Nie milkną echa wstrząsającej sprawy 31-latka z Brwinowa pod Warszawą, którego ciało 15 grudnia wyłowiono z fosy miejskiej. Mężczyzna wcześniej przez dwa dni był uznawany za zaginionego. Pojawiły się nowe ustalenia w tej sprawie. Przede wszystkim znamy już przyczynę śmierci.
Mężczyzna zaginął w nocy z 13 na 14 grudnia, a do stolicy Dolnego Śląska przybył służbowo w delegację. Właśnie wtedy około godziny 23:50 po raz ostatni kontaktował się z rodziną. Później zaginął po nim ślad. Poszukiwania zakończyły się tragicznie 15 grudnia, gdy ciało 31-latka wyłowiono z fosy miejskiej. Sprawą jego śmierci zajęła się wrocławska prokuratura, by zbadać jej przyczyny. Śledczy póki co ustalili, że bezpośrednim powodem zgonu było utonięcie. Oznacza to, iż w chwili gdy Michał wpadł do wody jeszcze żył. Zagadką pozostaje to jak do niej trafił, bo na jego ciele nie wykryto śladów wskazujących na udział osób trzecich. Dochodzenie nadal trwa.
Warto przypomnieć, że teraz można wesprzeć rodzinę zmarłego. Pozostawił on bowiem żonę Milenę z pięciomiesięczną córeczką. Na portalu zrzutka.pl powstała zbiórka pieniędzy, która ma na celu pomoc bliskim 31-latka w przetrwaniu tego trudnego czasu. Link znajduje się tutaj.