W minioną sobotę o godzinie 20:00 na Stadionie Wrocław odbyły się czterdzieste trzecie wielkie derby Dolnego Śląska. Niepokonany po ośmiu kolejkach zespół gospodarzy podejmował miedziowe Zagłębie, które po ostatniej wysokiej wygranej 5:0 z Wisłą Płock pod wodzą nowego trenera miało rozpocząć marsz w górę tabeli.
Zazwyczaj spotkania o dominację w regionie to popisy kibiców, którzy i tym razem nie zawiedli, ale co najważniejsze tym razem na wysokości zadania stanęli sami piłkarze, którzy wrocławską piłkarską świątynię rozgrzali tego wieczoru do czerwoności.
Osiem bramek w jednym spotkaniu? Ostatnim razem tyle goli na Stadionie Wrocław padło siedem lat temu, gdy Śląsk przegrał w eliminacjach Ligi Europy z Hanoverem 3:5. Wtedy też oglądaliśmy niezwykle zacięte i trzymające w napięciu do samego końca spotkanie. Tym razem obydwa zespoły zdobyły, aż po cztery trafienia. Mecz zakończył się remisem 4:4, a że dla trenera Wrocławian derby to żadna nowość, pozwoliłem sobie zapytać szkoleniowca WKS-u czy pamięta równie emocjonujące spotkanie, bo wielu kibiców po takim meczu mogła zejść na zawał. Co do powiedzenia po tym spotkaniu miał trener wojskowych Viteslav Laviczka – trener Śląska Wrocław – zobacz nasze video (zarejestrowane tuż po sobotnim meczu).
Piłkarze, choć wykończeni, poświęcili nam kilka chwil w mixzonie. Z drużyny gospodarzy wypowiedział prawdziwy boiskowy pracuś Jakub Łabojko, który niczym polski N’golo Kante w tym meczu był właściwie wszędzie i nie odstępował swych rywali nawet na krok.
Imiennik naszego wrocławskiego Jakuba Łabojki, Jakub Tosik przyznał, że przed meczem taki wynik brałby w ciemno. Po końcowym gwizdku, choć przyznał, że punkt ten szanuje to czuje jednak lekki niedosyt. Czołowy piłkarz ekstraklasy, a także były reprezentant Polski Filip Starzyński potrafił przypomnieć sobie równie ekscytujące spotkanie, w którym występował i także ocenił atmosferę towarzyszącą temu spotkaniu.
Dariusz Nowakowski