Te dwa mecze przybliżyły Śląsk do podium rozgrywek PKO BP Ekstraklasy. Coraz bliżej europejskie puchary?
Po przegranym meczu z Legią w Warszawie kibice mogli mieć mieszane uczucia. Inauguracja rywalizacji po awansie do górnej ósemki rozgrywek wypadła blado. Mecz z Cracovią zmienił jednak optykę. Śląsk przy kibicach, którzy pierwszy raz od czasu pandemii wrócili do dopingowania swoich pupili na Stadionie Wrocław. Śląsk zagrał przy kibicach!
To był niesamowity i pełen emocji czwartkowy wieczór. Momentami mecz ten poziomem mógł dorównywać spotkaniom Ligi Europy. Nie brakowało w nim też dramaturgii. Śląsk przegrywał od samego początku drugiej połowy. Tradycyjnie już tracąc gola po dośrodkowaniu ze stałego fragmentu gry… Putnockiego z najbliższej odległości głową pokonał Lopes. Wtedy drużyna pokazała charakter. Dwie błyskawiczne bramki po świetnych zespołowych akcjach, Płachety i Exposito przygasiły zapędy Cracovii. Ten pierwszy podwyższył jeszcze na jedenaście minut przed końcem po solowym rajdzie z piłką.
Krakowianie atakowali, ale bramkę zdobyli dopiero w doliczonym czasie gry. Ponownie na listę strzelców wpisał się Lopes. Na odrabianie strat było za późno. Mecz był doskonałą reklamą rozgrywek PKO BP Ekstraklasy i najprawdopodobniej najlepszym spotkaniem kolejki.
- Śląsk Wrocław – Cracovia 3:2 (0:0)
- Strzelcy: Płacheta 61’, 79’ , Exposito 62’ – Lopes 47’, 90’
- Śląsk Wrocław: Putnocky – Musonda, Puerto, Tamas, Stiglec – Łabojko, Mączyński – Pich (87′ Gąska), Chrapek (76′ Marković), Płacheta (82′ Bergier) – Exposito Trener: Vitezslav Lavicka
- Cracovia: Pesković – Hanca, Helik, Dytyatev, Pestka – Dimun (82′ Loshaj), Lusiusz (68′ Thiago) – Fiolić (64′ Diego), van Amersfoort, Wdowiak – Lopes Trener: Michał Probierz
- Sędzia: Dominik Sulikowski / Widzów: 4416
Na styl gry obu drużyn wpływ miała pogoda. Tuż przed pierwszym gwizdkiem sędziego Tomasza Kwiatkowskiego przez Wrocław przeszła ulewa. To spowodowało, że na boisku pojawiły się miejsca w których piłka stawała na wodzie.
To uniemożliwiało kombinacyjną grę krótkimi podaniami z której słyną przecież oba zespoły. Ta musiała zostać zastąpiona dużą liczbą długich podań, a w samym spotkaniu oglądaliśmy dużą liczbę główkowych pojedynków. Nie brakowało też starć fizycznych, a na tak mokrej murawie łatwo było o kontuzje i kartki. Przez tak ową w następnych dwóch spotkaniach nie wystąpi kapitan drużyny Krzysztof Mączyński. To przed meczem z Piastem będzie dla drużyny znaczące osłabienie.
Mecz ze Śląskiem ułożył się dobrze dla Lecha. Na prowadzenie swój zespół wyprowadził odchodzący w letnim okienku ze stolicy Wielkopolski Duńczyk Christian Gytkjear. Piłka stanęła w kałuży na piątym metrze obok interweniujących stoperów co wykorzystał snajper „kolejorza”.
Śląsk wyrównał dopiero w 76. minucie spotkania. Z rzutu wolnego doskonale dośrodkował Mączyński na głowę Puerto, a ten wpakował piłkę do bramki rywala. Sześć minut później po faulu w polu karnym, jedenastkę wykorzystał Jakub Moder. Śląsk podobnie jak w meczu z Cracovią nie poddał się. Walczył do końca. Efektem tego był rzut rożny. Dośrodkowywał ponownie Mączyński, a po efektownym woleju Łabojki Śląsk wywalczył punkt.
- Śląsk Wrocław – Lech Poznań 2:2 (0:1)
- Strzelcy: Puerto 76′, Łabojko 85′ – Gytkjaer 17′, Moder 82′ (k)
- Śląsk Wrocław: Putnocky – Musonda, Puerto, Tamas, Dankowski – Pich (67. Marković), Łabojko, Chrapek (75. Samiec-Talar), Mączyński, Płacheta (88. Bergier) – Exposito
- Lech Poznań: Van Der Hart – Butka, Satka, Crnomarkowić, Kamiński – Puchacz, Moder, Tiba, Jóźwiak, Ramirez (71. Letniowski) – Gytkjaer (77. Żamaletdinow)
- Sędzia: Tomasz Kwiatkowski / Widzów: 5781
Do końca rundy mistrzowskiej pozostały cztery spotkania. Pierwsze z nich Śląsk rozegra w Gliwicach. Rywalem będzie obecny mistrz Polski – Piast Gliwice. Drużyna Waldemara Fornalika zajmuje obecnie drugie miejsce w ligowej tabeli, ale więcej o tym spotkaniu będziecie mogli Państwo przeczytać już w najbliższą sobotę na naszym portalu w cyklu #PrzedMeczem.
Dariusz Nowakowski