W czasie, gdy policjanci prowadzili rutynową kontrolę pojazdu, kierowca przejeżdżający w tym momencie innym samochodem powiedział im, że na ul. Hubskiej płonie kamienica.
Policjanci natychmiast ruszyli w tym kierunku. Dwaj sierżanci wrocławskiej drogówki jako pierwsi przyjechali na miejsce niebezpiecznego pożaru. Nad dachem budynku widać już było gęste kłęby dymu. Funkcjonariusze działali błyskawicznie i instynktownie. Ustawili swój radiowóz na pasie pod budynkiem, blokując ruch pojazdów i tworząc strefę dla pojazdów innych służb, których jeszcze nie było na miejscu.
Policjanci wybiegli z radiowozu i ruszyli na klatkę schodową płonącego budynku. Jednocześnie o pożarze informowali oficera dyżurnego. Szybko ustalili, że budynek miał być niezamieszkały, a wejścia zabezpieczone przed postronnymi osobami. W podwórku jednak były uszkodzone kraty, a to świadczyło o tym, że ktoś może być wewnątrz budynku i może potrzebować pomocy.
Mundurowi zaczęli sprawdzać kamienicę. Na drugim piętrze pożar był już tak rozległy, że uniemożliwił im wejście wyżej. Sprawdzili jeszcze piwnicę, cały czas głośno nawołując za osobami potrzebującymi pomocy. Na szczęście w budynku nikogo nie było. Wszędzie natomiast unosił się gryzący dym.
Po wyjściu na zewnątrz, policjanci zauważyli kolejne zagrożenie. W sąsiednim budynku, w mieszkaniu bezpośrednio sąsiadującym z lokalem objętym pożarem znajdowały się osoby, który zagrażała bliskość pożaru. Po chwili funkcjonariusze jeszcze raz biegli po schodach, tym razem w sąsiednim budynku i wyprowadzili wszystkie obecne w środku osoby.
Następnie zamknęli ul. Hubską dla ruchu kołowego. Trzeba było stworzyć bezpieczną strefę działania dla pojazdów straży pożarnej, która już walczyła z pożarem. Ta interwencja, do której doszło w piątek minionego weekendu, jak w pigułce pokazuje, czym jest służba policjantów. W jednej chwili z kontroli pojazdu, mundurowi musieli się znaleźć w środku płonącego budynku i nieść pomoc.
Poprzez: KMP Wrocław