Burzowa aura nie przestraszyła tych kibiców zasiadających na trybunach przed sceną, na której rozgrywane były XX mistrzostwa Polski Stihl TIMBERSPORT, czyli zawody drwali ekstremalnych. Bo prawda jest taka, że na żywo trudno jest oderwać wzrok od zmagań potężnych drwali. A jeśli ci przy okazji prezentują najwyższy poziom, zabawa jest naprawdę wciągająca.
Zawody ekstremalnych drwali swobodnie można porównać do strongmanów, tak popularnych w Polsce na początku XXI wieku. I tu, i tu trzeba wykazać się ogromną siłą, sprawnością i szybkością. Z tą różnicą, że przy cięciu drewna można usłyszeć ryk piły, co jeszcze dodaje rywalizacji uroku.
Na scenie w Poznaniu stanęli najlepsi Polscy zawodnicy. Był Szymon Groenwald, świeżo upieczony mistrz świata juniorów, był też Michał Dubicki, srebrny medalista World Trophy Stihl Timbersport, byli też depczący im po piętach Marcin Dubicki (brat Michała) i Marcin Darga.
I widać było, że każdy z nich robi wszystko, by w Poznaniu zgarnąć złoto. Już w pierwszej konkurencji – Underhand Chop (zawodnicy rąbią siekierą kłodę, na której stoją), pięciu startujących ustaliło życiowy rekord. W tym Szymon Groenwald, zaczynając całe zawody z wysokiego C i nakręcając do rywalizacji największego rywala, czyli Michała Dubickiego. Młodszy skończył z fenomenalnym czasem 19.04 sekundy, więc starszy się spiął i go przebił notując 18.42.
Kolejne konkurencje, to kolejne rekordy życiowe. Ale i to było dla startujących za mało… więc zaczęli bić najlepsze krajowe wyniki. I tak w Standing Block Chop (rąbanie siekierą stojącej na podeście kłody) rekord Polski ustanowił Szymon Groenwald (15.72 s). A skoro swój rekord miał 18-latek, to i Michał Dubicki musiał dorzucić swoje. I to w bezpośrednim starciu z młodzianem, bo to ci dwaj panowie stanęli naprzeciw siebie w konkurencji Single Back (odcinanie krążka z kłody drewna za pomocą ogromnej piły ręcznej). Dubicki z odcięciem krążka o średnicy 46 cm poradził sobie w 12.32 sekundy. Możliwe, że Groenwald dałby radę zrobić to szybciej, ale w pewnym momencie jego piłka utknęła i to zadecydowało o porażce nie tylko w tej konkurencji, ale w całych mistrzostwach Polski.
Co prawda do końca rywalizacji pozostały jeszcze dwie konkurencje, ale przewaga Dubickiego była na tyle duża, że było jasne, kto zostanie mistrzem Polski Stihl Timbersport.
18-latek jednak do końca nie odpuszczał i w kolejnej konkurencji, niezwykle widowiskowej, Springoboard (zawodnicy wyrąbują siekierą dwie kieszenie w postawionej kłodzie. Następnie wspinają się na nią i odrąbują wierzchołek kłody). Pokazał starszemu koledze, że choć w sobotę wygrał, to nie może spać spokojnie.
Na zakończenie kibice oglądali w akcji niezwykle głośne i mocne piły mechaniczne (80 KM, obrót łańcucha nawet 240 km/h). Tu najlepszy był Marcin Dubicki, bijąc rekord Polski. Łącznie w sobotę oglądaliśmy 26 rekordów osobistych i trzy najlepsze wyniki w historii kraju.
Informacja prasowa