Choć urodził się w Radomsku, to jednak od 1968 roku do swojej śmierci – w 2014 roku – związany był z Wrocławiem. Tadeusz Różewicz, bo o nim mowa, z pewnością należy do najważniejszych polskich twórców XX wieku. To właśnie ta zasłużona dla naszej kultury postać jest bohaterem drugiego odcinka naszego cyklu #WrocławskiePostacie.
#WrocławskiePostacie to cykl tekstów w których przedstawiamy, przypominamy, opowiadamy osoby, które zapisały się w historii naszego miasta. To wybitni naukowcy, sportowcy, badacze, aktorzy, lekarze, ludzie kultury. To również politycy – mówiąc krótko ludzie, których łączy jedno słowo – WROCŁAW!
Mam dwadzieścia cztery lataOcalałemProwadzony na rzeź.
Tymi słowami rozpoczyna się katastroficzne dzieło młodego Różewicza, po którym niektórzy zaczęli mu nawet zarzucać uderzanie w tony nihilistyczne. W latach 50. Różewicz znalazł się na Węgrzech. W Polsce panowały wówczas czasy socrealizmu, ale śmierć Józefa Stalina w 1953 roku, zapowiadała odwilż – także w sztuce. Kilka lat później Różewicz zaczął tworzyć „Kartotekę” – jedno ze swoich najsłynniejszych dzieł, która zarazem była pierwszym dramatem wychodzącym spod jego pióra.
Do Wrocławia trafił w 1968 roku i związany był z nim aż do śmierci. W stolicy Dolnego Śląska mieszkał między innymi przy ulicy Promień na Biskupinie, a przez pierwsze siedem lat (1968-1975) domem Różewiczów było małe mieszkanie na parterze znajdujące się przy ulicy Glinianej. W wierszu „Decybele” poeta oddawał charakter tego miejsca.
(…)
żelazne uderzenie wozów tramwajowych
w jezdnię
stukanie młotka
na klatce schodowej
po przebudzeniu
korowód nazwisk twarzy
powtarzany raz jeszcze
płaskie spłaszczone dźwięki
jeden za drugim
zrzucane metalowe karty.
(…)
W 1992 w Teatrze Polskim, na scenie Teatru Kameralnego, Różewicz poprowadził i pokazał publiczności dziesięć wyjątkowych, otwartych prób „Kartoteki rozrzuconej”. W nowej wersji „Kartoteki”, tworzonej na oczach widzów usunął z dramatu część scen i postaci, zastąpił je innymi, uwspółcześnił także realia. – czytamy na stronie Miejskiej Biblioteki Publicznej we Wrocławiu, noszącej zresztą imię…Tadeusza Różewicza.
Co ciekawe związki Różewicza z wrocławskim teatrem są niezwykle silne. Wiele jego dramatów realizowanych było przez Wrocławski Teatr Współczesny przy ulicy Rzeźniczej 12. Poeta doczekał się w stolicy Dolnego Śląska także swojego muralu, który zresztą stanowi zdjęcie wyróżniające tego artykułu. Autorem muralu znajdującego się nad księgarnią od ulicy Kotlarskiej jest Filip SKONT Niziołek.
Tadeusz Różewicz uwielbiał…spacery po Ostrowie Tumskim. Jeden z jego wierszy – „Jest taki pomnik” – poświęcony został zresztą…pomnikowi Jana Pawła II.
jest taki pomnik
na Ostrowie Tumskim
smutny opuszczony
pomnik Dobrego Papieża
stoi nieporuszony
niewydarzony (niech
„twórcy” Bóg wybaczy
wypadek przy pracy…)
(…)
„Jestem przede wszystkim poetą swojej generacji. Generacji oszukanej przez rządy, przez ideologie i wiary, i przez samą siebie”- tak mawiał o sobie Tadeusz Różewicz. Zgłoszę do Rady Miejskiej projekt rezolucji, by w stulecie jego urodzin, 2021 został Rokiem Tadeusza Różewicza✌️ pic.twitter.com/BPsi8MEl8i
— Jacek Sutryk (@SutrykJacek) November 28, 2020
2021 rok, był we Wrocławiu rokiem Tadeusza Różewicza, który gdyby żył obchodziłby swoje 100. urodziny. Z tej okazji w stolicy Dolnego Śląska odbył się szereg wydarzeń kulturalnych poświęconych temu wielkiemu poecie. Poecie, o którym pamięć – nie tylko we Wrocławiu – nie zginie.