Chociaż w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego” udzielonym Antoniemu Bugajskiego, prezes Śląska Wrocław Piotr Waśniewski zaprzeczył, jakoby pozycja Vítězslava Lavički zawisła na włosku, to zaczynają się pojawiać głosy, że czeski szkoleniowiec powinien stracić pracę.
Vítězslav Lavička do stolicy Dolnego Śląska trafił 3 stycznia 2019 roku. W pierwszym sezonie musiał ratować pozycję Śląska, który praktycznie do samego końca walczył o ligowy byt. Poprzednie rozgrywki były dla wrocławskiego klubu swoistym odrodzeniem. Po wielu latach upokorzeń, męczarni serwowanych kibicom, „Wojskowi” zaprezentowali się z bardzo dobrej strony. Było wiele głosów uznania i podziwu dla czeskiego szkoleniowca, które publikowaliśmy także w naszym portalu.
Lavička, który przed przyjściem do Śląska legitymował się naprawdę niezłym CV, zbudował we Wrocławiu zespół będący po 30 kolejkach na trzecim miejscu. Mimo tego, że wrocławianom nie udało się ostatecznie zakwalifikować do europejskich pucharów (WKS zakończył sezon 19/20 na 5. miejscu – przyp. red.), to w ostatecznym rozrachunku kampanię należy uznać jako najlepszą od pięciu lat. Zespół wszedł do grupy mistrzowskiej i nie przyniósł wstydu Wrocławiowi. Oprócz tego z klubu wypromowano Przemysława Płachetę, który trafił do angielskiego Norwich.
Obecny – COVIDowy sezon PKO BP Ekstraklasy – nie należy do najłatwiejszych. Mimo tego, wrocławianie po siedemnastu kolejkach (na 30 do rozegrania) zajmują piąte miejsce i wciąż mają realną szansę na zakwalifikowanie się do europejskich pucharów. Krytycy Lavički mogą zarzucić Czechowi słabą grę w meczach wyjazdowych, a także niestawianie na młodzież. Należy jednak zadać sobie pytanie, czy po trzech słabszych – wynikowo – meczach należy już „wieszać psy na trenerze?”
Krawiec kraje, jak mu materiału staje, a Śląsk w żadnym wypadku nie dysponuje kadrą predestynującą go do zajęcia miejsca w czołowej czwórce, która najprawdopodobniej zapewni awans do europejskich pucharów.
Ostatnie 5 sezonów Śląska Wrocław:
2015/2016 – 10 miejsce (12 zwycięstw, 12 remisów, 13 porażek)
2016/2017 – 11 miejsce (12 zwycięstw, 10 remisów, 15 porażek)
2017/2018 – 10 miejsce (13 zwycięstw, 11 remisów, 13 porażek)
2018/2019 – 12 miejsce (12 zwycięstw, 8 remisów, 17 porażek) – Lavicka obejmuje zespół w 21 kolejce sezonu – na 16 meczów jego bilans to: 8 zwycięstw, 2 remisy, 6 porażek
2019/2020 – 5 miejsce (14 zwycięstw, 12 remisów, 11 porażek)
Dzisiaj Śląsk, po 17 kolejkach rozegranych, ma bilans: 7 zwycięstw, 4 remisy, 6 porażek. Obok Pogoni Szczecin jest jedyną niepokonaną drużyną na własnym obiekcie. To właśnie za kadencji Czecha powróciła „Twierdza Wrocław”. Przed przyjściem Czecha, szczytem marzeń Śląska były miejsca 11 – 12. Czego oczekuje Śląsk Wrocław? Jaki jest plan klubu ze stolicy Dolnego Śląska? Czy zapewnienia prezesa klubu są prawdziwe?
Chciałbym, żebyśmy się bardzo dobrze zrozumieli: nie ma takiej sytuacji, w której trener Lavička jest przed albo po rozmowie, z której wynika, że za chwilę może stracić pracę, to w ogóle nie jest taki moment. Rozumiem, że informacja podana na Twitterze przez prezesa PZPN, że ktoś rozmawia z jego trenerami, może wywołać sensację, ale fakt jest taki, że my w tej chwili z nikim nie negocjujemy warunków przyjścia do Śląska Wrocław – przyznał prezes WKS „Śląsk” Piotr Waśniewski w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego.”
Do czego doprowadziłoby ewentualne zwolnienie Czecha? Trudno budować ciągłość w sporcie, nie dając szansy przy pierwszym kryzysie na powrót do formy. To problem polskiej i nie tylko polskiej piłki. Zamiast zwalniać szkoleniowca, lepiej zdiagnozować problem na boisku. Trudno walczyć o europejskie puchary mając napastnika, który w 14 meczach strzela 3 gole. Trudno walczyć o puchary, jeśli w sytuacji kontuzji Wojciecha Golli i zawieszania za kartki Marka Tamasa, liderem defensywy musi być pewny, choć zaawansowany wiekowo Mariusz Pawelec.
W sondzie przeprowadzonej kilka dni temu przez Wrocławskie Fakty na Facebooku, w której udział wzięło 87 kibiców, aż 80 (!) opowiedziało się za tym, że Śląsk nie powinien zwalniać Vítězslava Lavički. Także i my, mamy nadzieję, że stanowisko prezesa Piotra Waśniewskiego jest niezmienne. Jako, że jesteśmy nieustannie #BliżejSportu, do krytyków czeskiego trenera kierujemy stanowcze: Ręce precz od Vítězslava Lavički!
Filip Macuda foto: Krystyna Pączkowska