Walczyli niesamowicie i do samego końca. Odrobili w pewnym momencie stratę 19 pkt, jednak w końcówce zabrakło skuteczności. Koszykarze Śląska Wrocław po twardym boju przegrali na wyjeździe z niemieckim Veolia Towers Hamburg 83:87. To ich trzecia porażka w trzecim meczu bieżącej edycji EuroCup.
Do trzech razy sztuka. Z takim nastawieniem do Hamburga jechali koszykarze Śląska Wrocław, gdzie zamierzali mocno powalczyć o swój pierwszy triumf w tej edycji EuroCup. Bowiem o ile w Energa Basket Lidze idą jak taran wygrywając wszystkie pięć dotychczasowych spotkań, ostatnio pokonali Czarnych Słupsk 77:75, tak na arenie międzynarodowej tak kolorowo nie jest. Gran Canaria (81:92) oraz w szczególności Buducnost Podgorica (58:98) brutalnie pokazały wrocławianom, że na EuroCup potrzeba będzie czegoś ekstra, by wygrywać.
Zwłaszcza na wyjeździe z zespołem takim jak Veolia Towers Hamburg. Niemiecki zespół zdążył już pokazać swą siłę, pokonując jednego z pogromców Śląska, wspomniany Buducnost Podgorica 73:66. Tydzień później stoczyli zażartą bitwę z Turk Telekom Ankara i choć minimalnie przegrali (83:88), tam także potwierdzili, że będzie z nimi bardzo trudno.
I kwarta
Nie siłą a sprytem. Tak postanowili grać z Niemcami zawodnicy Śląska Wrocław, bo w pierwszej kwarcie znakomicie wymuszali faule. Już po 4 minutach zespół z Hamburga miał ich pięć. Zaś gdy tak szybko wykorzystujesz limit, to oznacza sporo wolnych dla rywali. Doskonale wykonywanych wolnych, bo WKS zdobył w ten sposób przeszło 11 pkt tylko w tej jednej kwarcie. Na swoje szczęście, bo skuteczność z gry mieli fatalną, zaledwie 4/19 (!). Przez to choć przeciwnicy byli bardzo chaotyczni w ataku i można ich było zatrzymać, ta część meczu padła łupem gospodarzy 21:19.
II kwarta
Niestety problemy jakie wrocławianie mieli w pierwszej kwarcie, nasiliły się potężnie w drugiej. Kompletnie brakowało im pomysłu na rozrywanie defensywy Niemców, którzy zaś bronili doskonale. Agresywny doskok, świetna mobilność, odbieranie miejsca. Śląsk jak rzucał, to najczęściej z bardzo trudnych pozycji. Ale nawet z łatwiejszych trafianie szło im jak krew z nosa. Przez 7 minut zdobyli… 7 pkt. Wszystkie Aleksander Dziewa. Jeremaiah Martin kompletnie nie istniał na boisku, Jakub Nizioł wyhamował po niezłym początku, a Parakhouski czy Morgan również grali słabo. Za to gospodarze nabrali wiatru w żagle. Zaczęli trafiać, również za 3 pkt i ich przewaga rosła w zastraszającym tempie. Tylko drugą kwartę wygrali aż 31:14, a ogólnie do przerwy prowadzili już 52:33. Jeżeli Śląsk chciał jeszcze chociaż powalczyć, musiał naprawdę wiele w swojej grze ulepszyć. Konkretniej mówiąc… najlepiej wszystko.
III kwarta
No i trzeba im oddać, że poprawili. Niesamowicie poprawili, bo to co wyprawiał Śląsk w III kwarcie, to przez jej większość była dominacja absolutna. WKS ponownie znakomicie wywalczał faule rywali, a na dodatek świetnie zwarli szyki obronne. Teraz to gospodarze nie mieli jak się przebić, przez co pudłowali na potęgę. Dość powiedzieć, że Śląsk przez 5,5 minuty zaliczył serię aż 17:0! Warto naprawdę wyróżnić Daniela Gołębiowskiego. To on dał sygnał do ataku, a jego 10 pkt tylko w trzeciej kwarcie, przyczyniło się do tego, iż wrocławianie nawet przez chwilę prowadzili. Towers co prawda w końcówce się obudzili i odzyskali prowadzenie, ale wynik 63:61 zwiastował ogromne emocje.
IV kwarta
Tak też właśnie było. Czwarta kwarta to już była wojna na wyniszczenie. Oba zespoły zapomniały już nieco o mocnej defensywie i jeżeli ktoś nie trafiał, to głównie ze swojej winy. Ale trafiali. Po stronie Śląska w szczególności Jakub Nizioł oraz Jeremiah Marin, który przebudził się w końcówce. Pod koszem szalał zaś niesamowicie zmęczony już Aleksander Dziewa, autor aż 15-stu zbiórek w tym meczu. Jednak ilekroć którakolwiek z drużyn zadawała cios, rywale odpowiadali tym samym. Na pół minuty przed końcem gospodarze prowadzili jednym punktem i niestety to oni okazali się lepsi. Najpierw trafili za dwa, a w decydującej akcji Łukasza Kolendę zatrzymał Kendale McCullum. Śląsk Wrocław przegrał 83:87.
Veolia Towers Hamburg – WKS Śląsk Wrocław 87:83 (21:19, 31:14, 11:28, 24:22)
Towers: Philipps 7, Woodard 13, McCullum 16, Hinrichs 11, Childs 14 oraz Schoormann 2, Paukste, Moeller, Meisner 9, Samar 4, Clark Jr 9, Wohlfarth-Bottermann 2
Trener: Raoul Korner
Śląsk: Martin 17, Gołębiowski 10, Nizioł 17, Morgan 6, Dziewa 17 oraz Kolenda 14, Parakhouski 2, Wiśniewski 0, Adamczak 0, Mindowicz
Trener: Andrej Urlep
- Sędziowali: Carlos Cortes, Josip Radojković, Nick van den Broeck
- Arena: Edel-Optics.De Arena, Hamburg
tekst: Bartosz Królikowski