Wrocławskie rondo Reagana zostało oddane po remoncie w ubiegłym roku. Koszt tej inwestycji pochłonął z miejskiej kasy blisko 2 mln złotych. Niestety stan nawierzchni wciąż się pogarsza, a o termin upływu gwarancji pyta miejski radny Michał Kurczewski.
— W ubiegłym tygodniu wysłałem zapytanie w sprawie wykonania napraw oraz określenia terminu upływu gwarancji na nawierzchnię — napisał na swoim facebooku Michał Kurczewski z PiS.
My także wystosowaliśmy dzisiaj takie pytanie do miejskiej spółki MPK Wrocław. Tego samego dnia udało nam się ustalić, że prace, które zostały wykonane na Rondzie Reagana, objęte są pięcioletnią gwarancją, która trwać będzie do jesieni 2025 roku.
— W związku z pojawieniem się pęknięć wyremontowanej nawierzchni, wykonawca zobowiązany został do przeprowadzenia kompleksowej naprawy gwarancyjnej. Żeby to było możliwe, musi ustalić przyczynę pękania ułożonego przez niego betonu. W tym celu zlecił przeprowadzenie ekspertyzy technicznej Wydziałowi Budownictwa Politechniki Śląskiej. Oczekujemy na jej wyniki. Wówczas będziemy wiedzieli, jak poważny będzie zakres naprawy, którą na własny koszt będzie musiał przeprowadzić wykonawca — informuje nas Damian Zdancewicz z MPK Wrocław.
Do momentu uzyskania ekspertyzy i wydania decyzji dotyczącego zakresu naprawy, wykonawca ma obowiązek na bieżąco reagować na pojawiające się pęknięcia nawierzchni i zabezpieczać ją przed dalszą degeneracją.
— Zgłoszone do tej pory wykonawcy przez nasz Dział Torów i Sieci pęknięcia są właśnie przez niego naprawiane i jutro będą już w całości usunięte — dodaje Zdancewicz.
Remont zakończył się we wrześniu 2020
Przypomnijmy, że ruch tramwajów i autobusów powrócił na rondo Reagana pod koniec września 2020 roku. Ówczesny lifting zakładał podniesienie peronów dla pasażerów oraz solidną i równą nawierzchnie. Perony 3 i 4 rzeczywiście udało się podnieść, ale obecny stan poddaje w wątpliwość solidność nawierzchni.
Nawierzchnia została wymieniona przy wszystkich peronach. Kostka, która pozapadała się pod wpływem ciężaru pojazdów komunikacji miejskiej, została zastąpiona betonem. Jak się okazuje, ten również nie zdał egzaminu, a nawierzchnia ponownie jest w opłakanym stanie.
— Jeżeli degradacja będzie postępować w tym tempie (na co wiele wskazuje) to w niedługim czasie autobusy znów zaczną tańczyć na dziurach, jak miało to miejsce przy kostce granitowej — obawia się Kurczewski.
Jak zwykle. Byle by było, nadać nazwę wielkiego przywódcy i gotowe.