Licznie zgromadzeni w Sycowie kibice byli świadkiem emocjonujących zawodów drwali ekstremalnych. Widzowie oglądali rekord Polski i niesamowitą walkę dwóch najlepszych Polaków w tej dyscyplinie sportu. Michał Dubicki i Szymon Groenwald stworzyli świetne show, które trzymało w napięciu do ostatnich machnięć siekierą.
Pod koniec nie czujemy rąk. Trzeba wyłączyć myślenie i jechać siłą woli, na pamięć – mówi wciąż zdyszany, przypominający atletę, Michał Dubicki, zwycięzca zawodów drwali ekstremalnych STIHL TIMBERSPORTS Polish Trophy, które odbyły się w Sycowie.
Na koniec kibice dostali show. Tak jak pierwszy pojedynek Michała Dubickiego z Szymonem Groenwaldem był emocjonujący, ale finał znacznie to przebił. Obaj zawodnicy cięli i rąbali równo, choć stres zjadał Dubickiego, który popełnił dwa techniczne błędy, ale doświadczenie i siła pozwoliły mu odrobić straty i po wyrównanym starcie wygrać. – Szczerze mówiąc byłem przekonany, że Szymon dziś wygra. Chyba ambicja mnie poniosła do zwycięstwa, bo po tym pierwszym biegu byłem strasznie wkurzony – mówił szczęśliwy zwycięzca, który teraz szykuje się do startu na World Trophy w Rotterdamie. – Jedziemy na maksa. Mam trzy tygodnie na przygotowanie i będę chciał namieszać – przyznaje Dubicki, który gdyby nie błędy techniczne, mógłby w Sycowie pobić rekord świata STIHL TIMBERSPORTS. Ostatecznie zajął pierwsze miejsce w finale notując czas 1.03.72, wyprzedzając o niecałą sekundę Groenwalda. – Mogłem nieco lepiej technicznie podejść do jednej konkurencji, ale nie wyszło, to nauka na przyszłość. Mam nadzieję, że w Rotterdamie będzie lepiej i wrócę do Polski z medalem – przyznał 17-latek, jadący do Holandii w roli faworyta mistrzostw świata juniorów.
Informacja prasowa