W meczu 12. kolejki PKO BP Ekstraklasy Śląsk Wrocław rozbił Legię Warszawa 4:0. Wrocławianie, w obecności niemal 40 tysięcy widzów, nie dali szans wicemistrzom Polski i odzyskali fotel lidera.
Tarczyński Arena wypełniła się kibicami ponad godzinę przed startem spotkania. Kibice Śląska Wrocław, którzy od tygodni czekali na ten mecz, tłumnie wypełnili wrocławski stadion. Wielu z nich, zgodnie z apelem, przybyła w zielonych barwach.
Jacek Magiera dokonał dwóch zmian w podstawowym składzie w porównaniu do meczu z Górnikiem Zabrze. Do jedenastki powrócił kontuzjowany ostatnio Patryk Janasik. Miejsce w pierwszym zestawieniu odzyskał także Piotr Samiec-Talar. Mecz na ławce rozpoczął Burak İnce, a poza meczowym składem znalazł się Martin Konczkowski.
Pierwsza połowa, choć bezbramkowa, nie minęła bez emocji. Śląsk wyszedł na murawę zdeterminowany, a już na początku spotkania Patrick Olsen zameldował się rywalowi żółtą kartką. Po stronie wrocławian zdecydowanie najaktywniejszy był Piotr Samiec-Talar. To właśnie skrzydłowy WKS-u po upływie dwudziestu pięciu minut gry mógł dać prowadzenie gospodarzom. Jego strzał sprzed pola karnego minął słupek bramki strzeżonej przez Tobiasza. Po drugiej stronie boiska w poprzeczkę trafił Marc Gual. Legia przeważała, miała więcej z gry, ale nie była w stanie znaleźć sposobu na pokonanie Leszczyńskiego.
To co nie udawało się przez całą pierwszą połowę, udało się na początku drugiej. Udało się Śląskowi. Samiec-Talar zagrał prostopadłą piłkę do wbiegającego między stoperów Petra Schwarza. Czeski pomocnik praktycznie na wślizgu pokonał bezradnego Tobiasza.
To, co jednak stało się później przerosło najśmielsze oczekiwania i marzenia kibiców Śląska. Między 71., a 77. minutą spotkania wrocławianie zdobyli kolejne trzy gole. Najpierw Samiec-Talar znakomicie obsłużył Expósito. Zaledwie dwie minuty później w akcji dwóch skrzydłowych wystąpił w roli strzelca. Tym razem asystę zanotował Nahuel. Obrona Legii rozsypała się kompletnie, a…trzy minuty później po raz drugi w tym meczu skarcił ją Expósito. Hiszpan przejął piłkę jeszcze na własnej połowie, pomknął z nią na bramkę Legii i znów nie dał szans Tobiaszowi. Legioniści mogli zmniejszyć porażki, ale Gil Dias dogrywający do Pawła Wszołka znajdował się na spalonym. Gol skrzydłowego Legii nie został więc uznany.
Śląsk kolejne spotkanie rozegra 28 października. Wrocławianie udadzą się do Chorzowa i wraz z beniaminkiem – Ruchem – zagrają na Stadionie Śląskim.
ŚLĄSK WROCŁAW 4:0 LEGIA WARSZAWA (0:0)
- 1:0 Petr Schwarz’47
- 2:0 Erik Expósito’71
- 3:0 Piotr Samiec-Talar’73
- 4:0 Erik Expósito’77
Śląsk: Leszczyński (gk) – Janasik, Bejger, Petkov, Macenko – Pokorný (89’Łukasik), Schwarz, Olsen (84’Żukowski) – Samiec-Talar (84’Rzuchowski), Expósito (k) (90+1’Zohoré), Nahuel (89’Ince)
trener: Jacek Magiera
Legia: Tobiasz (gk) – Pankov (75’Burch), Augustyniak, Ribeiro – Wszołek (k), Elitim, Slisz, Kun (54’Gil Dias) – Gual, Rosołek – Pekhart (80’Muci)
trener: Kosta Runjaić
- Tarczyński Arena Wrocław, Wrocław
- widzów: 39 583
- sędziował: Piotr Lasyk (Bytom)
- żółte kartki: Olsen, Pokorný – Pekhart
OCENY PIŁKARZY ŚLĄSKA WROCŁAW:
- Rafał Leszczyński (5) – pewny punkt we wrocławskiej bramce. Zaliczył kilka dobrych interwencji.
- Patryk Janasik (4) – wrócił po kontuzji i brakowało mu pewności siebie i decyzyjności – zwłaszcza w ofensywie. Z tyłu – bez zarzutu.
- Łukasz Bejger (6) – solidny występ młodzieżowego reprezentanta Polski. Znów stworzył dobry duet z Petkovem.
- Aleks Petkov (6) – królował w powietrzu, a za rywala miał przeciwnika najwyższych (dosłownie i w przenośni) lotów – Tomáša Pekharta.
- Jehor Macenko (5) – walczak, fighter, ulubieniec publiczności – nie pękł przed Wszołkiem.
- Peter Pokorný (6) – bufor bezpieczeństwa środka pola, haruje na to by innym żyło się na boisku lepiej,
- Patrick Olsen (6) – szybko złapana kartka, ale w kreacji bardzo przydatny – próbował grać do przodu.
- Petr Schwarz (7) – bardzo dobre spotkanie czeskiego pomocnika, był wszędzie na boisku. Dobrze zrobiło mu przestawienie pięterko wyżej – jedno z jego wejść w pole karne zakończyło się bramką.
- Piotr Samiec-Talar (9) – bardzo aktywny, w pierwszej połowie miał najlepszą sytuację do pokonania Tobiasza. W drugiej: zanotował asystę przy golach Schwarza i Expósito, a na dodatek sam pokonał Tobiasza.
- Matías Nahuel Leiva (6) – w pierwszej połowie zagrał dziś poniżej swojego wysokiego poziomu, ale po przerwie zanotował fantastyczną asystę przy golu Piotra Samca-Talara.
- Erik Expósito (8) – strzelił swoją dziesiątą i jedenastą bramkę w tym sezonie PKO Ekstraklasy. Wykorzystał swoje sytuacje w drugiej połowie meczu.
WKS Mistrzostwa nadszedł czas!!!!