Fabryka Porcelany „Krzysztof” przez prawie 200 lat była dumnym punktem na mapie Wałbrzycha. Niestety wszystko wskazuje na to, iż to już koniec. Firma ogłosiła rozpoczęcie procesu likwidacji, a pracę już straciło kilkadziesiąt osób. Głównym winnym jest obecny kryzys energetyczny.
Porcelana w fabryce w Wałbrzychu powstawała od 1831 roku, gdy zakład założył Carl Krister pod nazwą Krister Porzellan Manufaktur. Przez prawie 200 lat jej wyroby zdobyły międzynarodowe uznanie. Trafiały między innymi na stoły królewskie w Szwecji czy Wielkiej Brytanii, a nawet do Białego Domu gdy prezydentem USA był Barack Obama. Dostrzec można ją także w wielu znanych serialach jak choćby „007 zgłoś się”. Choć w okresie jej istnienia mieliśmy wiele wojen z dwoma światowymi na czele czy komunizm w Polsce, fabryka przetrwała to wszystko.
Niestety XXI wiek przyniósł jej o wiele więcej kłopotów. W zakładzie od lat nie działo się dobrze, zarząd zmieniał się wielokrotnie, a fabryka stanęła na skraju likwidacji już w czasie pandemii COVID-19. Jednak to jeszcze udało jej się przeżyć. Obecnego kryzysu energetycznego już nie. Na łamach TVN24 dyrektor zarządzająca zakładu Agnieszka Palus zdradziła, że to właśnie on zadał firmie ostateczny cios. Ceny gazu w 2022 roku wzrosły nawet o 900%, a nie ma widoków na stabilizację sytuacji w roku 2023. Gaz jest natomiast kluczowym elementem przy wyrabianiu porcelany.
Aktualnie wszelka produkcja stanęła. Już 70 pracowników otrzymało wypowiedzenia, a firma ogłosiła rozpoczęcie procesu likwidacji. Nadziei na ratunek już tym razem praktycznie nie ma i wszystko wskazuje na to, że 200-letnia historia dobiegnie końca.