Sprawnie działająca „maszyna” jaką był koszykarski Śląsk Wrocław dość mocno się ostatnio zacięła. Cztery porażki z rzędu, po dwie w lidze i EuroCup, to najgorsza seria tego zespołu od wielu miesięcy. WKS musi więc najwyraźniej zrobić to co jest najskuteczniejsze przy naprawianiu czegokolwiek, czyli „wyłącz i włącz”. Zredefiniować się na nowo i wrócić na dobrą ścieżkę. Mogą to zrobić w prestiżowym stylu, bowiem przed nimi starcie z rywalem z ubiegłorocznego finału EBL Legią Warszawa.
Niełatwego stycznia dla WKS-u ciąg dalszy. Wrocławianie po przegranych z Sokołem Łańcut i Spójnią Stargard w lidze oraz z Gran Canarią i Buducnostem Podgorica w EuroCup złapali solidną zadyszkę. Bardzo możliwe, że dopadają ich powoli trudy intensywnego sezonu. Ewidentnie nie jest to bowiem tak sprawny, intensywny zespół, który jeszcze kilka tygodni temu nie dawał szans Treflowi Sopot czy Zastalowi Zielona Góra. Do tego urazy. Do Czarnogóry WKS pojechał bez Ivana Ramljaka, Arcioma Parakhouskiego, ale też bez Jakuba Nizioła (Jakub Karolak oczywiście nie gra od długiego czasu).
Dobre wieści są jednak takie, że wedle przewidywań klubu z tej trójki na Legię gotów nie będzie tylko Chorwat. Złamał on bowiem wierzchołek rzepki i będzie pauzował jeszcze przez kilka spotkań. Przeciwko warszawianom powinien już także zadebiutować nowy nabytek klubu, Ukrainiec Serhij Pawłow. WKS liczy na jego mocne warunki fizyczne (205 cm wzrostu, 104 kg wagi), bo ostatnio kiepsko szła im walka pod koszem. Sam Aleksander Dziewa wszystkiego nie pozbiera.
Przed WKS-em starcie z Legią Warszawa. Tą którą pokonali w wielkim finale Energa Basket Ligi w zeszłym sezonie, za to w pierwszym ich starciu w bieżącej kampanii Śląsk zwyciężył w stolicy 76:63. Warszawianie to zespół, który miał już sporo swoich problemów, bilans 10-6 choć przyzwoity, można jednak uznać za nieco rozczarowujący. Choć akurat na ostatnie pięć spotkań zwyciężyli cztery, a jedyną porażkę ponieśli z rąk bardzo mocnej Stali Ostrów. Potrafili choćby rzucić 106 pkt Zastalowi w Zielonej Górze.
Legia miała w tym sezonie nieco zmian kadrowych. W klubie nie ma już choćby Devyna Marble’a. Ale jest chociażby Travis Leslie ze średnią punktową 14,5 na mecz. Dobrze do zespołu wszedł także Billy Garrett, który jeszcze jakiś czas temu grał dla Arki Gdynia, a teraz jest mocnym punktem Legii. Przeciwko Arce właśnie (83:81 dla Legii) rzucił 25 pkt.
Mecz WKS Śląsk Wrocław – Legia Warszawa odbędzie się w sobotę 21 stycznia o 17:30 w Hali Stulecia. Transmisja na Polsacie Sport Extra.