Na piątkowym briefingu prasowym zorganizowanym na wrocławskim Rynku – przedstawiciele partii Zielonych – Robert Suligowski i posłanka Małgorzata Tracz zaprotestowali przeciwko „korupcji politycznej”, która stała się ostatnio udziałem spółek miejskich we Wrocławiu. Nie obyło się bez apelu do prezydenta Sutryka, by wykazał się transparentnością.
W ciągu ostatnich dni mieliśmy serię publikacji, która pokazywała, że powstały w spółkach miejskich pewne gremia, które zajmują się teoretycznie programem. Wiemy już o TBS, MPWiK, a najwięcej informacji o Aquaparku. Znamy skład tej rady, czym się zajmowała, jak często się spotykała i ile jej członkowie i członkinie zarabiają. Mam nadzieję, że żeby przeciąć tę serię niefortunnych zdarzeń urząd miejski Wrocławia, prezydent Jacek Sutryk musi się wykazać transparentnością i jasno powiedzieć, czy podobne gremia powstały także w innych spółkach miejskich. – powiedziała Tracz.
Posłanka zapowiedziała, że nie zostawi tej sprawy.
Jako posłanka partii Zieloni wystosuję do 18 spółek miejskich interwencje poselskie. Zapytam w nich o to, czy istnieją takie gremia, które są poza Kodeksem Spółek Handlowych, zapytam także od jak dawna funkcjonują i kto jest w ich składzie. O to, czy ten skład się zmieniał. Czy była podstawa merytoryczna do powstania takich rad programowych? Jakie prace te rady programowe wykonały? Jak często się spotykały oraz czy członkowie i członkinie tych rad programowych pobierają wynagrodzenie i jakiej wysokości? – dodała posłanka Tracz.
Tracz zaznaczyła, że to sprawa która dotyczy wrocławian i wrocławianek. Posłanka zauważyła, że miasto – które ma szukać oszczędności – wydaje pieniądze niegospodarnie.
Wydaje mi się, że to bardzo ważna kwestia dla wrocławian i wrocławianek. Miasto musi oszczędzać – pandemia COVID, Polski Ład, który także uciął finanse samorządów. Wiemy, że mamy problemy budżetowe. Miasto musi oszczędzać i w tym momencie pojawia się informacja, że w Aquaparku istnieje rada programowa i w ciągu roku wydajemy na nią z publicznych pieniędzy ćwierć miliona złotych. Czy te rady programowe mają rację bytu, czy powinny zostać przekształcone w rady społeczne – takie, w których członkowie i członkinie nie pobierają wynagrodzenia. – zaznaczyła Tracz.
Stanowisko to podtrzymał współprzewodniczący Wrocławskiego Koła Partii Zieloni, Robert Suligowski, który zaznaczył, że mamy do czynienia z korupcją polityczną.
Jako wrocławskie koło partii Zieloni przeciwstawiamy się korupcji politycznej, bo tak tę sprawę trzeba nazywać. Nie może być tak, że odpłatne funkcje – zupełnie nietransparentne i niedostępne opinii publicznej sprawują polityczki i politycy związani z panem prezydentem. Rada Miejska Wrocławia również ma delegatów w tych radach programowych – gdzie radni miejscy głosują jak semafory w radzie miejskiej za propozycjami pana prezydenta. Widzimy, że w zamian są za to odpowiednie finansowe konfitury. To zagraża demokracji we Wrocławiu. Demokracja we Wrocławiu musi się obronić. – powiedział.
Suligowski wezwał także sojuszników Jacka Sutrya do przemyślenia swoich decyzji.
Nie możemy doprowadzić do sytuacji, w której pan prezydent ze swoim klubem klonuje politykę Prawa i Sprawiedliwości na terenie Wrocławia. Nie po to od lat jako Zieloni protestujemy, nie po to walczymy o standardy demokratyczne w Polsce, by obserwować upadek kultury politycznej we własnym mieście. To jest ostatni moment – chciałbym zaapelować do wszystkich środowisk wspierających pana prezydenta – o to żeby dokonali namysłu nad tym. Konsekwencją takich działań w przyszłości może być przejęcie po prostu władzy we Wrocławiu przez PiS. PiS będzie to dziś wykorzystywać – oczywiście obłudnie. Znamy historię PCK na Dolnym Śląsku, znamy wszyscy historię kupczenia stołkami w spółkach publicznych – tutaj wymienię nazwiska pana Sasina, pana Obajtka i pana Dworczyka, którzy znani są z tego, że poparcie polityczne zyskują poprzez odpowiednie kierowanie osób do spółek skarbu państwa. Nie możemy sobie na to pozwolić. Po to ustawodawca stworzył Kodeks Spółek Handlowych, by władza w spółkach była wykonywana przez zarząd i rady nadzorcze.
Robert Suligowski podkreślił, że to proceder, który sprawia, że „nadzór nad spółkami komunalnymi staje się działalnością pozorną”.
Mamy do czynienia z samorządowym programem Erasmus+ – wymiany samorządowców. Z jednych miast do Wrocławia i do Wrocławia z innych miast. W ten sposób nadzór nad spółkami komunalnymi staje się działalnością pozorną. Musimy z tym skończyć. – dodał Suligowski.