Wrocławscy policjanci zatrzymali 30-latka, który podejrzany jest o spowodowanie wypadku drogowego, do którego doszło 29 listopada. Z ustaleń funkcjonariuszy wynika, że mężczyzna ten około godziny 19:00, kierował osobowym Audi A4 przy ulicy Królewieckiej, gdzie doszło do potrącenia przechodzącej przez przejście dla pieszych kobiety. Sprawca oddalił się nie udzielając osobie poszkodowanej pomocy. Zareagowali inni kierowcy, zajmując się 31-latką do czasu przyjazdu służb medycznych.
Mężczyzna usłyszał już zarzuty, a sąd podjął też decyzję o jego tymczasowym aresztowaniu na 3 miesiące. Przypomnijmy, że do tego niebezpiecznego zdarzenia doszło około godz. 19:00, nieopodal stawu Królewieckiego we Wrocławiu. 31-letnią kobietę, która przechodziła przez przejście dla pieszych z psem, potrącił kierujący osobowym Audi. Poszkodowaną szybko zajęli się inni kierowcy i opiekowali do czasu przyjazdu służb medycznych. 31-latka została następnie przewieziona do jednego z wrocławskich szpitali.
Kolejne czynności na miejscu, wykonywali już policyjni specjaliści z zakresu obsługi i rekonstrukcji zdarzeń drogowych. Chwilę później w rejonie ulicy Warmińskiej odnaleziono porzucony pojazd i funkcjonariusze zabezpieczyli go procesowo, a oględziny auta potwierdziły fakt, że mógł on brać udział w tym zdarzeniu.
Policjanci szukali kierowcy i ustalili, że mężczyzna ukrywa się w jednym z mieszkań na ternie Wrocławia. Sprawdzenia wykazały też, że jest on osobą poszukiwaną w celu odbycia kary 2 lat pozbawienia wolności oraz posiada aktywny zakaz prowadzeni pojazdów – relacjonuje aspirant sztabowy Łukasz Dutkowiak.
Jego zatrzymanie było już tylko kwestią czasu i nastąpiło z zaskoczenia. 30-latek nie krył zdziwienia, gdy zobaczył policjantów w drzwiach.
Początkowo nie chciał przyznać się do zarzucanego mu czynu, ale obszerny materiał dowodowy, dał podstawę do przestawienia mężczyźnie zarzutów m.in. naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu i spowodowania wypadku drogowego, a także prowadzenia pojazdu mechanicznego pomimo orzeczonego przez sąd zakazu oraz nieudzielenia pomocy poszkodowanej.
Po przesłuchaniu przez prokuratora, został decyzją sądu tymczasowo aresztowany na 3 miesiące. Grozić mu może kara 5 lat więzienia.