyckiej (epoka brązu 1500-700 lat p.n.e.). Było ono największe na całym terenie dzisiejszego Wrocławia. To właśnie na tym wzgórzu istniała osada, która miała prawdopodobnie charakter religijno-kultowy, jako że u podnóża znajduje się cmentarzysko ciałopalne. Wszystko to wykazały wykopaliska z 1919 roku.
Cudowne uzdrowienie, pielgrzymki, figura nie wiadomo skąd
Dlaczego zaś to wzgórze nazywa się alternatywnie „świętym”? Już w XIII wieku właścicielkami tego terenu, podobnie jak całych Osobowic zostały Siostry Klaryski, zaś na wzgórzu już wtedy wisiała Cudowna Figura Matki Boskiej. Kto ją tam zostawił i kiedy? Nie wiadomo. Jednak źródło „świętości” tego miejsca wywodzi się już z wieku XVIII. Wtedy to właśnie organista z kościoła p.w. św. Macieja o imieniu Balcer miał tam modlić się o uzdrowienie. Do tego faktycznie doszło. Mężczyzna miał zostać cudownie uleczony ze ślepoty oraz paraliżu.
Gdy okoliczni mieszkańcy dowiedzieli się o zdarzeniu, a umówmy się wiele czasu nie trzeba było, rozpoczęły się liczne pielgrzymki, a nazwa „Święte Wzgórze” oficjalnie się zrodziła. Powstała też wówczas drewniana kapliczka z Cudowną Figurą Matki Bożej.
Kaplica jak się patrzy
Wszystko to wpłynęło na zawsze także na przyszłe losy miejsca. Nowy właściciel, księgarz wrocławski Jan Bogumił Korn postanowił zamienić drewnianą kapliczkę na murowaną kaplicę z prawdziwego zdarzenia. Zlecił ją też nie byle komu, bo Carlowi Ferdinandowi Langhansowi. Temu samemu, który odpowiedzialny był za m.in. gmach obecnej Opery Wrocławskiej, czy Teatr Miejski w Legnicy. Msze święte w pięknej kaplicy zaczęto odprawiać już w 1824 roku. Potem jeszcze ją rozbudowywano i wzbogacano choćby o imponującą kaplicę. Zaś w podziemiach jest mauzoleum rodziny Kornów.
Ruch pielgrzymkowy działał prężnie aż do wybuchu II wojny światowej. Kaplicy nie zniszczono, ale już w polskich rękach i tak przeszła renowację w 1953 roku. Podobnie jak figura Matki Bożej, którą ponownie poświęcono. Początkowo umieszczono ją w kościele parafialnym, ale w 1958 roku wróciła na Wzgórze Kapliczne, co wznowiło ruch pielgrzymkowy.
Dziś miejscem tym opiekuje się parafia św. Teresy od Dzieciątka Jezus. W 2006 roku miał miejsce ostatni gruntowny remont kaplicy, gdy przywrócono m.in. drewniany ołtarz z czasów Kornów. Msze święte odbywają się tam po dziś dzień. Co roku odbywają się tam także Spotkania z Piosenką i Poezją Religijną.