Czy słyszeliście kiedyś o siłowni, w której ćwiczyć mogą tylko dzieci? Czy w dobie niewiarygodnej dostępności do oferty zajęć sportowych, taka inicjatywa w ogóle ma sens?
W kolejnej odsłonie cyklu #BliżejMiasta zapraszamy Państwa na rozmowę z Kacprem Nowickim – trenerem personalnym, trenerem rozwoju osobistego i pomysłodawcą oraz założycielem wyjątkowego, niezwykle profesjonalnego miejsca. Siłowni dla dzieci FitKids.
Siłownia dla dzieci – to dość oryginalny pomysł, nigdy się z czymś podobnym nie spotkałem. Jak na to wpadłeś, co było inspiracją?
To wciąż brzmi dość kontrowersyjnie, nie wszyscy ludzie są pewnych rzeczy świadomi. Naszych mięśni używamy ciągle. Dziecko wkłada plecak, siada, coś przepycha czy przenosi… Niemal stale pracuje mięśniowo. Stereotypowo siłownia kojarzy się z dużymi mężczyznami bez szyi przyspawanymi do gryfu, ale u nas oczywiście chodzi o strefę prozdrowotną. Chcemy nauczyć dzieci prawidłowych wzorców ruchowych poprzez trening funkcjonalny, chcemy zarazić je zapałem do aktywności fizycznej czy zbudować świadomość i prawidłowe nawyki żywieniowe. Siłownia jest odpowiedzią na zmorę naszych czasów, czyli znacznie niższą aktywność fizyczną niż kiedyś. Jednym z głównych czynników były również narodziny mojej córki, która ma teraz ponad 3 lata. Chciałem zapewnić jej prawidłowy rozwój, chciałem, żeby była po prostu sprawna fizycznie.
W czym lepsza jest Wasza propozycja w porównaniu do trenowania przez dziecko jednego, wybranego sportu – na przykład piłki nożnej?
Przede wszystkim podchodzimy do sportu bardzo holistycznie, ogólnie. Tutaj nie ma danej specyfikacji – jak we wspomnianej chociażby piłce nożnej. Trenowanie konkretnej dyscypliny z mocnym ukierunkowaniem na technikę, kiedy program nie jest dobrze przemyślany, prowadzi często do określonych wad postawy czy nierównomiernego rozwoju. My dbamy o całościowy rozwój dziecka – od treningu ogólnorozwojowego po współpracę na polu mentalnym (z psychologiem) czy tak jak wspomniałem wcześniej, zmianę nawyków żywieniowych i szereg innych aspektów prozdrowotnych i rozwojowych.
Czym różni się Twoim zdaniem rozwój dziecka sprzed – powiedzmy – 30 lat, od dzisiejszego?
Na pewno jest kolosalna różnica, jeśli chodzi o sprawność. Akademia Wychowania Fizycznego w Warszawie co 10 lat wykonuje takie badania. Mierzy się chociażby wyniki młodzieży w biegu na 600 m, skoku w dal, zwisu na drążku itd. Wyniki są przerażające… Przykładowo, 10 lat temu dzieci kończyłyby bieg w określonym czasie, w którym dzisiejsze dzieciaki są zaledwie w połowie. Podobnie w zwisie na drążku – 10 sekund zwisu nie stanowiło problemu. Dziś, badany ledwo złapie się rury i już z niej spada. Dostęp do wspaniałej technologii niesie za sobą niestety również minusy, takie jak właśnie obniżenie sprawności. Różnego rodzaju multimedia, elektryczne hujalnogi, itp. są dla najmłodszych bardzo ciekawe, kolorowe, ekscytujące. Zwracają uwagę i nie wymagają od nas wysiłku. Sam nie wiem, jak wyglądałby mój rozwój, gdybym urodził się parę lat temu.
Właśnie. Co musi składać się na harmonijny rozwój dziecka?
Dzieci są często naszym odbiciem lustrzanym. Naśladują nasze zachowania, dlatego w rodzicach i ich nawykach leży ogromna odpowiedzialność. My nasze programy treningowe budujemy na bazie ontogenezy. To znaczy, w zależności od poziomu rozwoju, na jakim jest dany podopieczny dostosowujemy priorytet treningowy tak, jak powinno to wyglądać naturalnie w określonym wieku. Kolejna sprawa, rozwój nie tylko motoryczny, ale również psychofizyczny. Mam na myśli zwiększanie pewności siebie, zaufania do siebie, zdrowego poczucia własnej wartości czy działania w grupie. To wszystko jest szalenie ważne i w zależności od wieku dziecka należy skupić się najbardziej na czymś innym, nie zapominając rzecz jasna o innych aspektach, o których wspomniałem. Czym skorupka za młodu…
Tak… Domyślam się, że uczestnicy zajęć nie dźwigają wielkich ciężarów na sztandze. Jak wygląda przykładowy trening? Czy Wasze programy treningowe są bezpieczne?
Wiesz co…, bezpieczeństwo jest na pierwszym miejscu. Współpracujemy z samymi specjalistami i każdą opiekę zaczynamy od głębokich konsultacji. Zbieramy dokładny wywiad medyczny o przeciwwskazaniach i tak dalej. Potem przechodzimy do analizy składu ciała i pomiarów obwodowych, wykonujemy testy sprawnościowe… Następnie wyznaczamy cel treningowy i wdrażamy program dostosowany do środowiska, w jakim rozwija się dziecko. Od zajęć grupowych, przez indywidualne do nawet i domowych. Pracujemy i na masie własnego ciała dziecka jak i na obciążeniu zewnętrznym czy taśmach TRX. Wszystko zależy od celu i możliwości podopiecznego oraz – tak jak wspomniałem – czynników psychologicznych/środowiskowych.
Ilu macie podopiecznych?
Ciężko dokładnie odpowiedzieć na to pytanie, bo grupa cały czas się rozrasta. Swego czasu mieliśmy już problem z kadrą trenerską, bo stawiając na jakość i chcąc pracować z samymi najlepszymi w swoim fachu, a nie z ludźmi traktującymi to jako zajęcie dodatkowe. Trudno znaleźć odpowiedniego kandydata. Na szczęście się udało i wciąż prowadzimy nabory. Na tę chwilę jest to około 50 dzieci.
Czy jest coś, co mógłbyś określić jako Twoją – Waszą misję?
Często trafiają do nas dzieci po nieudanych kuracjach odchudzających w szpitalach czy w miejscach, gdzie opieka była prowadzona nieprofesjonalnie. Stawiamy więc przede wszystkim na wielki szacunek dla rodziców, którzy nie zrażając się szukają pomocy dalej. Jeśli chodzi o misję…
Przede wszystkim chcemy dać szansę tym dzieciom na normalne życie. Pomóc w wychowaniu ludzi pewnych siebie, świadomych i sprawnych. I niech idą tacy w świat. Największą nagrodą będzie spotkać ich potem na ulicy i usłyszeć, że pomogliśmy im w życiu.
Rozmawiał: Maciej Fedorczuk