Mniej więcej w pierwszej połowie listopada piłkarską Polskę obiegła dość zaskakująca informacja dotycząca Waldemara Soboty, który w zeszłym sezonie reprezentował jeszcze barwy Śląska Wrocław. Były reprezentant Polski postanowił dać sobie spokój z piłką nożną, ale tylko tą stadionową, bo jego nowym klubem został Dreman Opole Komprachcice z ekstraklasy futsalu, czyli futbolu w hali. Co to za zespół i jak póki co radzi sobie w nim Sobota?
Po zakończeniu sezonu 2021/22 i bardzo szczęśliwym utrzymaniu się w PKO Ekstraklasie w piłkarskim Śląsku Wrocław nastał czas rozliczeń. Kilku zawodników pożegnało się z drużyną, a wśród nich był właśnie Waldemar Sobota. Niestety taka decyzja nie dziwiła nikogo. No cóż, gdy po latach fani WKS-u będą wspominać grę tego zawodnika dla wrocławian, zdecydowanie więcej słów padnie o jego pierwszej przygodzie z klubem. Tej okraszonej mistrzostwem kraju 2011/12, świetną grą w lidze i w Europie oraz transferem do Club Brugge.
Pierwsza przygoda do dziennika, druga przygoda do śmietnika
Bo niestety jaka była jego druga „kadencja” we Wrocławiu to każdy widział i zapewne wolałby zapomnieć. Owszem gdy w 2020 roku powracał do Śląska miał już na karku 33 lata. Ale akurat wiek to czasami tylko liczba, a od kogoś kto lata spędził zagranicą, zagrał 18 spotkań w reprezentacji Polski i ponad 140 w drugiej lidze niemieckiej, należało wręcz oczekiwać jakości w Ekstraklasie.
Ta jednak nigdy tak naprawdę nie nadeszła. Kilka udanych spotkań na start, a potem regres na całego. Tylko gol i 2 asysty w sezonie 2020/21, a w kolejnej kampanii ledwie dwie asysty w lidze. Zresztą w minionym sezonie wchodził głównie z ławki, a jak już się w wyjściowej „11” pojawiał, to uśmiechu na twarzach kibiców Śląska ten widok zdecydowanie nie wywoływał. Czas rozstania musiał nadejść, bo Sobota już po prostu nie dojeżdżał poziomem.
Pozostał w ekstraklasie… ale futsalowej
Zaczęły się więc pytania o przyszłość Soboty. Szanse na angaż w Ekstraklasie były mizerne, nawet u któregoś z beniaminków. Nie wiadomo natomiast było, czy będzie chciał grać niżej. Pojawił się w pewnym momencie temat Wieczystej Kraków, naczelnej kolekcjonerki takich piłkarzy w Polsce. Ale konkretów nie było. I wtedy pojawił się futsal.
Dreman Opole Komprachcice. To ten klub okazał się nową drużyną Soboty. Zespół z FOGO Futsal Ekstraklasy, ligi liczącej 15 zespołów. Historycznie drużyna z burzliwą historią. Założona w 1993 roku pod nazwą Manhattan Opole do najwyższej klasy rozgrywkowej po raz pierwszy awansował w 2004 roku. Niedługo po zajęciu czwartego miejsca w lidze (do dziś największy sukces) klub upadł i reaktywowano go dopiero w 2007 roku. Po latach na drugim szczeblu oraz przeżyciu kolejnego upadku, w sezonie 2019/20 ponownie awansowali na najwyższy szczebel.
Nie od razu Rzym zbudowano, więc warto poczekać
Jak sobie radzą? Pierwszy sezon po powrocie zakończyli na dziesiątym miejscu, ale ubiegły już na czwartym, czym wyrównali klubowy rekord. Natomiast w bieżących rozgrywkach także kręcą się w tych okolicach tabeli. Gdy Sobota przychodził w pierwszej połowie listopada zajmowali ósmą pozycję, a obecnie są na piątej. Czy transfer ten faktycznie przyczynił się do wzniesienia drużyny na nowy poziom?
Póki co jeszcze Sobota na kolana nie rzucił. Zagrał w pięciu spotkaniach, z których Dreman wygrał trzy, a przegrał dwa. Jednakże gola były reprezentant Polski w piłce nożnej jeszcze nie strzelił, choć opolanie w tym czasie wbili ich aż 21. Warto jednak zaczekać, bo choć dyscypliny podobne, to tego sportu jak każdego innego też trzeba się nauczyć. Nowej intensywności, zachowań boiskowych. Od siatkarza „zwykłego” też nie można by od razu wymagać wielkiej gry w siatkówce plażowej.
Natomiast wiadomo, że w futsalu kluczowa jest technika, a akurat tego się nie zapomina niezależnie od wieku. Warto więc śledzić poczynania Soboty, bo takie transfery to jednak rzadkość, a kto wie, jeśli mu się powiedzie, to z czasem będzie ich więcej.