EKOSTRAŻ nie po raz pierwszy uratowała zwierzę w potrzebie. Tym razem pomocy potrzebował rudy kot Staś, który wałęsał się po działkach w Żmigrodzie. Niestety, rokowania dotyczące przyszłości zwierzęcia nie są najlepsze. To cud, że przeżył te kilka dni bez transfuzji krwi. – mówią przedstawiciele EKOSTRAŻY.
Co czuł ten uroczy rudy kocur, gdy prosił działkowców o pomoc? Jak to jest być kotem niczyim, na którym nikomu nie zależy, którego niektórzy traktują wręcz jak szkodnika i przepędzają? A cierpisz przecież, tracisz siły! Jesteś zdesperowany… – czytamy w poście EKOSTRAŻY.
Całe szczęście kot spotkał osobę, która nie przeszła obok niego obojętnieA potem trafił do nas, do Ekostraży, i zyskał nowe imię: Rudy Staś. Czy został otruty? Przez co i przez kogo? Skąd ta paskudna rana na łapce? Tego się nie dowiemy. – kontynuują przedstawiciele EKOSTRAŻY.
Wiemy za to, że kitku ma przewlekłą niewydolność nerek, okropną (!!!) anemię, jest odwodniony, a rana na łapce to teraz jego najmniejszy problem. Wiemy też, że bardzo go boli – widać to po pozycjach bólowych, które przyjmuje… I wiemy, że jest bardzo, bardzo dzielny, z godnością znosi zmiany opatrunku i inne zabiegi.
Rokowania niestety złe…To cud, że przeżył te kilka dni bez transfuzji krwi. Ale walczymy o Ciebie, pysiaczku! Kroplówki poszły w ruch, wyniki są minimalnie lepsze, ale nie zapeszamy… To walka już nie o zdrowie, a niestety o życie – nerki nigdy nie wrócą do sprawności…
Bardzo kciuki dziś potrzebne…– czytamy w apelu EKOSTRAŻY.
STASIOWI MOŻNA POMÓC TUTAJ.