Nadal nie milkną echa wniosku miasta Wrocław o przekazanie piłkarskiemu Śląskowi 4 mln złotych, które pierwotnie miały iść na tutejsze ZOO. Sprawa odbiła się szerokim echem nie tylko we Wrocławiu, ale i w całej Polsce. We wtorkowym programie na Kanale Sportowym na Youtube o tej sytuacji, a także o obecnej postawie klubu oraz stadionie wypowiedzieli się Mateusz Borek oraz Krzysztof Stanowski.
Wątek WKS-u oraz ZOO rozpoczął Mateusz Borek. Dziennikarz i promotor bokserski ironicznie i prześmiewczo skomentował sytuację związaną z klubem oraz ogrodem zoologicznym. Potem zaś przeszedł to tematu Tarczyński Areny Wrocław poddając pod wątpliwość, czy taki stadion jest obecne w ogóle miastu potrzebny.
„Zobacz dzisiaj sytuację Śląska. Frekwencję, sytuację sportową, sytuację w ZOO. Gdzie zwierząt się nie karmi i daje się na klub. Tygrys chodzi głodny, a Exposito za gruby jest – skomentował ironicznie Borek.
„Ale tak już na poważnie sobie myślę, miała powstać galeria handlowa. Tam chyba pojawiły się ptaki pod ochroną i żaby. To spowodowało, że ekologowie oprotestowali, przez co galeria nie powstała. Stadion jest za miastem, dla normalnego wrocławianina jechanie z drugiej części Wrocławia to jest nawet kilkadziesiąt minut. W piłkę ta drużyna od dawna grać nie umie. Jakbyś miał jechać obejrzeć mecz albo coś meczopodobne to to jest słaba rozrywka. Koncepcja była taka, żeby galeria i stadion nakręcały się nawzajem. To nie wypaliło, stadion został. Ja myślę, że Wrocław nie potrzebuje dziś takiego obiektu. Potrzebuje obiekt 16-18 tys., Oporowska, centrum miasta – kontynuował dziennikarz.
Wtedy swoje przysłowiowe „trzy grosze” dorzucił też Krzysztof Stanowski. Skupił się przede wszystkim na sytuacji sportowej Śląska. Skrytykował prezesa Piotra Waśniewskiego i zauważył, że WKS prezentuje się słabo nie tylko w Ekstraklasie.
„Niesamowite jest to jak prezes Waśniewski przechodzi suchą stopą przez sezon, w którym w Śląsku nic nie ma sensu. Oni na dzisiaj spadają z Ekstraklasy, spadają rezerwy z II ligi i spadają też z CLJ-ki. We wszystkich rozgrywkach w jakich startują, są żenujący. Nie ma frekwencji, zwalnia się trenera w piątek tuż przed meczem, zwalnia się dyrektora sportowego po porażce ligowej, bo trzeba kogoś rzucić na pożarcie. Nie tygrysom w ZOO tylko opinii publicznej stwierdził Stanowski.
Na koniec tego wątku Mateusz Borek stwierdził, że w Śląsku zawsze to podobnie wyglądało. Przypomniał postać byłego przewodniczącego Rady Nadzorczej Śląska Wrocław Włodzimierza Patalasa, który pomimo bycia politykiem tak naprawdę zarządzał klubem z tylnego siedzenia.