Stowarzyszenie Młody Dolny Śląsk realizowało akcję „Ludzie z Wrocławia”. Jak już informowaliśmy w naszym portalu, celem projektu było ukazanie prawdziwych pereł miasta Wrocław – ludzi na pozór zwykłych, lecz wyjątkowych, realizujących swoje pasje, marzenia, a także osiągających ogromne sukcesy.
Kolejną osobą, którą poznajemy jest Rafał Kozłowski – wielokrotny medalista Mistrzostw Polski oraz Pucharów Europy we wszystkich grupach wiekowych. Wicemistrz Polski juniorów i seniorów oraz siódmy zawodnik Mistrzostw Świata juniorów z roku 2015. Akademicki Mistrz Polski oraz Mistrz Polski młodzieży w roku 2016. Przez dwa lata był członkiem projektu Team100 Ministerstwa Sportu, który zrzeszał najlepszych sportowców młodego pokolenia.
- Zwykły dzień
Schemat dnia jest zupełnie zależny od obranych priorytetów. Jako sportowiec w kadrze olimpijskiej judo spędzasz około 250 dni w roku na zgrupowaniach szkoleniowych poza miejscem zamieszkania. Sportowe obowiązki dyktują całe twoje życie – godziny snu, godziny przerw, pory posiłków, sposoby spędzania wolnego czasu, o ile taki w ogóle się znajdzie. Zaznaczam, że mówimy stricte o judo, bo nie w każdej dyscyplinie wymogi czasowe będą takie same. Od niedawna raczej oddalam się niż zbliżam do powrotu do funkcjonowania w takim trybie życia, także obecnie mój dzień jest bliższy schematu dnia większości społeczeństwa.
- Dlaczego judo?
Na judo, jeszcze przed 7. urodzinami, zaprowadził mnie tato, chciał mnie zainspirować do robienia czegokolwiek, pokazać, że warto mieć pasję. To nie było tak, że jakkolwiek wyróżniałem się sprawnością, byłem najzwyczajniej przeciętny. Wybór judo to zupełny przypadek, nikt w mojej rodzinie nie był wcześniej związany ze sportem. Lubiłem indywidualność, poczucie, że wynik na macie zależy wyłącznie ode mnie.
Od najmłodszych lat imponowali mi sportowcy, podobała mi się walka i podobało mi się to, że w sporcie każdy jest równy. Kiedy jesteś młody, silnie szukasz czegoś, co obiektywnie zweryfikuje twoją wartość, wartość twojej pracy, nabywanych umiejętności. W sporcie nie liczy się to, skąd jesteś, kogo znasz i ile posiadasz. Do pewnego poziomu jesteś w stanie „przepracować” większość osób, jakie spotkasz i nikt nie odbierze ci tego, co osiągnąłeś. To jest właśnie ta sprawiedliwość. Niech mówią, co chcą, ty zostajesz mistrzem, staje się to bezdyskusyjne. Musiałem dojrzeć, aby w pełni docenić rolę sportu w moim życiu. Judo to najlepsze co mnie spotkało.
- Czy miałeś może jakiegoś mentora lub wzór, z którego czerpałeś przykład?
Mentorem stawał się każdy, kto ciężko pracował na swoje dokonania. Starsi koledzy, trenerzy, przyjaciele z maty. W zmotywowanej grupie łatwiej tolerować ciężki wysiłek. Choć dyscyplina sportu jest indywidualna, to bez pomocy innych osób nie osiągniesz wielkiego sukcesu. Chociażby bez materialnego wsparcia rodziców mógłbym przepaść o wiele wcześniej, bez trenerów nie wiedziałbym, dokąd zmierzać, a bez klubowej rywalizacji nie miałbym od początku nastawienia do walki o najwyższe laury, można by wymieniać i wymieniać. Judo uczy pokory na wielu frontach.
Ciekawym etosu sportowca polecam wybitnego polskiego zawodnika, mistrza olimpijskiego w podnoszeniu ciężarów, Szymona Kołeckiego. Wywiadów w nim jest od groma, bo Szymon ciągle realizuje się sportowo, chociaż teraz już w innym wymiarze (mieszane sztuki walki). Wiele można się od niego nauczyć, nawet tylko słuchając jego wypowiedzi.
- Co jest twoją największą motywacją do działania?
Samozaparcie, wiara we własne możliwości. Chociaż zgadzam się z tym, że niektórym zawodnikom może takiej wiary jeszcze brakować, to uważam, że bardzo często używa się tego pojęcia jako wygodnej wymówki. Wymówki przed pracą. Łatwiej jest powiedzieć „zabrakło mu wiary w siebie” niż porządnie przestudiować rozwiązania taktyczne, doskonalić zawiłości techniczne i indywidualizować proces szkolenia.
- Co w życiu sprawia Ci największą przyjemność i frajdę?
Działanie. Spotykasz się dłuższy czas z jakimś problemem? Spróbuj rozwiązać go samemu. Nie czekaj na innych, bo często ci „inni” też czekają właśnie na kogoś. Bądź zapalnikiem, przełamuj status quo.
- Czy masz jakąś historię ze swojego życia, którą chciałabyś się podzielić?
Trzy lata temu planowałem definitywne zakończenie kariery sportowej. Podjęte ówcześnie przeze mnie działania i jasny cel ostateczny wpłynął na to, że osiągnąłem najlepsze wyniki w swojej karierze sportowej 8 miesięcy później. Na bazie tych wyników trafiłem do ścisłej czołówki Polski w swojej dyscyplinie, a także ogólnej czołówki sportu w Polsce – przez dwa lata będąc członkiem projektu Ministerstwa Sportu zrzeszającego najlepszych sportowców młodego pokolenia (Team 100). To właśnie tamte decyzje pozwoliły mi osiągnąć pewien przełom, który w innym wypadku nie byłby możliwy. Warto brać odpowiedzialność za to, co robisz i nigdy na branie na siebie tej odpowiedzialności nie jest za późno.
- Jak okres pandemii wpłynął na twoje działania?
Pozytywnie. Pandemia pozwoliła mi spojrzeć z dystansu na podejmowane przeze mnie decyzje w codziennym pędzie.
Wywiad przeprowadził: Dawid Baraniec Udostępnione w ramach kampanii „Ludzie z Wrocławia”