Emocje w sporcie to nic nowego, ale w poprzednich latach na Stadionie Wrocław było ich raczej mniej niż więcej. Ten rok był inny i można powiedzieć dla wrocławian szczęśliwy. Właśnie dziś mija rok od zatrudnienia czeskiego szkoleniowca Vitezslava Laviczki i jego asystenta Zdenka Svobody.
Przez te 365 dni wojskowi stali się zupełnie inną drużyną, która najpierw tak rozpaczliwie walczyła o utrzymanie, aby potem wznieść się na wyżyny i meldować kilkukrotnie na pierwszym miejscu w tabeli.
Śląsk utrzymał się rzutem na taśmę…
To w meczu z Zagłębiem Sosnowiec wrocławianie przypomnieli sobie, że potrafią wygrywać! Po porażkach z Koroną w Kielcach 2:0 i z Górnikiem u siebie 1:2, a także po remisie z Wisłą w Krakowie 1:1 Śląsk znalazł się już tylko nad zamykającym ligową tabelę Zagłębiem Sosnowiec. To właśnie na Górny Śląsk pojechała drużyna Laviczki w 34. kolejce. Jeśli nie udałoby się pokonać Zagłębia to Wrocław mógłby już nie mieć drużyny w najwyższej piłkarskiej klasie rozgrywkowej w Polsce.
Mimo tego, że piłkarze Zagłębia Sosnowiec zajmowali ostatnie miejsce w ligowej tabeli kibice przyszli na ten stadion przypominający jeszcze wyglądem okres PRL-u i stworzyli, wraz z sympatykami z Wrocławia naprawdę dobrą atmosferę. Mecz rozpoczął się dobrze, bo do przerwy wrocławianie schodzili do szatni prowadząc 0:1, ale potem zrobiło się nerwowo, bo wyrównał zaraz po przerwie młody Olaf Nowak dziś zawodnik Wisły Płock. Na szczęście od tego momentu karta się odwróciła. Po trafieniach Wojciecha Golli, Mateusza Cholewiaka i jego imiennika Radeckiego trzy punkty pojechały do Wrocławia, a mecz zakończył się wynikiem 2:4. To zwycięstwo było tej drużynie niezwykle potrzebne. Przypomniało jej, że potrafimy zwyciężać, czego efektem były trzy kolejne zwycięstwa z Wisłą Płock 2:1, Miedzią Legnica 0:2 i Arką Gdynia 4:0.
Po sezonie z klubu odszedł Marcin Robak, zagrał przeciwko swojej byłej drużynie już jesienią w Pucharze Polski. Marcin Robak był najlepszym strzelcem drużyny, odkąd tylko pojawił się we Wrocławiu w sezonie 2017/18. Zdobył dla Śląska 37 bramek w 68 spotkaniach. Ostatecznie nie zdecydował się przedłużyć kontraktu z klubem ze stolicy Dolnego Śląska i zmienił klub na drugoligowy Widzew Łódź. Los chciał, że Śląsk trafił na Widzew w 1/32 Pucharu Polski i po dwóch trafieniach byłego kapitana wrocławskiej drużyny to Widzew zagrał dalej, a Śląsk mógł skupić się już tylko na Ekstraklasie…
…gdzie poszło dobrze!
Tak dobrej rundy we Wrocławiu nie było już od bardzo dawna. Świadczyć może o tym sama średnia frekwencja na Stadionie Wrocław, która wyniosła 16 687 widzów i był to drugi najlepszy wynik w całej Ekstraklasie. Gra Śląska przyciągnęła ludzi na stadion jak za dawnych czasów. Na szczególne uznanie zasługuje początek sezonu, który przypominać mógł piękny wrocławski piłkarski sen. Śląsk był niepokonany przez pierwszych 9 kolejek tego sezonu. Sam pokonał nawet mistrza Polski Piasta Gliwice 2:1, czy w świetnym stylu Lecha Poznań i to w stolicy Wielkopolski 1:3! Kiedy zdarzyły się dwa gorsze, przegrane mecze z Rakowem i Koroną, podniósł się po przerwie na reprezentacje i piłkarze wrócili na dobre tory, bo odnieśli, aż 5 zwycięstw z rzędu! Końcówka była już słabsza w ich wykonaniu, ale cała runda znakomita. Porażka 0:3 z Legią Warszawa i remis z Lechem u siebie 1:1 i kończący rok nieudany wyjazd do Krakowa i porażka z Cracovią 0:2.
Jak będzie na wiosnę?
Oczywiście można tylko spekulować, bo zbyt mało na tę chwile wiadomo. Przede wszystkim Śląsk musi utrzymać ten skład personalny, który ma w tej chwili. Drużyna jest ze sobą zgrana, a zawodnicy dobrze się rozumieją. Poza pozycją bocznego obrońcy i napastnika drużyna wydaje się być kompletna.
Mam tu na myśli brak godnych zmienników dla Dino Sitgleca czy zastępującego Łukasza Brozia, Kamila Dankowskiego, a także Erica Exposito. Tych trzech zawodników nie ma godnych zmienników na swoich pozycjach. W przypadku kontuzji Brozia jest jeszcze Dankowski, ale co w przypadku kontuzji Stigleca? Brak Erica Exposito można jeszcze zastąpić Mateuszem Cholewiakiem w ataku, ale nie jest to jego nominalna pozycja. Jeśli Śląsk chce się liczyć w walce o najwyższe cele powinien ściągnąć jeszcze jednego rasowego snajpera wtedy drużyna Laviczki może się bić nawet o mistrzostwo Polski.
Dariusz Nowakowski