Nie mamy dobrych wieści dla ludzi, których irytują rozkopane ulice na Popowicach w związku z budową linii tramwajowej. Prace przedłużą się przynajmniej o pięć miesięcy, czyli mieszkańcy tamtejszych rejonów nie ujrzą tam tramwajów prędzej niż późną wiosną.
Opóźnienia na tej budowie to nie jest świeży temat. Już w połowie października było wiadomo, że prace mające zakończyć się pierwotnie pod koniec bieżącego roku, absolutnie nie dobiegną końca w takim terminie. Początkowo mówiło się o 2-3 miesiącach. Dziś już wiemy, że będzie ich około 5. Jeżeli ten czas znów się nie wydłuży, tramwaje przez Popowice pojadą w maju.
Skąd wzięły się te problemy? Jak tłumaczył na łamach Radia Wrocław Krzysztof Świercz z Wrocławskich Inwestycji główne powody to wojna na Ukrainie oraz pandemia. Wedle jego słów sytuacja za naszą wschodnią granicą bardzo ograniczyło dostawy materiałów produkowanych na Ukrainie czy w Rosji, z której z oczywistych powodów nic obecnie nie płynie. Co do pandemii, to zachorowania wśród pracowników wykwalifikowanych jak operatorzy koparki czy innego ciężkiego sprzętu mocno zahamowały postęp prac.
Tak czy inaczej, jeżeli obecne szacunki co do zakończenia budowy okażą się faktycznie prawdziwe, to potrwa ona łącznie 3 lata, bo rozpoczęła się w maju 2019 roku. Koszt całej inwestycji to 300 milionów złotych.
Nieudolność i tumiwisizm w WI a nie wojna i pandemia.
Latem za gorąco…
Zimą za zimno…