Do niebezpiecznego zdarzenia doszło na jednej z ważniejszych i ruchliwych arterii Wrocławia. Na pozór typowa drogowa sytuacja, przerodziła się w awanturę, podczas której jeden z mężczyzn zaczął grozić drugiemu kierowcy trzymanym w ręce przedmiotem przypominającym pistolet.
Do funkcjonariuszy z Wrocławia wpłynęło zgłoszenie od jednego z mocno zaniepokojonych kierowców, który przekazał funkcjonariuszom relację z sytuacji, do której doszło przy ul. Aleksandra Brücknera. Mężczyzna poinformował mundurowych, że między nim, a kierującym autem osobowym doszło do awantury, spowodowanej drogowym manewrem wykonanym przez zgłaszającego. Jednak sprzeczka nie zakończyła się na pogrożeniu sobie przez szybę auta, tylko przeniosła się na jedno ze skrzyżowań. Tam zatrzymali się obaj kierowcy, aby w cztery oczy skonfrontować swój pogląd na zachowanie drugiej strony.
Jednak spotkanie nie polegało na rzeczowej wymianie argumentów, tylko na słownej agresji obydwu kierowców. W pewnym momencie jeden z mężczyzn wyciągnął przedmiot przypominający broń, co wzbudziło obawę o życie i zdrowie, u drugiego z kierowców. Policjanci pionu kryminalnego, którzy zostali powiadomieni o tym fakcie, natychmiast ustalili agresora i zatrzymali 61-letniego mieszkańca Wrocławia na parkingu jednego z centrów handlowych. W jego pojeździe ujawnili replikę pistoletu wraz z dedykowaną kaburą. Przedmiot został zabezpieczony, a mężczyzna trafił do policyjnego aresztu. Mężczyzna ten usłyszał już prokuratorskie zarzuty. Na szczęście przedmiot przypominający broń, którym mierzył do poszkodowanego, okazał się być jedynie atrapą. O dalszym losie zatrzymanego 61-latka decydować będzie sąd.
Jednak całkiem prawdopodobne jest to, że konsekwencje całego zdarzenia odczują obaj mężczyźni. Z zebranych na tę chwilę materiałów wynika, że zarówno 61-latek oraz 40-latek nie stosowali się do przepisów ruchu drogowego, popełniając liczne wykroczenia i doprowadzając do niebezpiecznych sytuacji na drodze.
O kulturze kierowców poruszających się po polskich drogach można napisać książkę i to niejedną. Sporej części osób, które siadają za kierownicą nagle zmienia się charakter. Do tej pory spokojne i opanowane zmieniają się w drogowych szeryfów, którzy tylko czyhają na czyiś błąd, aby móc użyć klaksonu albo przynajmniej pogrozić pięścią lub ostentacyjnie popukać się w głowę. Niestety, kierowcy są bardzo mało wyrozumiali wobec innych użytkowników dróg i zamiast spokojnie i z rozsądkiem podejść do sytuacji drogowych, natychmiast dają się ponieść negatywnym emocjom. W opisanej poniżej historii brak opanowania dopadł obie strony drogowego konfliktu, które będą musiały się teraz zmierzyć z konsekwencjami swojego nieodpowiedzialnego i niebezpiecznego zachowania.
Agresja za kierownicą nie wpływa pozytywnie, ani na poziom bezpieczeństwa innych użytkowników, ani nawet bezpośrednio na osobę, która daje się ponieść emocjom. Może ona bowiem liczyć się nie tylko z konsekwencjami prawnymi swoich czynów. Nerwy na drodze to prosty przepis na utratę ostrożności i uwagi, nie wspominając nawet o skutkach zdrowotnych negatywnych emocji. Dlatego bądźmy bardziej wyrozumiali wobec innych kierowców. Każdy bowiem może popełnić błąd, a od wyciągania konsekwencji są funkcjonariusze służb posiadających stosowne uprawnienia.
Poprzez: KMP Wrocław