Jedni chwalą, drudzy jedynie szyderczo się śmieją. Wśród opinii publicznej próżno szukać obojętnych zdań na temat drugiego najwyższego budynku biurowego w kraju. Czy konstrukcja pierwotnie miała wyglądać tak, jak efekt finalny? Za co budowle krytykują eksperci? Jak łatwo się domyślić, bohaterem tego odcinka serii #SymboleMiasta będzie zlokalizowany/a na osiedlu Powstańców Śląskich – Sky Tower.
Poprzednie teksty serii traktowały o budowlach i miejscach raczej historycznych. Tym razem skupimy się aktualnych dziejach miasta, traktując historię terenu jako punkt wyjścia. Nastoletni czytelnicy mogą już pamiętać poprzedniego, dumnego posiadacza zaszczytnego tytułu najwyższej budowli w mieście. Wybudowany w 1982 roku Poltegor, który notabene stał niemal dokładnie w tym samym miejscu stracił to miano w lipcu 2007, kiedy prace zakończyły wciągnięte w czerwcu na dach wieżowca koparki.
Dlaczego zniszczono Poltegor?
Na początku 2006 roku działkę, na której stał budynek kupił jeden z wówczas najbogatszych wrocławian Leszek Czarnecki. Według nieoficjalnych informacji, biznesmen zapłacił za teren niemal 18 mln zł. Wkrótce po tym, zaczął realizować swoją wizję terenu, która rozpoczęła się właśnie od zniszczenia Poltegoru.
Początkowo Sky Tower miał wyglądać nieco inaczej. Wieżowiec miał być jeszcze wyższy (ostatecznie osiągnął 215 metrów) i szerszy, oraz składać się z większej ilości budynków, bo aż pięciu. Ostatecznie, ze względu na kryzys ekonomiczny, który zapanował w latach budowy (2007 – 2012) oraz nieporozumień prawnych, z których wyniknęły nałożone na inwestora kary plany rozminęły się z realiami. Sky Tower został najwyższym budynkiem w Polsce licząc do dachu, a nie jak zapowiadano wcześniej, najwyższym w ogóle. Wszystko za sprawą… anteny Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. W efekcie budynek wtedy uplasował się więc na drugim miejscu, a teraz zajmuje już trzecią lokatę za sprawą biurowca Warsaw Spire.
Ostateczna konstrukcja rozczarowała ekspertów i architektów. Projektantowi Dariuszowi Dziubińskiemu zarzuca się niezachowanie odpowiednich proporcji pomiędzy żaglem, a główną wieżą oraz zaprojektowanie monotonnej elewacji. Kontrowersji nie zabrakło również podczas budowy Sky Tower’a, kiedy robotnicy pracowali 24 godziny na dobę po niemal dwuletnim przestoju. Mieszkańcy okolicznych budynków uskarżali się na bezprawny, ciągły hałas. Mimo to, prac nigdy nie przerwano.
Do głośnego skandalu z udziałem wieżowca w tle doszło trzy miesiące po otwarciu budynku, w sierpniu 2012 r. Z nieoficjalnych informacji wynika, że przez odkrycie niezabezpieczonej drogi na dach przez grupkę nastolatków informacja o sposobie przedostania się na nieoddany do użytku publicznego szczyt budowli rozeszła się szerokim echem. W efekcie, na budynku zawisła kilkumetrowa flaga z przekreślonym sierpem oraz młotem. Po incydencie ochrona obiektu została wymieniona.
Ciekawostki:
początkowo taras widokowy miał zostać urządzony na dachu, zamiast w pomieszczeniu na 48 piętrze,
najdroższy apartament w Sky Tower można kupić za… około 13 mln zł,
w wieżowcu znajduje się 235 lokali mieszkalnych,
na budowie pracowało około 1000 osób.
Wieża emocji
Sky Tower może się podobać lub nie, z racji na swoją charakterystykę i tak stanowić będzie jeden z rozpoznawalnych symboli miasta. Przy dobrej widoczności można z tarasu widokowego można zobaczyć najodleglejsze obszary województwa i podziwiać życie Wrocławia, który z takiej wysokości przypomina rozbudowane mrowisko. Sam wieżowiec widoczny jest czasem nawet z odległości ponad 100 km, stanowiąc również imponujący punkt orientacyjny.
Maciej Fedorczuk