Sobotnim zwycięstwem ze Śląskiem Wrocław, Waldemar Fornalik udanie zainaugurował swoją kadencję w Zagłębiu Lubin. Co udało mu się wypracować przez blisko dwa miesiące? Czy rzeczywiście nie lubi stawiać na młodych zawodników? Jakie plany transferowe ma Zagłębie Lubin i jaki wynik długofalowo uzna za sukces? Porozmawialiśmy z trenerem “Miedziowych”.
Za Panem prawie dwa miesiące pracy w Zagłębiu Lubin. Co przez ten czas udało się wypracować, jakie są Pana pierwsze wnioski?
Nie chciałbym tak tego nazywać po imieniu. Wie pan, to że wygraliśmy pierwszy mecz i to, że w sparingach prezentowaliśmy się naprawdę solidnie to też jest element, nad którym pracowaliśmy i zaczyna funkcjonować. Przede wszystkim o tym można mówić. Po tych iluś przegranych meczach, ta pewność siebie została zachwiana. Nad tym elementem pracowaliśmy – aby drużyna potrafiła pokazać to, na co w rzeczywistości ją stać. Podejrzewam, że w sytuacji kiedy przegrywa się pierwszy czy drugi mecz, to ta pewność siebie zawodników spada.
Spodziewał się Pan tak gładkiego zwycięstwa w derbach? To Pana pierwszy trenerski, zwycięski debiut.
To, że pierwszy, do tego nie przywiązuję uwagi. Czy łatwe zwycięstwo? To nie było łatwe zwycięstwo, bo sami widzieliśmy – sprawa mogłaby się skomplikować, gdyby Jasmin Burić nie obronił rzutu karnego. Generalnie jesteśmy zadowoleni po tym meczu. To tylko jeden mecz, ale był dla nas bardzo ważny. Dodał pewności siebie zawodnikom i potwierdził, że praca którą wykonujemy przynosi efekty.
Czuje Pan, że w Pana drużynę wstąpiła taka nowa energia? Atmosfera po takim meczu musi być dobra.
No oczywiście, że jest bardzo dobra atmosfera. Tak jak jednak już wielokrotnie mówiłem – studzimy te nastroje, to już jest historia. Mamy przed sobą kolejne mecze i one nie będą łatwiejsze. Mogą być nawet trudniejsze.
Jesienią Zagłębie miało problemy ze skutecznością swoich napastników. W meczu ze Śląskiem zdecydował się Pan na Rafała Adamskiego w roli jedynego napastnika. To właśnie za Pana kadencji swój najlepszy czas w karierze przeżywał Piotr Parzyszek. Jaki ma Pan pomysł na to, by Dolezal i Kurminowski zaczęli strzelać gole?
Zobaczymy. Ktoś zapytał, czy Rafał Adamski spełnia kryteria, o które mi chodzi. Jeśli nie będzie strzelać bramek, to zaczną padać pytania o ilość strzelonych bramek. To jest ważne u napastnika, ale nie najważniejsze. Napastnik może strzelić mniej bramek, ale jeśli drużyna potrafi wokół niego funkcjonować i on potrafi spożytkować swoją grę dla drużyny, to też jest bardzo dobre. Rafał uczestniczył w tym meczu w dwóch akcjach – w jednej Bartłomiej Kłudka dośrodkowywał do Sasy Zivca, a w drugiej Kacper Chodyna miał sytuację sam na sam. Pod tym względem Rafał zaprezentował się bardzo dobrze. Widać, że się rozwija. Jestem zadowolony z jego postawy.
Kacper Chodyna będzie u Pana grać na prawym skrzydle?
Tak. Tu od początku uznaliśmy, że Kacper naszym zdaniem powinien grać wyżej. Tak będziemy preferować, ale jak będzie w przyszłości – zobaczymy.
Została Panu przypięta, być może niesłusznie, łatka trenera, który nie stawia na młodzież. Mecz ze Śląskiem pokazał, że młodzież w Zagłębiu ma szansę rozwijać się pod Pana wodzą. Szansę dostali Kłudka, Pieńko, czy Łakomy.
Wie Pan, muszę tą łatkę zdementować. Jeśli ktoś prześledzi moją pracę w Ruchu Chorzów ilu młodych ludzi wypłynęło…
Filip Starzyński – Pana obecny zawodnik.
Filip, Patryk Lipski, Mariusz Stępiński, Helik. Mógłbym wymieniać jednym tchem. W sezonie, kiedy Piast Gliwice zdobywał mistrzostwo Polski – nie było przepisu o młodzieżowcu – Patryk Dziczek, jako młodzieżowiec, rozegrał cały sezon. Był podstawowym zawodnikiem. Nie ma czegoś takiego, że Fornalik nie lubi stawiać na młodych. Później w Piaście był problem – tych młodzieżowców było mniej. Skoro przepis wymagał jednego, to nie mogłem nie stawiać na ludzi o większych umiejętnościach, doświadczonych, kosztem kolejnego młodzieżowca, który niekoniecznie na to zasługiwał. Tu sytuacja wygląda inaczej. Jest to grupa naprawdę utalentowanych chłopaków – tak jak pan wymienił – Kłudka, Łakomy, Pieńko, Adamski. Wie pan – to jest wielka satysfakcja, jak ci ludzie wchodzą, są pełnowartościowymi zawodnikami, często są wartością dodaną. Skończmy z tym gadaniem, że Fornalik nie lubi stawiać na młodych ludzi.
Dlatego mówiłem o tym niesłusznym przypięciu łatki.
Dlatego dobrze pan zadał to pytanie.
Poruszał pan już temat Piasta Gliwice. Czuje Pan, że tutaj ten komfort pracy będzie większy, niż w Piaście? Mówię o warunkach, jakie Pan zastał.
Nie powiem złego słowa na pracę w Gliwicach. Ja miałem tam bardzo duży komfort pracy. Jeśli chodzi o sprawy organizacyjny, związane z funkcjonowaniem klubu, warunki jakie miała stworzone drużyna. Na pewno jakąś bolączką była baza treningowa. Baza treningowa w Lubinie jest nieporównywalna do tej, która jest w Gliwicach. Tak jak mówię – i w Lubinie i w Gliwicach – organizacja jest na dobrym poziomie.
Trafił Pan do Zagłębia Lubin po okresie, którym wybudował Pan sobie pomnik w Gliwicach. Prowadził Pan klub przez pięć lat. W tym czasie, w Zagłębiu, tylko Martin Sevela prowadził klub dłużej niż rok. Czy to też będzie wyzwanie, żeby zbudować w Lubinie coś długotrwałego?
Tu nie chodzi nawet o wspominanie, budowanie pomników. Chodzi o to, żeby w tym sezonie utrzymać Zagłębie w Ekstraklasie. Nazywajmy rzeczy po imieniu – wygraliśmy pierwszy mecz, ale w dalszym ciągu liczymy się w walce o utrzymanie. Jeśli utrzymamy Zagłębie Lubin, to uważam że są tu warunki i możliwości do tego, by powalczyć o coś więcej. To jest nieporównywalne, by grać na dole tabeli, a grać o europejskie puchary. Jeśli utrzymamy Zagłębie, a wierzę ze utrzymamy, to chciałbym by następny sezon był sezonem o coś.
Czym byłoby to coś? W Piaście powtarzał Pan, że każde miejsce powyżej szóstego jest sukcesem.
Życie pokazało, że zdobywaliśmy mistrzostwo, trzecie miejsce, szóste, piąte. Może się okazać, że piąte miejsce to fantastyczny wynik w warunkach, jakie wytworzą się w Ekstraklasie. Mówiąc, czy to jest piąte, czy szóste – trzeba być ostrożnym.
Mówił Pan ostatnio, że w Zagłębiu potrzeba wzmocnień, a nie uzupełnień. Jakich wzmocnień potrzebuje drużyna?
Sytuacja jest bardzo dynamiczna. W jednym tygodniu wygląda to tak, że potrzeba uzupełnienia na jednej pozycji, a w innym, że jednak nie. Na pewno na jednej, czy dwóch pozycjach jeszcze pracujemy.
Czy taką pozycją jest lewa obrona i potencjalny transfer Luisa Maty?
Poczekajmy. Ja nie chcę ani potwierdzać, ani zaprzeczać. Poczekajmy.
Przyszedł do Zagłębia nowy bramkarz – Grek Sokratis Dioudis. Czy ten transfer zmienia jakoś sytuację Kacpra Bieszczada?
Od kiedy jestem w Zagłębiu, to bardzo dużo pytań pada na temat Kacpra Bieszczada. Myślę, że jest ich za dużo. To jest normalna rywalizacja. Kacper grał, ale różnie to też wyglądało. Na tę chwilę Jasmin wygrał tę rywalizację – obronił rzut karny, pomógł drużynie i to też jest odpowiedź.
Czy kadra jest już zamknięta pod względem transferów wychodzących?
Mamy miesiąc na pewne ruchy i publicznie tego nie powiem.
Wkrótce ruszą rozgrywki II ligi. Będzie Pan osobiście doglądał drużyny rezerw Zagłębia?
Osobiście, ale i nieosobiście. W sztabie jest wielu trenerów, mamy możliwość dzielenia się obowiązkami. To jest ścisła współpraca pomiędzy trenerami pierwszej drużyny, drugiej drużyny i akademii.
Kończąc i podsumowując. Jakie chce Pan, by było Pańskie Zagłębie Lubin?
Odpowiedź jest prosta. Chcę, by to była drużyna która dobrze gra w piłkę, potrafi stwarzać zagrożenie pod bramką przeciwnika, umiejętnie bronić dostępu do swojej bramki, ale równocześnie by nasza gra była przyjemna dla oka dla kibiców.
I tego od Waldemara oczekujemy