Jako cel swoich nielegalnych czynów sprawca obrał sobie samochody, jednak nie po to, by je kraść. Postanowił wycinać z nich katalizatory, które są zamontowane w większości pojazdów.
Ceny w skupach złomu są bardzo wysokie na katalizatory, bo znajduje się w nich wiele metali rzadkich, które są następnie odzyskiwane. Mężczyzna postanowił wzbogacić się kosztem posiadaczy aut, jednak jego bezczelność zdziwiła nie tylko policjantów. Wrocławianin po prostu podjechał swoją osobówką na jeden z parkingów na Zakrzowie i zaparkował obok innego osobowego samochodu, który znalazł się w jego zainteresowaniu.
Z bagażnika wyciągnął samochodowy lewarek. Następnie, jak gdyby nigdy nic, podniósł nie swoje auto, wszedł pod nie i przy pomocy elektrycznej piły zabrał się do wycinania katalizatora. Zauważył to przejeżdżający obok kierowca autobusu miejskiego. Był bardzo zaskoczony tę sytuacją, zwłaszcza, że podniesiony na lewarku pojazd należał… do niego! O całej sytuacji natychmiast zostali powiadomieni policjanci, którzy błyskawicznie przyjechali na miejsce.
Funkcjonariusze zatrzymali 30-letniego wrocławianina, który spłoszony przez świadka opuścił na ziemię okradany pojazd i sposobił się do ucieczki. Nie udało mu się odciąć całej interesującej go części, a od „sukcesu” dzieliły go dosłownie milimetry nieprzeciętej piłą blachy. Jednak w jego pojeździe policjanci ujawnili inny katalizator, który zapewne wcześniej stał się łupem złodziejaszka. Mężczyzna przyznał przed funkcjonariuszami, że liczył na szybki zysk i chciał sprzedać kradzione części na pobliskim skupie złomu.
Wrocławianin został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu. Jego sprawą zajmie się teraz sąd, który zgodnie z obowiązującymi przepisami może w tym przypadku orzec maksymalną karę 5 lat pozbawienia wolności.
Poprzez: KMP Wrocław
Komentowane 2