Piłkarska reprezentacja Polski wraca do gry! Nasi kadrowicze wyjdą na boisko z orzełkiem na piersi po raz pierwszy od odpadnięcia w 1/8 finału mundialu i po raz pierwszy pod wodzą Fernando Santosa. Nowy selekcjoner łatwego zadania nie ma. Przejmuje zespół po sporym zamieszaniu w ostatnich miesiącach, stosunkowo krótko przed pierwszym starciem, a na dodatek nasza kadra rozpocznie eliminacje od na papierze najtrudniejszego meczu. Zagrają bowiem na wyjeździe z Czechami.
Zamieszanie wokół reprezentacji po mundialu, afera premiowa, zwolnienie Czesława Michniewicza, burza po rozstaniu z Michniewiczem, wybór nowego selekcjonera. Przez ostatnie 4 miesiące wokół polskiej kadry działo się więcej, niż wokół niektórych innych reprezentacji dzieje się przez 4 lata. Jednak teraz czas na najważniejszą przemowę. Tą na boisku pod wodzą nowego trenera.
Wiele doświadczeń i równie wiele wyzwań
Fernando Santos to jedno z najgłośniejszych nazwisk jakie kiedykolwiek widzieliśmy na stanowisku selekcjonera naszej kadry. Przybywa świeżo po rozstaniu z Portugalczykami, których prowadził przez 8 lat, wygrywając w tym czasie mistrzostwo Europy oraz Ligę Narodów. Uznana marka, wielkie doświadczenie, także w pracy z największymi gwiazdami, bo tych w Portugalii nie brakuje (z Cristiano Ronaldo na czele).
Jakie zadania przed nim stoją? Przede wszystkim by gra naszej kadry dawała nadzieję na jej rozwój. Futbol w wydaniu Czesława Michniewicza przynosił wyniki w określonych spotkaniach, ale trudno się na to patrzyło. Zaś w starciach z najmocniejszymi zupełnie nie pozwalało nawet walczyć, co pokazały nam na mundialu Francja i Argentyna. Trener Santos ma swoim doświadczeniem z najwyższego poziomu uwolnić potencjał, zwłaszcza ofensywny.
Kontuzje dały się we znaki
Nie oznacza jednak, że będzie łatwo, a zwłaszcza teraz. Naszą kadrę dręczą obecnie problemy z urazami i regularną grą niektórych piłkarzy. Szczególnie w obronie. Jakub Kiwior mało gra po transferze do Arsenalu, Bartosz Bereszyński ugrzązł na ławce Napoli, Kamil Piątkowski, Arkadiusz Reca oraz Kamil Glik są kontuzjowani, a i występ Jana Bednarka taki w 100% pewien nie był. Z przodu zaś brakuje głównie Arkadiusza Milika, co nieco zawęża opcje w ataku.
Po raz pierwszy od dawien dawna nasza reprezentacja zagra też bez Grzegorza Krychowiaka, który po prostu nie został powołany. Brak jego i Glika, czyli bez względu na obecne ich możliwości liderów kadry, to spora zagadka. Jak wpłynie to na mentalność zespołu? Przekonamy się.
Awans obowiązkiem, ale początek najtrudniejszy
Do grupy eliminacyjnej trafiliśmy z Wyspami Owczymi, Mołdawią, Albanią oraz Czechami. Co sprawia, że przy bezpośrednim awansie dwóch zespołów jesteśmy ogromnymi faworytami do awansu, a nawet do wygrania grupy. Najtrudniejszym na papierze rywalem są Czesi i to właśnie od wyjazdowego starcia z nimi rozpoczniemy walkę o wyjazd do Niemiec.
Czesi na ostatnim mundialu w przeciwieństwie do nas nie grali. Ale z kolei na Euro 2020 (w 2021 roku) z grupy wraz z Anglią oraz Chorwacją wyszli i doszli aż do ćwierćfinału, eliminując w 1/8 samych Holendrów. Jest to więc bez wątpienia zespół groźny dla każdego. Prowadzi ich od 2018 roku Jaroslav Silhavy, a największą gwiazdą jest napastnik Bayeru Leverkusen Patrik Schick.
Akurat z nami nie zagra przez uraz, ale nie oznacza to, że rywale będą bezzębni. Jego miejsce zajmie niezwykle utalentowany Adam Hlozek (również Bayer Leverkusen) z czterema golami w tym sezonie niemieckiej Bundesligi. Środek pola to przede wszystkim Antonin Barak z włoskiej Fiorentiny oraz bardzo dobry defensywny pomocnik angielskiego West Hamu Tomas Soucek. Pośród obrońców najbardziej znany jest kolega Soucka z klubu, prawy obrońca Vladimir Coufal.
Mecz Czechy – Polska odbędzie się w piątek 24 marca o 20:45 w Pradze. Transmisja na TVP1 i TVP Sport.
Przewidywany skład:
- Szczęsny – Cash, Bednarek, Kiwior, Karbownik – Bielik, Linetty – Kamiński, Zieliński, Frankowski – Lewandowski