Policjanci patrolujący popularne we Wrocławiu miejsca turystyczne, zauważyli młodego mężczyznę, którego zachowanie odbiegało od normy. Był bardzo nerwowy się, rozglądał się na boki, jakby czegoś się bał. Policjanci postanowili sprawdzić, czy młody człowiek nie potrzebuje pomocy.
Okazało się, że przyczyny nerwowego zachowania były zupełnie inne. 17-latek prawdopodobnie wzrokiem wyszukiwał patroli policji, ponieważ w kieszeniach schowane miał narkotyki. Z racji tego, że na co dzień policjanci referatu wywiadowczego pełnią służbę bez charakterystycznego granatowego munduru, nie zwrócił uwagi na dwóch z nich, którzy podeszli do niego i spytali, czy przypadkiem nie potrzebuje on pomocy.
Zestresowany młodzieniec, po chwili wydał funkcjonariuszom foliowe opakowania, w których znajdowała się marihuana oraz kilkanaście tabletek ecstasy. Twierdził, że… znalazł je podczas spaceru po mieście. Mimo tego, że „nie znał” źródła pochodzenia tych substancji, planował zażyć je podczas imprezy, na którą wybierał się. Gdyby tak było naraziłby nie tylko siebie, ale prawdopodobnie swoich znajomych na utratę zdrowia, a może nawet życia. W sumie miał bowiem przy sobie wiele porcji różnych narkotyków.
Policjanci zatrzymali 17-latka i doprowadzili na komisariat, gdzie dokładnie zważono ujawnione substancje. Okazało się, że po ich podziale można byłoby uzyskać ponad 40 porcji handlowych narkotyków. Po wszelkich czynnościach, zamiast planowanego wyjścia do klubu, został on odebrany przez opiekunów prawnych. O jego dalszym losie zadecyduje sąd rodzinny.
Młodzi ludzie wciąż sięgają po różnego rodzaju substancje odurzające. Czasem chcą zaimponować rówieśnikom, czasem pociąga ich coś nieznanego i zakazanego. Bardzo często już pierwsze zażycie tego substancji kończy się wizytą na oddziale intensywnej opieki medycznej. Nigdy przecież nie wiadomo, co znajduje się w kupionym od dilera suszu, czy kolorowej tabletce. Tym razem udało się uchronić 17-letniego wrocławianina oraz jego znajomych przed możliwą utratą życia lub zdrowia.
Poprzez: KMP Wrocław