Aktualni mistrzowie Polski, czyli Motor Lublin, pozostawali niepokonani na własnym torze przez ponad 900 dni. Wszyscy zastanawiali się, czy dojadą do 1000. Aż przyjechała w tym sezonie Sparta Wrocław i przerwała ten sen, pokazując kto chce w tym roku odzyskać złoto. Wrocławianie notują kapitalny start sezonu i ani myślą zwalniać. Teraz czas na powrót na Olimpijski, gdzie zmierzą się z Włókniarzem Częstochowa, który chce walczyć o medale, ale póki co ma same problemy.
W greckiej mitologii hydra była straszliwym, wielogłowym potworem, której gdy odcięło się jedną z głów, to zaraz wyrastały dwie kolejne. Mniej więcej w ten sposób w tym sezonie funkcjonuje Sparta Wrocław. Kiepski występ Piotra Pawlickiego z Unią Leszno? Żaden problem, reszta dosypała brakujące punkty. Maciej Janowski zaliczył totalną wpadkę w Toruniu? Spokojnie, reszta nadrobi z niepokonanym Łagutą oraz zapracowanym Kowalskim na czele. Pechowe zawody Dana Bewleya w Lublinie? Odrodzony „Magic” i spółka na luzie wypełnią lukę.
No i tak to właśnie jest. Spartanie mają póki co taką moc, że nawet przy słabszej dyspozycji kogokolwiek, są w stanie szybko zniwelować stratę. Aż takiej regularności nie ma póki co w tej lidze nikt. Owszem kluczowa będzie faza play-off i to tam wszyscy chcą być najmocniejsi. Ale Sparta swoje rezerwy też jeszcze ma. Strach (dla rywali) pomyśleć co będzie, jeżeli przyjdą zawody, w których cała piątka seniorów pojedzie z pełną mocą, a juniorzy dobrze wesprą.
Teraz przed wrocławianami mecz na Olimpijskim z Włókniarzem Częstochowa. Zespołem, który jest póki co przeciwieństwem Sparty. Ambicje mają ogromne, moc na papierze dużą. W końcu po coś sprowadzili przed sezonem Mikkela Michelsena i Maksyma Drabika z mistrzowskiego Motoru. Niemniej początek sezonu zdecydowanie nie idzie po ich myśli. Sensacyjny remis z GKM-em Grudziądz czy porażkę z Motorem (41:49) można było jeszcze jako tako tłumaczyć brakiem kontuzjowanego Kacpra Woryny.
Ale na starcie ze Stalą Gorzów już wrócił. A mimo to Włókniarz nie umiał wygrać i to w sposób, no co tu dużo mówić, frajerski. Prowadzili 41:31 i do wygranej wystarczyła im jedna trójka w jednym biegu. Oraz dojechanie do mety w dwóch pozostałych. Nie wygrali. Ostatnie trzy biegi przegrali 2 razy po 1:5 i raz 2:4, dając sobie wyrwać wygraną. Do tego po meczu wyciekło nagranie z zespołowej narady, gdzie doszło do kłótni między największymi gwiazdami Michelsenem oraz Leonem Madsenem.
Czy Spartanie wykorzystają swój rozpęd i problemy Włókniarza, dosypując częstochowianom soli do ran? Mecz Betard Sparta Wrocław – Włókniarz Częstochowa odbędzie się w niedzielę 30 kwietnia o 16:30 na Stadionie Olimpijskim. Transmisja na Canal+ Sport 5.