To była trudna, wyrównana walka, ale tym razem bez happy endu. Szczypiorniści Śląska Wrocław przegrali na wyjeździe z KPR Padwą Zamość 30:32 mimo iż na dwie minuty przed końcem prowadzili. Tym samym ich seria czterech meczów z rzędu dobiegła końca.
Wrocławianie bardzo mocno weszli w rozgrywki w 2023 roku. Wygrali wszystkie trzy spotkania jakie zdążyli już w nim zagrać, w tym ograli na wyjeździe AZS AWF Białą Podlaską (27:25), która wraz z KPR Legionowo oraz Stalą Mielec należy do absolutnie czołowej trójki w tym sezonie, która zdystansowała resztę stawki.
Tym razem przed Śląskiem wyzwanie również stało niemałe. Wrocławianie pojechali do Zamościa na starcie z jeszcze bardziej rozpędzoną Padwą. Piłkarze ręczni tego klubu wygrali pięć poprzednich spotkań. Można się było więc spodziewać wyrównanego boju. I taki dokładnie był. Do przerwy to Śląsk prowadził 15:13 i napędzany bramkami Bartosza Markiewicza (7) czy Konrada Cegłowskiego (5) utrzymywał przewagę do 58. minuty. Niestety przy stanie 30:29 coś im się kompletnie zacięło. Trafiali już tylko gospodarze, którzy szarżą w końcówce zapewnili sobie triumf 32:30.
Wrocławianie utrzymali mimo tego czwarte miejsce w ligowej tabeli. Następny mecz rozegrają w sobotę 25 lutego o 17:00 u siebie z dziewiątym w klasyfikacji Ligi Centralnej KPR Autoinwest Żukowo.