Przejazd kolejowy przy ulicy Bystrzyckiej dostarcza kierowcom powodów do zmartwień. Dwa są główne. Pierwszy niezwykle oczywisty – zabiera cenny czas, którego często i tak brakuje w drodze na przykład do pracy. Dodatkowe kilkanaście minut spędzonych w oczekiwaniu na przejazd pociągu potrafi podnieść ciśnienia bardziej, niż poranna kawa.
Drugi powód jest mniej oczywisty i właśnie na to zwracamy uwagę. Niezwykle ruchliwe skrzyżowanie, obok przejazdu kolejowego jest bardzo niebezpieczne. Kto mieszka w okolicy, bądź często tamtędy przejeżdża ten wie, że charakterystyczne niebieskie policyjne światła widoczne są tam czasem kilka razy w ciągu dnia. To oznacza kolizje, a co za tym idzie utratę zdrowia, a czasem nawet życia.
Przed publikacją zapytaliśmy stojących (codziennie w godzinach szczytu) korku kierowców czy widzieliby jakieś rozwiązanie infrastrukturalne problemu. Najczęstszą usłyszaną przez nas odpowiedzią było „rondo” i rzeczywiście widać w tym pomyśle racjonalność i sens.
Czy Państwa zdaniem organizacja ruchu na skrzyżowaniu obok przejazdu kolejowego przy ulicy Bystrzyckiej powinno zostać zmieniona? Czy rondo byłoby rozsądnym pomysłem? Zachęcamy do podzielenia się swoją opinią w komentarzu.
Rondo to jedno z rozwiązań ale jest z tym jeden problem. Odległość od przejazdu. Jezeli rondo to kilkanaście metrów dalej i z dwoma pasami ruchu oraz „baypasami”
A jakby wiadukt nad torami i ewentualnie rondo.Przejazd tamtędy
to wielki stres.
Wystarczy jeździć zgodnie z przepisami i nie robić sobie dwóch pasów z jednego, czy wyprzedzać całej reszty, bo jaśnie król nie może postać 3min jak cała reszta. Ot cała tajemnica tamtego skrzyżowania.
nie znasz tego skrzyżowania. Tam nie ma jak wyprzedzać. Jest bardzo duży ruch, na szczęście teraz nie muszę nim jeździć, ale ile stresu mnie zawsze kosztowało, to moje.