Mrożące krew w żyłach sceny we Wrocławiu. “Chwile grozy na Swojczycach. O głupcu i bohaterce. Znowu o krok od psiej tragedii.” – to dramatyczna relacja wrocławskiej Ekostraży. Kobieta uratowała psa, który wypadał z okna.
Kobieta wdrapała się na balkon po gzymsie i weszła do mieszkania.
Wczoraj na wrocławskich Swojczycach odważna kobieta uratowała życie 9-miesięcznego szczeniaka owczarka niemieckiego. Nieobecny właściciel zostawił otwarte na oścież okno – pies poranił sobie do krwi opuszki łapek o parapet i o mało nie wypadł na zewnątrz. Balkon był cały w jego krwi. Następnie na szczęście wypadł na balkon, a nie poza okno. Dla tak dużego psa niestety mogło zakończyć się to śmiercią. Kobieta, która to zauważyła wdrapała się po gzymsie na balkon, weszła do mieszkania przez balkon i zabezpieczyła psa. – relacjonuje Ekostraż.
Pies znajduje się już pod opieką specjalistów. Wymagać będzie opieki behawiorysty.
Mieszkanie było całe we krwi i psich odchodach. Pies z nudów niszczył także ściany i meble. Dlaczego? Bo został przygarnięty jako 3 miesięczny słodki szczeniaczek z olx i nie został zsocjalizowany. Dla takiego psa nie wystarczą dwa 10 minutowe spacery. Nie nauczono go życia u boku człowieka, nie nauczono go granic. Pies został przez nas zabrany opiekunowi. Jego pokaleczone od blachy parapetu poduszki łapek są leczona. Wymaga także długiej opieki behawiorysty. To częsty problem, gdy ludzie oddają nam psy ze zniszczoną psychiką po wielu miesiącach nieudolnej opieki. Niektóre z nich spędzają z nami ponad 2 lata, żeby mogły pójść do adopcji i odnaleźć się w prawidłowych relacjach z człowiekiem. – dodaje Ekostraż.
To kolejna w tym tygodniu dramatyczna relacja dotycząca wrocławskiego zwierzęcia. Wczoraj na naszych łamach PISALIŚMY O KOCIE, który został skopany przez właściciela.