Od czasu wznowienia rozgrywek PKO BP Ekstraklasy, jako dziennikarze zmagamy się w swojej pracy z masą utrudnień. Oczywiście nie tylko my, ale w przestrzeni #BliżejSportu dotknęło nas to znacząco.
Rozmowa z zawodnikami piłkarskiej ekstraklasy jest praktycznie niemożliwa, chyba że w sposób zdalny. W grę wchodzi jedynie dialog za pośrednictwem platformy Skype. Zatem relacjonować mecze możemy dla Państwa wyłącznie na podstawie tego, co widzimy na murawie, a z zawodnikami kontakt bezpośredni jest niemożliwy. Obostrzenia odczuli, także kibice, którzy mogą wypełniać wyłącznie połowę pojemności stadionu.
Gdy zatem mamy czasy, w których piłkarz nie ma prawa mieć kontaktu z dziennikarzem, dobrze byłoby, gdyby uważał na to z kim się spotyka. W końcu zakażenie koronawirusem u któregoś z zawodników może poskutkować obciążeniem drużyny walkowerem. Przykładem na to jak łatwo może dojść do takiego incydentu jest mecz superpucharu Polski pomiędzy Legią, a Cracovią, który… się nie odbył właśnie ze względu na zakażenie Covid-19 u jednego z członków sztabu szkoleniowego stołecznej drużyny. Gdyby był to mecz ligowy, bądź eliminacji pucharów europejskich drużyna z Warszawy musiałaby oddać walkowera.
W całej Europie zawodnicy są, więc pod ścisłym nadzorem sanitarnym, który utrudnia życie wszystkim, a przede wszystkim im. Wszyscy rozumieją przecież, że dla sportowców unikanie kontaktu ze światem zewnętrznym nie jest łatwe.
To nie przeszkodziło jednak dwóm zawodnikom Śląska, aby napić się szklanki „whisky” w jednym z wrocławskich klubów. Informacja portalu weszło.com szybko obiegła już cały piłkarski internet. Eric Exposito i Marc Tamas mimo zakazów postanowili „wyluzować się” przy szklaneczce wysokoprocentowego napoju w jednym z wrocławskich klubów. Nie byłoby w tym nawet nic nadzwyczajnego, gdyby to były normalne czasy. Obaj piłkarze mają za sobą dobry sezon, a jak wiadomo piłkarz to też człowiek… Mieli, więc prawo to uczcić, ale czy wybrali dobry sposób? Biorąc pod uwagę fakt jak dużo ryzykują takim zachowaniem, to jest ono nie tylko nieodpowiedzialne.
Jeśli już muszą napić się może niech robią to w domowym zaciszu, bo biorą odpowiedzialność nie tylko za siebie, ale i za całą drużynę. Tym bardziej, że finansujemy ją my – podatnicy. Odpowiedzialność jest więc ogromna i tu nie chodzi tylko o to czy koronawirus jest groźny dla piłkarzy, czy ludzi.
Z pewnością jest groźny z punktu widzenia płynnego rozegrania rozgrywek. Jeśli cała drużyna w trakcie obozu przygotowawczego zostanie wysłana na kwarantannę jak będą tłumaczyć się Węgier i Hiszpan? Pomijając fakt, że sportowcom pić alkoholu po prostu nie przystoi.
Wszyscy walczymy z epidemią, zmagamy się z obostrzeniami, a oni i tak robią swoje… Obaj zawodnicy zostali odsunięci od treningów. Powrócą do pracy z zespołem po potwierdzeniu, że nie mają w swoim organizmie koronawirusa.
Dariusz Nowakowski GRAFIKA: slask.net.pl FOTO: Krystyna Pączkowska