Wrocławska grupa SPEED zatrzymała w ostatnich dniach trzech kierowców samochodów – marzeń, których stan techniczny był jednak daleki od standardów. Natomiast w Miliczu pewien kierowca testował cierpliwość policjantów jeżdżąc bez prawa jazdy.
- Przez kilka kolejnych dni funkcjonariuszom wrocławskiej grupy SPEED trafiały się prawdziwe „rodzynki”… Chevrolet Corvette, BMW oraz Honda. Wspólny mianownik to lekceważenie przez ich właścicieli obowiązujących nas wszystkich przepisów prawa. Umieszczanie tablicy rejestracyjnej w innym miejscu niż konstrukcyjnie do tego przeznaczonym…, „czerwone kierunkowskazy”…, brak dokumentów dopuszczających pojazd do ruchu…, „ryczący” układ wydechowy…, a wreszcie przekraczanie dozwolonej prędkości to tylko niektóre z grzechów właścicieli sportowych czy tzw. stuningowanych samochodów. Kierowca BMW, który przekroczył dopuszczalną prędkość w obszarze zabudowanym policjantom tłumaczył, że przednią tablicę przewozi na wycieraczce pasażera, bo spadła mu z podszybia. Inna sprawa, że zgodnie z przepisami ma być ona umieszczona z przodu pojazdu (podszybie to nie przód auta). Teraz 20-latek swoje argumenty przedłoży w sądzie, gdyż nałożonych mandatów nie przyjął. Chevrolet Corvette przypłynął zza oceanu i choć tam „czerwone kierunkowskazy” nie stanowią problemu, to wyjeżdżając na Polskie drogi jego właściciel dobrze wiedział, że mają mieć inny kolor. Rówieśnik kierowcy BMW „zapomniał również”, że bez ważnego dowodu rejestracyjnego może co najwyżej przejechać się swoją corvettą na lawecie. Jego sprawa również znajdzie swój finał w sądzie. O wiele więcej pokory miał w sobie kierowca stuningowanej Hondy, który przyjął wszystkie 5 nałożonych przez mundurowych mandatów, a miejsca kontroli odjechał na lawecie. Jego przypadek był podobny do opisanych powyżej, zbyt wiele pewności siebie, a za mało wiedzy o obowiązujących przepisach ruchu drogowego. Zmiana pasa ruchu w miejscu niedozwolonym, przednia tablica rejestracyjna na podszybiu, zatrzymany dowód rejestracyjny, dziurawy tłumik i niekorzystanie z kierunkowskazów podczas wykonywanych na drodze manewrów. Wszystkim „zapominalskim” Policja przypomina, że auto to nie zabawka, która ma ładnie wyglądać i wyróżniać się z tłumu, gdyż w nieodpowiednich i nieodpowiedzialnych rękach może stać się przyczyną ludzkiej tragedii…
- Policjanci patrolujący rejon Milicza, na ulicy Trzebnickiej, zatrzymali do kontroli drogowej kierującego samochodem osobowym marki VW Golf. Samochodem kierował 39-letni mieszkaniec Oleśnicy. W trakcie sprawdzeń okazało się, że mężczyzna nie posiada prawa jazdy, gdyż w ubiegłym roku starosta powiatu złotoryjskiego wydał decyzję o cofnięciu mężczyźnie uprawnień do prowadzenia pojazdów mechanicznych. W związku z tym policjanci zakazali mężczyźnie kontynuowanie dalszej jazdy przekazując pojazd osobie przez niego wskazanej. Jakież było zdziwienie tych samych policjantów, gdy kilka godzin później w pobliskiej miejscowości Wierzchowice, zauważyli jadącego tego samego VW Golfa, za kierownicą którego siedział ten sam mężczyzna zatrzymany rankiem na ulicy Trzebnickiej w Miliczu. Policjanci wiedząc już, że mężczyzna absolutnie nie powinien kierować samochodem natychmiast zatrzymali go do kolejnej kontroli drogowej. Również tym razem policjanci zakazali mężczyźnie dalszej jazdy pojazdem przekazując go osobie wskazanej przez zatrzymanego kierowcę. Teraz sprawa znajdzie swój finał w milickim sądzie, który za popełnione przez 39-latka przestępstwa drogowe zgodnie z art. 180a Kodeksu karnego może orzec karę do dwóch lat pozbawienia wolności.
Poprzez: dolnoslaska.policja.gov.pl