W przeciągu ostatnich lat we Wrocławiu pojawiło się sporo tablic pamiątkowych odnoszących się do historii miasta. Upamiętniają one obecność ludności żydowskiej przed wojną w stolicy Dolnego Śląska, ale także ich tragiczne losy. Liczne tabliczki informują o ważnych instytucjach i postaciach związanych z konkretnym miejscem. Jednym ze sposobów upamiętniających ofiary nazistowskich Niemiec są tzw. Stolpersteine – kamienie pamięci.
Te niewielkie kamienie pamięci o wymianach 10 na 10 centymetrów. Wbudowywane są w chodniki przed miejscami zamieszkania, w których przed wojną żyły ofiary zbrodniczej polityki naszych zachodnich sąsiadów. Na ich powierzchni wyryte są dane osobowe, wraz z datą urodzin i datą śmierci, jeśli jest znana. Pojawiają się na nich także informacje o dacie aresztowania osoby i deportacji.
Pierwszym Stolpersteine w Polsce był ten poświęcony Edycie Stein, brutalnie zamordowanej w niemieckim obozie koncentracyjnym Auchwitz-Birkenau. Znajduje się on od 2008 roku przed wejściem do jej domu przy ulicy Nowowiejskiej 38.
Rok 2022 we Wrocławiu został ogłoszony jej rokiem. W tym samym czasie została patronką tramwaju MPK Wrocław. W lipcu tego roku opisywaliśmy ją w tekście w ramach cyklu #WrocławskiePostacie.

Geneza utworzenia inicjatywy
Pomysłodawcą inicjatywy jest niemiecki artysta Gunter Demnig. Przyjęła się w wielu europejskich krajach, także w Polsce. We Wrocławiu zaczęły się ostatnio pojawiać regularnie i można je podziwiać między innymi przy ulicy Zielińskiego, Świdnickiej i Piłsudskiego. Autor projektu podkreśla, że „pamięć o człowieku trwa, dopóki pamiętane jest jego imię”. Kamienie są zatem sposobem, aby przypomnieć o istnieniu zapomnianych lub nieznanych dotąd ofiar hitleryzmu.
Każdy z kamieni poświęcony jest jednej osobie. Masowa eksterminacja ludności dokonywana przez nazistowskie Niemcy sprawiła, że wiele osób zostało niemal zapomnianych przez historię. Wśród niezliczonej ilości ofiar, całe rzesze osób nigdy nie doczekały się godnego pochówku. W tym celu Gunter Demnig rozwija projekt, który ma na celu przypomnienie o konkretnych osobach, nazwiskach i ich historiach.
Niemiecki artysta od lat promuje pomysły przypomnienia o ofiarach holokaustu. W 1990 roku w Kolonii zaznaczył on białą farbą drogę, którą przybyło około 1000 osób żyjących w III Rzeszy. Była to trasa od getta do stacji kolejowej, prowadząca przez miasto. Na końcu tej przykrej podróży byli deportowani do obozu zagłady. Ta konkretna droga została przebyta przez ludność Sinti i Romów.
Po wyblaknięciu farby utrwalił swoje dzieło umieszczając w podłożu mosiężne tabliczki. Jak sam wspomina, podczas umieszczania ich usłyszał słowa pochwały od przechodzącej kobiety, ale ta miała wątpliwości czy „Cyganie” rzeczywiście mieszkali w tej okolicy w trakcie II Wojny Światowej. Wtedy uświadomił sobie, jak ważne jest pielęgnowanie pamięci o ofiarach zbrodniczego reżimu.
Długa podróż Guntera Demniga rozpoczęła się w 1993 roku, gdy umieścił swój pierwszy kamień pamięci na wspomnianej drodze w Kolonii. W grudniu 2019 roku Niemiec dokonał umieszczenia obiektu numer 75 000 – w Memmingen. Pomysł przyjął się bardzo dobrze i obecnie Stolpersteine można spotkać w ponad dwudziestu krajach Europy, ale także poza nią – między innymi w Buenos Aires (Argentyna).

Wrocławskie kamienie pamięci
W 2016 roku we Wrocławiu pojawiło się sześć kolejnych kamieni pamięci – cztery z nich zostały wmurowane przed kamienicą na ulicy Jedności Narodowej 95. Poświęcone są rodzinie Zorków – Alfredowi, Friedzie, Ernie i Wernerowi. Tylko ostatni z nich przeżył II Wojnę Światową, pozostałe osoby zginęły w obozie zagłady Auschwitz-Birkenau w 1943 roku.
Następne dwa kamienie odnoszą się do Anity Treitel oraz Rosie Bernstein. Można je obejrzeć przy ulicy Świdnickiej 39. Anita Treitel została skierowana na przymusowe roboty i w 1941 roku popełniła samobójstwo. Rosie Bernstein została przeniesiona do getta umiejscowionego w Izbicy, a w 1942 roku została zamordowana.
Kolejne Stolpersteine na wrocławskich ulicach pojawiły się w lutym 2019 roku. Ponownie było to sześć kamieni. Dwa z nich upamiętniają Alfreda Dressela oraz jego żonę – Kaete. Małżeństwo zginęło w obozie Auschwitz-Birkenau. Pozostałe cztery odnoszą się do rodziny Brandtów – Magdaleny i Maksa oraz ich córki Heleny Ilsy Dattel – którzy stracili życie w 1943 roku w tym samym obozie, a ostatni z nich przypomina o postaci Davida Henocha – deportowanego do Dachau, a następnie Buchenwaldu i Kowna. Nigdy nie wrócił z tej „podróży”. Umiejscowiono je na skrzyżowani ulic Zielińskiego i Swobodnej.

W marcu 2020 roku przy gmachu Centrum Sztuk Użytkowych wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych im. Eugeniusza Gepperta pojawiły się kolejne trzy kamienie. Niegdyś mieszkały tam rodziny Zernik i Hamburger. Kamienie pamięci w tamtym miejscu przypominają o Hedwig, Fedorze i Kurcie Zernikach, którzy zginęli w 1943 roku w Auschwitz-Birkenau.

Najnowsze kamienie pamięci w stolicy Dolnego Śląska
W lipcu 2023 roku pojawiły się kolejne instalacje. Jedna z nich jest poświęcona rodzinie Briegerów – Hansowi, Else i Klausowi. Mieści się ona przy ulicy Traugutta 123. Hans Hillel Brieger został deportowany do obozu koncentracyjnego Buchenwald jeszcze w 1938 roku. Został z niego zwolniony w styczniu 1939 roku i udało mu się wyemigrować do Chin wraz z żoną Else i synem Klausem. Dożyli późnej starości w Sydney. Niestety, inny los spotkał jego rodziców.

Dzień później przy Gwiaździstej 18-22 pojawiły się kamienie pamięci poświęcone innym członkom rodziny Briegerów – Felixowi oraz Marthcie, czyli rodzicom wcześniej wspomnianego Hansa i dziadkom Klausa. Felix zginął w 1941 roku we wrocławskim getcie, natomiast jego żona została przewieziona rok później do getta Teresienstadt (obecnie terytorium Czech). Niecały miesiąc później zginęła.

Tego samego dnia przy Piłsudskiego 38 dokonano montażu kolejnych kamieni pamięci – tym razem upamiętniających rodzinę Zuckerów. Alfred i Kathe byli małżeństwem, jednak ich spokojne życie zostało przerwane przez działania wojenne. Alfred został deportowany do Kowna 25 listopada 1941 roku, gdzie zginął zaledwie 4 dni później. Los jego żony nie jest znany. Para doczekała się trójki potomstwa – Paula, Heinza oraz Evy. Najstarszy z nich – Paul – zginął razem ze swoim ojcem 29 listopada 1941 roku w Kownie. Los pozostałej dwójki rodzeństwa nie jest znany, podobnie jak ich matki.

Kamienie dotyczące tych dwóch rodzin zostały ułożone w tym samym okresie z prostej przyczyny – Kathe Zucker, żona Alfreda, była jednocześnie córką Felixa i Marthy Briegerów. W uroczystości wzięli udział między innymi potomkowie rodzin Briegerów oraz Zuckerów, którzy na tę okazję przylecieli z dalekiej Australii.

Hi. In connection with the Stolpersteine laid in 2019 – my great uncle Alfred Dresel and great aunt Kaete Dresel were not husband and wife, they were actually brother and sister. Thank you.