To jakiś ponury absurd! – mówi pani Halina, pasażerka korzystająca z usług polskich kolei od przeszło trzydziestu lat. W ostatnim czasie zauważa się wzrost liczby podróżnych, którzy nie mają gdzie usiąść. Czy wobec potencjalnej, kolejnej fali pandemii to dobre rozwiązanie? Czy PKP powinno sprzedawać bilety bez gwarancji miejsca siedzącego?
Proszę pana, ja jeżdżę pociągami od ponad trzydziestu lat. Nie pamiętam takich sytuacji. Jest epidemia, niektórzy się szczepią, niektórzy nie, a w pociągu nie da się ruszyć! – grzmi oburzona kobieta, która nie może przejść do toalety.
Czy rzeczywiście Polskiej Koleje Państwowe powinny sprzedawać miejsca bez gwarancji siedzenia? Czy tworzenie zatorów komunikacyjnych w pociągu i ograniczanie przestrzeni dla pasażerów, mając na względzie widmo kolejnej fali pandemii, ma jakikolwiek sens?
To nie mogą dostawić kolejnego wagonu? – dopytuje nasza rozmówczyni.
Wagonu, który do tego nie jest taki, jaki – jak wskazuje bilet – powinien być. Zdarza się bowiem, że zamiast pociągu z wagonami bezprzedziałowymi przyjeżdża skład przedziałowy. To zdecydowanie ogranicza możliwość przemieszczania się, co w sytuacji przepełnienia pociągu pasażerami, potęguje nerwową atmosferę i obniża komfort podróży.
foto: TT PKP Intercity