W Wołowie policjanci zdołali ewakuować mężczyznę z objętego pożarem domu. Na wrocławskim Psim Polu doszło do napaści na kobietę. W Miliczu seniorzy było ofiarami działania oszustów i w jednym przypadku wyłudzili gigantyczną kwotę.
- Wcześnie rano dyżurny stanowiska kierowania wołowskiej jednostki odebrał zgłoszenie dotyczące pożaru domu jednorodzinnego. Na tej podstawie we wskazane w zgłoszeniu miejsce dyżurny zadysponował patrole celem podjęcia stosownych czynności. Jako pierwszy na miejsce dotarli policjanci Wydziału Kryminalnego, którzy niestety potwierdzili otrzymane zgłoszenie. Z okien płonącego budynku wydobywały się już kłęby dymu i ognia. Policjanci nie zważając na silne zadymienie, natychmiast przystąpili do działań mających na celu zweryfikowanie, czy wewnątrz budynku przebywają jakieś osoby. W tym celu jeden z policjantów wszedł siłowo przez zamknięte drzwi, natomiast drugi przez okno. Kryminalni w trakcie sprawdzenia mocno już zadymionych pomieszczeń, zauważyli śpiącego na materacu mężczyznę, który został wyprowadzony na zewnątrz. Ze względu na podejrzenie podtrucia tlenkiem węgla policjanci udzielili poszkodowanemu mężczyźnie niezbędnej pomocy przedmedycznej. Kiedy po chwili ewakuowany mężczyzna doszedł już do siebie potwierdził, że w budynku przebywał sam, co potwierdziła przeprowadzona w kontrola poszczególnych kondygnacji. Niewątpliwie dzięki szybkiej reakcji oraz skutecznym i zdecydowanym działaniom dolnośląskich funkcjonariuszy nie doszło do tragedii.
- Pomagamy i chronimy, to nie tylko hasło a motto, którym kierują się policjanci. Udowodnili to ostatnio funkcjonariusze z komisariatu Wrocław Psie Pole. W godzinach późno wieczornych do funkcjonariuszy z Referatu Patrolowo Interwencyjnego Komisariatu Policji Wrocław Psie Pole, którzy jechali radiowozem w okolicach ulicy Ślężnej podbiegła roztrzęsiona kobieta. Poinformowała ich, że przed chwilą sprawca używając siły fizycznej ukradł jej torebkę z telefonem komórkowym i rzeczami osobistymi. Mężczyzna miał oddalić się z miejsca samochodem. W związku z tym funkcjonariusze natychmiast ruszyli w pościg za podejrzanym pojazdem. Mimo dawanych sygnałów świetlnych i dźwiękowych do zatrzymania kierowca jadący volkswagenem nie reagował. Policjanci w pewnej chwili uniemożliwili dalszą jazdę mężczyźnie. Podejrzewany został zatrzymany. Okazało się, że 44-letni mieszkaniec Wrocławia miał w aucie marihuanę, amfetaminę i tabletki clonozepanum. W wyniku przeprowadzonej interwencji funkcjonariusze odzyskali całe skradzione mienie. Ostatecznie okazało się, że do rozboju nie doszło, bo zatrzymany był znany pokrzywdzonej i nie chciał jej nic ukraść. Mężczyzna usłyszał zarzut posiadania środków odurzających i niezatrzymania się do kontroli drogowej za co grozi kara pozbawienia wolności do 5 lat.
- Do Komendy Powiatowej Policji w Miliczu zgłosiło się małżeństwo seniorów z Milicza, informując, że zostali oszukani przez osoby podające się za rzekomych policjantów, żądających pieniędzy w związku z wypadkiem spowodowanym przez ich wnuka. 76-letnia kobieta zeznała, że zatelefonował do niej nieznany mężczyzna podający się za jej wnuczka i powiadomił, że spowodował wypadek drogowy, potrącając kobietę w ciąży. Telefonujący „wnuk” powiedział, że jest zatrzymany przez Policję, a żeby szybko pozytywnie załatwić sprawę i odzyskać wolność, należy przekazać 290 tysięcy złotych osobie, która za chwilę zjawi się po pieniądze. Mąż wystraszonej seniorki podejrzewając, że może to być próba oszustwa szybko przyjechał do Komendy Powiatowej Policji w Miliczu dowiedzieć się, czy faktycznie doszło do jakiegoś wypadku z udziałem jego wnuka. Gdy mężczyzna dowiedział się od dyżurnego Policji, że nic takiego nie miało miejsca i doszło do próby oszustwa, natychmiast wrócił do domu. Niestety okazało się, że jego żona nie czekała na powrót męża i w tym samym czasie wręczyła nieznanemu mężczyźnie odliczoną gotówkę w kwocie 290 tysięcy złotych. Do przekazania doszło po kolejnym telefonie tym razem od kobiety, podającej się za rzekomą policjantkę, żądającej szybkiego przekazania pieniędzy, gdyż w przeciwnym przypadku „wnuk” zatrzymany w związku ze spowodowanym wypadkiem drogowym nie odzyskałby wolności. Dopiero gdy mąż seniorki wrócił do domu, okazało się, że starsze małżeństwo padło ofiarą perfidnych oszustów. Tego samego dnia podobna sytuacja spotkała 71-letniego mieszkańca jednej z podmilickich wiosek – także do tego seniora zadzwonił nieznany mężczyzna podający się za jego wnuka, informując o spowodowaniu tragicznego w skutkach wypadku drogowego. Rzekomy wnuk prosił o pomoc – rozmówca poinformował seniora o konieczności wpłacenia kilkuset tysięcy złotych „policjantom” prowadzącym postępowanie w celu uwolnienia zatrzymanego wnuka. Na szczęście próba oszustwa nie udała się i tym razem przestępcy nie wzbogacili się kosztem seniora – liczne działania profilaktyczne i informacyjne podejmowane przez policjantów w tym przypadku okazały się bardzo skuteczne.
Poprzez: dolnoslaska.policja.gov.pl