Proszę opublikować te fotografie. Było strasznie… Na własne oczy widziałem, jak runął budynek przy ul Kniaziewicza 13. Straszne! W krótkich słowach Pan Ryszard wspomina zdarzenia, które od 22 lat są wciąż żywym doświadczeniem wielu wrocławian.
22 lata temu – w sobotę 12 lipca 1997 po Wrocławiu rozlała się fala kulminacyjna Powodzi Tysiąclecia. Pod wodą znalazła się duża część miasta. Olbrzymie społeczne poruszenie wśród mieszkańców sprawiło, że broniono przed wodą niemal każdej ulicy, każdej kamienicy, obiekty użyteczności publicznej i świątynie.
Niektórzy szacują, że niemal połowa stolicy Dolnego Śląska znalazła się pod lustrem wody. Skala zniszczeń materialnych, ale nade wszystko indywidualnych ludzkich nieszczęść była trudna do objęcia. Druga fala powodzi zaatakowała miasto tydzień później, ale nie była już tak katastrofalna w skutkach.
Nadal w pamięci wielu wrocławian, ale też w albumach rodzinnych oraz zbiorach fotografii i filmów rejestrowanych wtedy, pozostają widoki zalanych ulic centrum miasta czy też bloków mieszkalnych na Kozanowie, gdzie woda sięgała pierwszego pietra. Trudno zapomnieć scen, gdy wojskowymi śmigłowcami dostarczano żywność i wodę pitną rodzinom odciętym od reszty miasta toniami mętnej wody wypełniającej całe kwartały miasta. Prowiant, pomoc medyczną, a czasem i ewakuację osób zagrożonych prowadzono także pontonami, kajakami, łódkami i motorówkami. Nie można nie powiedzieć o ważnej roli żołnierzy w akcji ratowania miasta.
Powódź Tysiąclecia, choć pozostanie traumatycznym śladem, stała się elementem wrocławskiej tożsamości. Stan rozległego kryzysu, potrzeba wzajemnej pomocy, bezinteresowność i determinacja sprawiły, że społeczność miejska, mimo późniejszych sporów wokół okoliczności katastrofy powodziowej, poczuła elementarną wspólnotę celu. Jakąś część przeżyć wrocławian znaleźć można w serwisie www.pamietampowodz.pl