Koszykarze Śląska Wrocław przegrali drugi mecz z rzędu w Energa Basket Lidze. Tym razem niespodziewanie ograła ich w Hali Orbita walcząca o utrzymanie MKS Dąbrowa Górnicza (80:88). Ale czy tak do końca niespodziewanie? Z takim stwierdzeniem nie zgodził się trener WKS-u Ertugrul Erdogan, który na pomeczowej konferencji aż kipiał z wściekłości.
Turecki szkoleniowiec bardzo obszernie i jeszcze bardziej dosadnie skomentował postawę swoich zawodników nie tylko w starciu z dąbrowianami, ale też odniósł się m.in. do poprzedniego meczu z Arką Gdynia (70:87). Zwrócił uwagę, że WKS był osłabiony kontuzjami, ale tego absolutnie nie można traktować jako wymówkę.
Oczywiście, że jestem wkurzony bo nie mamy teraz pełnego składu i cały czas łapią nas jakieś urazy. Jeżeli chce się walczyć o mistrzostwo to musimy grać dobrze w defensywie oraz ofensywie. A jak to wypracować, jak nie w trakcie treningu całym zespołem, a nie uzupełnianym dziećmi? Ale nie przestaniemy walczyć. Jest jak jest, niemniej taka gra jak w ostatnich dwóch meczach jest nieakceptowalna! – stwierdził zdenerwowany szkoleniowiec.
Trener Erdogan podkreślał, że to przede wszystkim oni zawiedli. Bo problemy kadrowe mniejsze czy większe ma każdy, można się też denerwować na sędziów, ale gdyby Śląsk zagrał na właściwym poziomie, nie miałoby to znaczenia.
Przede wszystkim zagraliśmy fatalny mecz. Nie powiedziałbym zatem, że zwycięstwo Dąbrowy było niespodziewane, bo to w nas leżał problem. Oni też byli osłabieni, oni też mieli kłopoty kadrowe. Ale to oni zagrali mądrą koszykówkę. My nie byliśmy dostatecznie skoncentrowani, bo nie można zaczynać meczu od trzech strat. Możemy się denerwować też na niektóre decyzje sędziowskie. Ale sędziowie wykonują swoją pracę i my nie możemy ich zmienić. Możemy zmienić tylko siebie. – powiedział trener Erdogan.
Poruszona została także kwestia miejsca, jakie Śląsk chce zająć na koniec sezonu zasadniczego. Jak się okazuje, trenera Erdogana w kontekście walki w play-off niespecjalnie to interesuje.
Które Śląsk zajął miejsce w zeszłym sezonie w tabeli? Piąte? Szóste? No właśnie. Dlatego nie obchodzi mnie to. Zauważam że w tej lidze nie ma za bardzo atutu własnego boiska. Liczy się przede wszystkim jakość składu. A my na ten moment mamy trzech kontuzjowanych, kilku graczy z drugiego zespołu. Dodatkowo Mitchell oraz Karolak wracają po urazach. Jako liczby są na boisku, ale jeżeli chodzi o jakość… tu jeszcze wiele brakuje – stwierdził szkoleniowiec
Erdogan odniósł się także do doniesień jakoby Śląsk chciał uniknąć gry z Anwilem Włocławek w ćwierćfinale. W kolejnej wypowiedzi zaś oberwało się nieco Jakubowi Niziołowi.
Gówno prawda! Ja nigdy przed nikim nie uciekam i nie obchodzi mnie z kim zagramy. Zresztą dlaczego Anwil? Inni nie są dość dobrzy? Wszystkich szanujemy tak samo mocno – stwierdził zirytowany trener – Budowanie zawodnika to długotrwały proces. Na przykład taki Jakub Nizioł zagrał jeden dobry mecz, a teraz dwa bardzo słabe. Nie wiem czy on będzie tu w przyszłym sezonie, nie wiem czy ja będę tu w przyszłym sezonie. Do przyszłego sezonu jeszcze wiele czasu.