Nawierzchnia w fatalnym stanie, śmietniki pootwierane i stojące byle jak, śmieci porozwalane wszędzie. Co rusz szczur przebiega, a jak nie to, to trzeba uważać, żeby się nie potknąć o śpiącego bezdomnego. Tak wygląda podwórko przy ul. Ruskiej w centrum Wrocławia. Zaraz obok galerii Neon Side, Urzędu Stanu Cywilnego czy bulwaru Jasińskiego. Mieszkańcy mają dość, chcą remontu i podziemnych śmietników. Spółdzielnia mimo gotowego projektu oraz środków, ma wszystko blokować, miasto zaś nie spieszy z pomocą. Porozmawialiśmy z panią Magdą, mieszkanką tej okolicy, która od lat walczy o remont nawet w sądzie.
Jak na ten moment wygląda sytuacja z tym podwórkiem?
Były robione konsultacje oraz przetarg co do remontu podwórka. Osobiście otrzymałam maila od prezydenta Jacka Sutryka, który zapewniał że przeznaczył na ten cel 2,3 mln złotych. Prace miały rozpocząć się i zakończyć już w 2020 roku, ale jak wiadomo wybuchła pandemia. Potem natomiast nagle spółdzielnia „Komunalnik” zaczęła blokować wszelkie prace. Stwierdzili, że przejazd tamtędy ciężkiego sprzętu spowoduje naruszenie konstrukcji bramy i zawalenie się piwnic. Jednak co ciekawe, ten teren należy do gminy, a nie do spółdzielni. Jedyne co tam należy do „Komunalnika”, to wspomniana brama wjazdowa od ul. Włodkowica. Tam zrobili sobie szlaban i faktycznie ciężki sprzęt nie wjedzie. Wjechać da się tylko drogą pożarową, Ruską 46, od strony neonów. Wóz strażacki może tam się zmieści, ale śmieciarka już na pewno nie.
Sprawa trafiła do sądu. Jest tam już od jakiegoś roku. Prezydent twierdzi, że nic nie może zrobić, bo sądy niezawisłe itd.. Pomimo iż teren jest gminy a nie spółdzielni. Tymczasem sytuacja jest bardzo zła. Tam śmieci wyrzucają nie tylko okoliczni mieszkańcy. Kiedyś było jeszcze gorzej, bo Pasibus był, ale nawet teraz ludzie chodzą, wyrzucają wszystko. Potem te śmieci rozrzucają ptaki czy szczury, bo śmietniki są otwarte. A co ciekawe prezydent Sutryk widzi to. On tamtędy chodzi do Urzędu Stanu Cywilnego. Widzi to, ale nic nie robi.
Czy w sprawie sądowej są obecnie jakieś terminy kiedy to wszystko może się zakończyć?
Nie, na ten moment nic nie ma. Wszystko najbardziej blokuje pani zarządzająca spółdzielnią. To ona przede wszystkim nie chce się zgodzić na przejazd przez bramę ciężkiego sprzętu, pomimo iż wszystko było już gotowe z projektem włącznie.
A w momencie gdy projekt oraz przetarg powstawały, pieniądze były przekazywane, spółdzielnia w żaden sposób nie protestowała?
No właśnie nie. Były konsultacje społeczne czy mieszkańcy chcą śmietniki naziemne czy podziemne. Wybraliśmy podziemne, co powodowało konieczność przyjazdu tej specjalnej ciężkiej śmieciarki. Ale to można było łatwo zmienić! Można było zmienić na naziemne, tylko zabudowane, żeby żadne szczury czy ptaki tam nie właziły. Pisałam do spółdzielni, że mogą przecież szybko zmienić projekt. Ale oni nie chcieli już niczego zmieniać. Wcześniej w trakcie głosowania pani z Komunalnika również nie protestowała. Pomimo iż były spotkania z mieszkańcami. Wtedy żadnego sprzeciwu nie było.
Co zatem Pani zdaniem kieruje obecnie poczynaniami spółdzielni?
Moim zdaniem to już jest czysta złośliwość. Wszystko było załatwione, pieniądze w budżecie też się znalazły. Można było nawet wzmocnić tą bramę należącą do spółdzielni. Wszyscy chcą remontu tych trzech ulic. I tylko ta jedna osoba to blokuje. A przecież to też jest takie miejsce gdzie jest wielu turystów. Z jednej strony neony, z drugiej Urząd Stanu Cywilnego. Pary robią sobie w tej okolicy zdjęcia. Bardzo reprezentatywne miejsce, które tym bardziej powinno być wyremontowane.
Czy nie otrzymaliście w takim razie od miasta żadnego wsparcia?
Absolutnie nie. Prosiłam, pisałam do miasta. To jest działka gminy, a Jacek Sutryk jest prezydentem. Czy nie mógłby iść chociażby na jakieś spotkanie z zarządem spółdzielni? Dostałam kontakt do pana który się tym zajmuje i usłyszałam tylko, że oni nic zrobić nie mogą, że sądy są niezawisłe. No jak nie mogą? Nie mogą chociaż postarać się tego przyspieszyć, skoro sprawa jest ważna? Robiłam zdjęcia jak tam szczury biegają, gołębie rozwalają śmieci, ludzie się tam załatwiają, srają tam za przeproszeniem, bezdomni śpią. Wszystko tuż obok Urzędu Stanu Cywilnego, w centrum miasta gdzie jest najwięcej atrakcji. Starałam się im dawać argumenty w sądzie, żeby udowodnić że problem z gołębiami jest ogromny. Nic. Ciągłe odbijanie piłeczki, że nic się nie da zrobić. Podczas gdy tego remontu naprawdę chcą wszyscy mieszkańcy i nie tylko.