“Wrocław sportem stoi” – z takim stwierdzeniem zgodzi się chyba każdy z mieszkańców stolicy Dolnego Śląska. Piłka nożna, koszykówka, żużel, futbol amerykański, softball, ultimate frisbee, lacrosse – zarówno kibice, jak i osoby chętne trenować mają w czym przebierać. Jak na tym tle wypada siatkówka (która dla Polaków jest przecież jednym ze sportów narodowych)? Warto przyjrzeć się działaniom Gwardii Wrocław, która zdecydowanie ma się czym pochwalić na polu szkolenia i może stanowić wzorzec dla innych.
Słynny klub odbudowany
Na samym początku spójrzmy na to, w którym miejscu swojej historii Gwardia się znajduje. Przypomnijmy – w 2019, kiedy klub był na skraju upadku, uratowania go podjęli się Kajetan Maćkowiak oraz Łukasz Tobys. Korzenie obu z nich są mocno związane z wrocławską siatkówką – Kajetan to syn kapitana drużyny z lat 70-tych, Kazimierza Maćkowiaka, oraz chrześniak Lecha Łasko (złotego medalisty olimpijskiego z kadry Huberta Wagnera i byłego Gwardzisty). Łukasz, dziś pełniący funkcję prezesa klubu, niegdyś był jego graczem. Nie powinno więc dziwić, że los Gwardii tak bardzo leżał im na sercach.
Panowie od początku zabrali się do ciężkiej pracy, dzięki czemu po ponad 10 latach przerwy pierwsza drużyna wróciła do rozgrywek Tauron 1. Ligi. Dziś jest jednym z jej czołowych zespołów i bije się o awans do PlusLigi, czyli najwyższej klasy rozgrywkowej w kraju. Ponadto klub rozwija kolejne sekcje (obecnie poza siatkówką jest to tenis oraz siatkówka plażowa) a także buduje jedną z najlepszych akademii siatkarskich w kraju. To właśnie nią zajmiemy się w dalszej części tekstu.
Rozwój na każdym szczeblu
Kiedy pytamy Łukasza Tobysa o główne filary działania przy rozwoju młodzieży, bez namysłu wskazuje na wielopoziomowość i płynną drogę, jaką mogą przechodzić zawodnicy. – Mamy swój zespół w I Lidze Dolnośląskiej, czyli trzeciej klasie rozgrywkowej. W II lidze występuje Gwardia Wilczyce, a więc klub z podwrocławskich Wilczyc, z którym ściśle współpracujemy. W Tauron 1. Lidze gra seniorska drużyna. Jak widać, nasi wychowankowie mogą sukcesywnie się rozwijać i pokonywać kolejne szczeble. Takie zaplecze znacznie ułatwia kształtowanie zawodników — wskazuje Tobys.
O system pracy i rozwoju akademii zapytaliśmy także dyrektora akademii, Mateusza Adamiaka. – Jednym z głównych założeń naszej Akademii, jest to, by wprowadzać młodych zawodników do seniorskiego grania po ostatnim roku juniora. To są żywe dowody na dobrze i solidnie wykonaną pracę trenerów akademii. Jeżeli poziom sportowy młodych siatkarzy (choć oczywiście nie jest to jedyny czynnik) pozwoli, aby co sezon wprowadzać kolejnych do naszej seniorskiej drużyny, wówczas będzie to potwierdzenie, że nasz system działa. – powiedział Adamiak, który nie kryje dumy z kierunku, w jakim zmierza akademia.
Sukcesywnie stawiać na swoich
Pierwszy zespół Gwardzistów walczy w tym sezonie o awans do PlusLigi. W drużynie występującej w Tauron 1. Lidze znajdziemy kilku zawodników, którzy siatkarskie szlify zbierali właśnie we wrocławskiej akademii. Mateusz Adamiak: – Siłę szkolenia można podziwiać już w tym sezonie. Marcel Chmielewski, który w naszych drużynach młodzieżowych spędził trzy sezony, kilkukrotnie już zastąpił na ligowych parkietach jednego z liderów drużyny, Adriana Mihułkę. Śmiało można stwierdzić, że spisał się świetnie. Jest też Tytus Nowik, który dołączył do Gwardii z pewnym doświadczeniem zebranym w Treflu Gdańsk, ale od 16 roku życia jest z nami i to tutaj wszedł do siatkówki seniorskiej. Dzisiaj to młodzieżowy reprezentant Polski, który na koncie ma już brązowy medal Mistrzostw Europy juniorów i mistrzostwo świata U-19. Nie mam wątpliwości – to świetny gracz, który w każdym zespole aspirowałby do gry w pierwszym składzie.
Poza tą dwójką, w seniorskim składzie znajdziemy jeszcze dwóch Gwardzistów pochodzących stąd, a którzy pamiętają trudne czasy klubu.
Pierwszy z nich to wspomniany już Adrian Mihułka, który zaczynał seniorską karierę w Gwardii, a od 4 lat (po występach m.in. w Jastrzębskim Węglu czy Lechii Tomaszów Mazowiecki) znów reprezentuje klub z Wrocławia i jest jego kapitanem.
Mihułka nie ukrywa, co najbardziej go motywuje i napędza: – Zawsze marzyłem o tym, aby zagrać z wrocławską drużyną w najwyższej klasie rozgrywkowej. Dla mnie cel jest jeden – wywalczyć awans do PlusLigi! Pochodzę z Wrocławia i czuję się tutaj doskonale. Dla mnie jako sportowca to wspaniałe uczucie reprezentować swoje miasto więc zrobię wszystko, aby to osiągnąć.
Drugim Gwardzistą od urodzenia związanym ze stolicą Dolnego Śląska jest Łukasz Lubaczewski. Dla przyjmującego obecny sezon jest już dwunastym w barwach Gwardii. Łukasz pamięta grę w drugiej lidze oraz występy w słynnej hali na ulicy Krupniczej. Teraz jest jednym z kluczowych elementów układanki trenera Dawida Murka i stanowi o sile ekipy walczącej o awans do elity.
Jak mówi prezes, to właśnie takie postaci są decydujące w budowaniu charakteru klubu: Łukasz wielokrotnie udowadniał, że jest mocnym ogniwem zespołu. Mamy przekonanie, że posiadanie rodowitego wrocławianina w drużynie to duży przywilej. To jest właśnie ta wrocławska tożsamość, która jest dla nas bardzo ważna. – wskazuje Tobys.
Warto nadmienić, że nie tylko w szeregach Gwardii możemy znaleźć wychowanków wrocławskiej akademii. Kamil Szymendera dziś reprezentuje PlusLigową drużynę z Olsztyna, Jakub Olszewski gra w Krispol Wrześni, Kacper Ołeniak w II ligowej Gwardii Wilczyce a Kuba Szafrański, również w II lidze, reprezentuje Tygrysy Strzelin.
Czerpać od najlepszych
Wielopoziomowość szkolenia i płynna droga rozwoju to kluczowy element w szkoleniu młodych wrocławian. Jednak by zmobilizować młodych do jeszcze cięższej pracy, klub zdecydował się na wdrożenie kolejnego kroku.
Od początku bieżącego sezonu, juniorzy regularnie dostają zaproszenia na treningi pod okiem Dawida Murka i Rafała Jarząbskiego, a więc trenerów zespołu seniorskiego. Dla nich nawet pojedyncza jednostka treningowa przepracowana ze starszymi kolegami to ogromna dawka wiedzy oraz możliwość sprawdzenia swoich umiejętności. Co więcej, w przypadku problemów kadrowych pierwszej drużyny sztab zawsze może liczyć na młodą krew, która ma już “przetarcie” z seniorami. – Mamy założenie, aby w miarę możliwości co tydzień zawodnik z akademii trenował z seniorami. Na ten moment wytypowanych przez trenerów Barańskiego oraz Sobusiaka zostało 6 zawodników, a niektórzy już kilkukrotnie odwiedzali seniorów. Cieszy mnie współpraca sztabu seniorów z trenerami naszych najstarszych grup młodzieżowych. – wskazuje dyrektor akademii.
Młodzi pracują nie tylko nad tężyzną
Rozwój fizyczny i regularne postępy sportowe to oczywiście lwia część procesu wychowania zawodników. Nie można jednak zapominać o tym, że sport to także stres, presja i wiele wyzwań, które stoją przed “głowami” zawodników. Najlepsze organizacje sportowe od dawna poświęcają uwagę także temu aspektowi.
Nie inaczej jest w przypadku akademii Gwardii Wrocław. Klub współpracuje z wrocławską Kliniką Zdrowia Psychicznego “Ósmy Dzień Tygodnia”. – Temat jest moim zdaniem niezwykle istotny nie tylko z uwagi na aspekt rozwoju sportowego młodych zawodników, ale i na wsparcie młodzieży oraz rodziców w szerokim, pozasportowym ujęciu. Obecne czasy są bardzo wymagające dla dzieci i młodzieży, na co wpływ ma wiele sytuacji czy bodźców. Chcemy, by nasi sportowcy mieli poczucie, że klub wspiera ich na każdym polu, nie tylko sportowym. Skoro tydzień w tydzień reprezentują nasze barwy i są naszą chlubą, to zasługują na najlepszą możliwą opiekę, jaką jesteśmy w stanie im zagwarantować – wskazuje Mateusz Adamiak.
Współpraca filarem sukcesów
W dyskusji na temat budowaniu nowoczesnego klubu i jego zaplecza szkoleniowego nie można pominąć aspektu finansowego. Gwardia to klub miejski, jednak mimo tego w największej mierze musi utrzymywać się ze środków prywatnych. – Nie da się ukryć – współpraca z miastem na pewno mogłaby stać na wyższym poziomie. Od dłuższego czasu apelujemy o wsparcie w kwestii zapewnienia obiektów do treningu. Każdego miesiąca opłacamy bardzo wysokie faktury za wynajem hal miejskich, w których jesteśmy “tylko” gośćmi. Chcielibyśmy poczuć stabilizację w tej kwestii, bo rozwój bazuje właśnie na stabilizacji. Widzimy po młodych zawodnikach, że często nie są “nasyceni” treningiem i chcieliby trenować jeszcze więcej i ciężej. Jesteśmy otwarci na rozmowy, bo to jedyna droga, by stawać się jeszcze lepszymi. Wrocław zasługuje na siatkówkę na najwyższym poziomie – mówi Łukasz Tobys.
Jak już wspomnieliśmy, lwią część w finansowaniu klubu odgrywają środki pochodzące z sektora prywatnego. – Działamy, działamy, działamy. Biznes chce nas wspierać, wrocławscy przedsiębiorcy dostrzegają, jak ciężko pracujemy i doceniają to. Bardzo dziękujemy każdemu, kto w jakimkolwiek stopniu dokłada swoją cegiełkę do tego, by akademia rosła – podkreśla dyrektor akademii.
To dobry czas dla wrocławskiej siatkówki!
Gwardia to klub z ogromną tradycją i bogatą historią – nie da się zaprzeczyć. Sport to jednak nie tylko historia i tradycja, ale przede wszystkim to, co dzieje się tu i teraz. Lista sukcesów drużyn juniorskich jest bardzo długa (tylko na przestrzeni ostatnich czterech lat drużyny z trzech najstarszych kategorii wiekowych zdobyły 7 Mistrzostw Dolnego Śląska, 2 medale Mistrzostw Polski oraz niezliczone zwycięstwa w pomniejszych turniejach) i na pewno dobrze rokuje na przyszłość.
Klub i akademia zarządzane są w nowoczesny sposób z wykorzystaniem nowatorskich rozwiązań. Nie pozostaje nic innego, jak trzymać kciuki za Gwardzistów, kibicować im i uważnie obserwować, bo coś nam mówi, że w polskiej siatkówce wielu z nich odegra ważną rolę.
Materiał Chemeko-System Gwardia Wrocław