WKK Wrocław ostatecznie zajmuje trzecie miejsce w lidze. Jest to lepszy wynik niż wrocławianie uzyskali przed rokiem.
Podopieczni Tomasza Niedbalskiego rozpoczęli sezon w kratkę, a stabilizacja przyszła na początku listopada. Mieli bardzo dobry środek rozgrywek, bo pożegnać się z nimi trzema porażkami na własnym terenie. Gdyby liga nie zakończyła się przedwcześnie, wrocławianie mieliby do rozegrania jeszcze trzy mecze oraz play-offy. Pierwszą rundę zakończyli na trzecim miejscu w tabeli z bilansem 9-4, drugą (niepełną rzecz jasna): 7-3. Gracze WKK poprawili się także na wyjazdach, gdzie wygrali 10 na 12 możliwych spotkań.
- Tomasza Niedbalski – pierwszy trenera zespołu mówi:
Zdrowie wszystkich jest teraz najważniejsze, więc musimy przystosować się do tej bardzo niekomfortowej sytuacji. Można tylko żałować, że w taki sposób zakończyliśmy ten sezon (trzy porażki u siebie) i nie mogliśmy pokazać się naszym kibicom z naszej lepszej strony. To musimy zostawić na przyszły sezon. Żeby wygrywać na wyjeździe trzeba kontrolować zbiórkę w obronie. To zapewniło nam przyjście Niedźwiedzia. Myślę też, że w naszym drugim sezonie pojawiła się też większa pewność w grze i świadomość swojej wartości. Przez większą część sezonu byliśmy drużynowym liderem w skuteczności z gry, liczbie asyst, wskaźniku efektywności z gry, blokach, liczbie zdobytych punktów.
Myślę, że przez większą część sezonu pokazaliśmy, że jesteśmy w tej lidze wygrać z każdym i mieliśmy pewną stałość w grze, która dawała nam zwycięstwa. Plan na przyszłe rozgrywki mieliśmy już ustalony przed tym sezonem. Łącznie z nazwiskami. Możliwe jednak, że ze względu na zaistniałą sytuację, plany trzeba będzie zweryfikować. Czas pokaże… Każdy zawodnik będzie miał wystarczająco dużo czasu, by solidnie przygotować się do przyszłego sezonu. Myślę, że większość z nich będzie bardzo, ale to bardzo głodna treningów, a przede wszystkim gry. Jesteśmy w stałym kontakcie więc wiem, że chłopaki pracują indywidualnie zgodnie z hasłem #zostańwdomu.
- Kapitan zespołu Jakub Koelner podsumowuje:
Jest mi smutno, bo szykowaliśmy sie wszyscy na play-offy i chcieliśmy powalczyć o wygranie ligi. Teraz nawet nie wiadomo, kiedy znowu wrócimy do gry… Mieliśmy ostoję pod koszem w postaci Niedźwiedzia i doświadczenie Tomka Prostaka. Oni pozwolili nam się wspiąć na wyższy poziom jako drużyna. Agresywna defensywa na obwodzie i przede wszystkim duża pewność siebie. Wiedzieliśmy, że możemy wygrać z każdym jak zagramy swoją koszykówkę. Myślę, że nasza seria na początku 2020 roku szczególnie zapadła mi w pamięci, a najbardziej zwycięstwo w Słupsku przed ich fantastyczną publicznością. Dla mnie też dobrze smakowały zwycięstwa w Lesznie i Wałbrzychu.
Cały czas pozostaję w treningu. Oczywiście będzie on teraz skierowany na bardziej indywidualne kwestie. Będzie można się solidnie przygotować na następny sezon, poprawić swoje mankamenty koszykarskie oraz wzmocnić się fizycznie. Dla mnie to szczególnie ważne, aby odpowiednio wzmocnić mięśnie głębokie, które później będą mi pomagać w unikaniu kontuzji.
Weronika Marek