Opiniotwórczy kanał YouTube’owy – „Sprawdzam Jak”, który obserwuje prawie milion użytkowników, odwiedził z kamerą wrocławski Ogród Zoologiczny. Prowadzący zrecenzował jedzenie, którym karmieni są gości ZOO we Wrocławiu. Degustacja przyniosła zatrważające wyniki – zarówno smakowe, jak i finansowe.
Sprawdzam Jak – to innowacyjny i nowatorski kanał, który działa na platformie YouTube. Dwa razy w tygodniu prezentowane są testy różnych usług oraz produktów. Wszystko ujęte jest w rozrywkowym, lekkim i zabawnym tonie. – czytamy w opisie youtube’owego kanału.
Prowadzący odwiedził najstarszy w Polsce ogród zoologiczny. Mężczyzna od początku filmu zwrócił uwagę na długą kolejkę do ZOO, ale jednocześnie na ceny biletów, które określił mianem „dosyć wygórowanych”.
Autor programu zabiera nas na wycieczkę po wrocławskim ZOO, rozpoczynając od odwiedzenia automatu z napojami. Koszt wody mineralnej to 6 złotych, zaś słodkich napojów – typu Mirinda, Nestea – 8 złotych.
Po pierwszej części zwiedzania prowadzący zabiera widzów do restauracji znajdującej się w Afrykarium – „Laguna bistro”. Już na wstępie zaznacza, że miejsce ma niskie opinie użytkowników na Google’u.
„Mamy tutaj kotlet mielony plus frytki, do tego dwie surówki. Mamy pierś z kurczaka, fasolka i ziemniaczki i mamy napój. Ceny prawie jak w kinie.” – mówi prowadzący.

Kurczak hiszpański – 35 złotych, ziemniaki gotowane – 10 złotych, fasolka żółta – 12, czyli 57 i surówka. 67 złotych. Coś trzeba się też napić…12 złotych! – mówi twórca kanału. (o posiłku ze screenshota powyżej).
Mężczyzna zwraca uwagę, że danie kosztuje 79 złotych, a smakuje jak „gotowe produkty”.

Następnie autor filmu na tapet bierze frytki i kotleta mielonego.
Kotlet mielony 20 złotych, frytki – 11,50. Surówka – 11 złotych. 42,50. Bardzo słone, bardzo mocno. Szkoda, że to jest tak proste. Gdyby tutaj był jakiś dodatek – cokolwiek, jakieś pieczareczki. No nie, można się po prostu zanudzić. – recenzuje posiłek prezentowany na screenshocie powyżej.
Prowadzący, w pierwszym lokalu gastronomicznym, recenzuje jeszcze galaretkę owocową, która kosztuje 15 złotych.
Galaretka nawet dobra. – kwituje autor vloga.
Autor zwraca uwagę, że odkładając posiłki, których nie zjadł, nie był odosbniony.
Większość ludzi na tackach zostawiała bardzo dużo jedzenia. To samo przez się mówi. – mówi prowadzący.
W między czasie vloger zwraca uwagę na horrendalnie wysokie ceny pluszaków, które sięgają nawet 200 złotych. Następnie przenosimy się do innego lokalu gastronomicznego, gdzie przechodzimy do degustacji zupy pomidorowej z makaronem (15 złotych). Prowadzący podkreśla, że to dotychczasowo najlepsza pozycja, której miał okazję spróbować.
Kolejne przedstawione zostają nuggetsy (20 złotych), a także surówka (12 złotych). Przechodzimy do konsumpcji schabowego, który wyraźnie nie przyda do gustu prowadzącemu.
Schabowy niedobry – jak podeszwa. Sama przyprawa – słodka papryka, która została położona na mięso przed panierką, bardzo mocno się zaznacza i nie została w równym stopniu rozłożona. Frytki mogą być, jadało się lepsze. – mówi vloger.
Kolejnym punktem testowania jest próbowanie fast foodów proponowanych we wrocławskim ZOO.
Jak zobaczyłem, że zapiekanka, która leży na jednej z półek nie jest w lodówce i pan mi proponuje ją za 19 złotych. Jestem naprawdę zdenerwowany. Bądźmy poważni…jak można tak ludzi karmić. – mówi vloger.

Zawsze trzeba obliczać cena, a jakość, bo jakbyśmy taki produkt dostali za 5 złotych – zupełnie inaczej byśmy do tego podeszli. – stwierdził vloger.
Ostatnim miejscem wycieczki jest punkt ze sprzedażą lodów. To chyba jedyny punkt, w którym mężczyzna wyraża więcej pozytywów, niż negatywów.
Niestety, ale nie da się tutaj normalnie zjeść za normalne pieniądze. Ceny za te wszystkie potrawy to jest jakaś kpina i obłęd. – skwitował vloger.
Materiał obejrzało już ponad 603 tysiące internautów. Cały film do obejrzenia poniżej.