Miał nóż i chciał odebrać sobie życie. Zaniepokojona partnerka po otrzymaniu wiadomości o próbie popełnienia samobójstwa przez mężczyznę, natychmiast zadzwoniła na numer alarmowy.
Kilka dni temu do dyżurnego z Komisariatu Policji Wrocław-Fabryczna zgłosiła się kobieta z informacją, że jej 42-letni partner najprawdopodobniej chce odebrać sobie życie. Natychmiast we wskazany rejon skierowani zostali policjanci. Funkcjonariusze po dotarciu na miejsce zauważyli mężczyznę, który był cały we krwi oraz miał widoczne rany w okolicy klatki piersiowej. W związku z tym policjanci natychmiast uniemożliwili mężczyźnie dalsze samookaleczenie się i udzielili mu pierwszej pomocy przedmedycznej.
Profesjonalne i skuteczne działania zakończyły się sukcesem. Na szczęście powstałe rany nie okazały się poważne. Powodem tak dramatycznej decyzji miały być problemy osobiste. Mężczyzna trafił pod opiekę specjalistów. Policjanci znaleźli się we właściwym miejscu i czasie. Niestety nie zawsze pomoc przychodzi na czas, dlatego zachęcamy, aby korzystać z pomocy, zanim podejmie się decyzje o ostatnim, nieodwracalnym kroku. Pomocy na terenie całego kraju można szukać, dzwoniąc pod numer alarmowy 112 lub Kryzysowy Telefon Zaufania pod nr 116 123 i Młodzieżowy Telefon Zaufania 116 111.
29-letni wrocławianin chyba zapomniał, że nie siedzi za kierownicą dostawczego busa, bo do swojej osobowej hondy nawkładał tyle paneli podłogowych, że aż ugięły się w niej koła.
Początkowo policjantom wydawało się, że będzie to kolejna rutynowa kontrola drogowa… do chwili, gdy mężczyzna wręczył im blankiet prawa jazdy. Już na pierwszy rzut oka funkcjonariusze wiedzieli, że dokument, który dał im kierowca, swym wyglądam, a w szczególności brakiem wymaganych zabezpieczeń znacznie odbiegał od oryginału. Policjanci zwrócili uwagę na brak wymaganych, widocznych pod światłem UV, zabezpieczeń, niskiej jakości druk oraz barwy, które nie odpowiadały oryginalnym prawom jazdy, a takich policjanci wydzieli setki.
Dopiero po dłuższej chwili 29-latek przyznał się mundurowym, że „prawo jazdy” kupił na Ukrainie za około 300 dolarów, bo swoje rzekomo zgubił. Zamiast do domu pojechał prosto do policyjnego aresztu. Mężczyzna odpowie za przestępstwo. Może mu grozić kara pozbawienia wolności nawet do 5 lat.
Poprzez: dolnoslaska.policja.gov.pl