Po wygranej w Warszawie zawodników koszykarskiego Śląska Wrocław czeka kolejny wymagający wyjazd. W piątkowe popołudnie Trójkolorowi zmierzą się z Anwilem Włocławek w kolejnej odsłonie „Świętej Wojny”.
Bogata historia rywalizacji, wiele pamiętnych meczów i gwiazdy po obu stronach parkietu. Kibice z obu miast już od dawna zacierają ręce na to spotkanie – w końcu zarówno we Wrocławiu, jak i we Włocławku, mecze Śląska z Anwilem rozgrzewają kibiców do czerwoności. Historyczny bilans tych starć przemawia na korzyść WKS-u, jednak ostatnie wizyty w Hali Mistrzów nie były dla nas zbyt udane.
Od powrotu do ekstraklasy trzykrotnie wrocławianie we Włocławku i ani razu nie udało nam się wywieźć z gorącego terenu kompletu punktów. Najbliżej było w styczniu tego roku, kiedy Anwil wygrał na własnym parkiecie 97:89. – Ostatnie przegrane we Włocławku na pewno są dla nas wszystkich bardzo motywujące. Nie jest to łatwy teren, o czym wie każdy w Polsce. Większość koszykarzy lubi jednak taką atmosferę i na pewno jedziemy tam po zwycięstwo – mówi Łukasz Kolenda.
Podopieczni Andreja Urlepa świetnie weszli bowiem w sezon ligowy. Pomimo porażki w Superpucharze Polski Śląsk pokazał, że już na starcie rozgrywek jest w stanie wygrywać z silnymi przeciwnikami – WKS pokonał nie tylko Spójnię u siebie, ale także Legię w Warszawie. Z każdym kolejnym tygodniem zawodnicy, którzy dołączyli do zespołu po EuroBaskecie, dają drużynie coraz więcej i poznają styl gry nowych kolegów z zespołu. Dłuższa przerwa po meczu z Legią została przez naszą ekipę wykorzystana na ciężkie treningi, w których nie brakowało gry 5 na 5 oraz udoskonalania ofensywnych zagrywek. – To był pierwszy „normalny” tydzień, który mogliśmy przepracować na treningach z drużyną. Myślę, że nasz zespół funkcjonuje już odpowiednio, czujemy się mocni, a z czasem będzie jeszcze lepiej – dodaje Kolenda.
Również Rottweilery zaczęły kampanię od dwóch zwycięstw – 82:61 z Zastalem i 85:67 z Sokołem. Tylko dzięki nieznacznej różnicy małych punktów to Śląsk jest liderem Energa Basket Ligi, a Anwil plasuje się na 2. miejscu. Czołowymi postaciami naszych najbliższych przeciwników są póki co zagraniczni zawodnicy – renomę wypracowaną na polskich parkietach potwierdzają Luke Petrasek, Josip Sobin, Josh Bostic czy Phil Greene. Nową twarzą w PLK jest niski skrzydłowy Janari Joesaar, który ostatnio występował w niemieckiej Bundeslidze. Polską rotację tworzą głównie doświadczeni gracze, wśród których znajduje się były zawodnik WKS-u – Kamil Łączyński.
Skład Anwilu oparto więc w tym sezonie na sprawdzonych i uznanych w polskiej lidze zawodnikach. Więcej nowych twarzy jest we wrocławskim zespole – Conor Morgan, Arciom Parachouski czy Jeremiah Martin to zawodnicy z bogatymi CV, ale na uznanie polskich fanów koszykówki na pewno muszą jeszcze zapracować. Póki co najbliżej tego jest ostatni z nich – Jeremiah za świetny mecz w Warszawie został wybrany MVP 2. kolejki. Świetny start sezonu notuje także Jakub Nizioł, który już dwukrotnie był wybierany do najlepszej piątki tygodnia EBL.