We wrocławskim ZOO urodziły się pantery śnieżne, nazywane też irbisami. Kociaki mają się dobrze. Najprawdopodobniej to dziewczynka i chłopiec. Maluchy to długo wyczekiwany owoc miłości pary Nastazji i Nurka. Dwa lata zajęło to, aby zwierzaki poczuły do siebie miętę. Podobnie jak w świecie, tak i u kotów, miłość to wcale nie taka oczywista sprawa.
Przez pierwsze dni mama Nastazja nie opuszczała ich na krok. Jeść zaczęła dopiero dwie doby później. Z czasem zaczęła na dłużej zostawiać młode i odpoczywać z samcem Nurkiem – tatą maluchów nieopodal kotnika. Jednak nie dopuszcza go do dzieci. Gdy dwa razy próbował do nich zajrzeć, dostał po nosie.
Pracownicy ZOO chcą jeszcze pozostawić je w spokoju i nie stresować rodziny. Młode uczą się chodzić, ale potrzebują jeszcze czasu, nim zaczną same wychodzić i pojawią się na wybiegu. Mama troskliwe się nimi zajmuje.
Maluchy żywią się mlekiem mamy, ale gdy skończą dwa miesiące będą dostawać wołowinkę, a z czasem też inne mięsne przysmaki.
Pantery śnieżne w naturze
Zamieszkują stoki Himalajów do wysokości nawet 5.000 m n.p.m., Wyżynę Tybetańską oraz góry Azji Środkowej aż do południowej Syberii. To prawdziwi ninja. Szerokie nozdrza ogrzewają powietrze. Szerokie łapy zapobiegają zapadaniu się w śniegu. Dłuższe tylne kończyny pozwalają skakać na odległość do 9 metrów, a ogon – utrzymać równowagę. Gęsta sierść zatrzymuje ciepło, a cętki stanowią kamuflaż.
Są uważane za stworzenia skryte. Ciąża panter śnieżnych trwa od 3 do 3,5 miesiąca. Przeciętna długość życia pantery śnieżnej waha się od 15 do 18 lat. Mają jasnozielone lub szare oczy, barwa ta jest nietypowa dla większości kotowatych. Zagrażają im polowania dla trofeów myśliwskich i do produkcji pseudoleków. Szacuje się, że zostało ich zaledwie 5 000, dlatego te narodziny są tak cenne.
Piotr Krejner fot. mat. pras.