Szymon Kiwilsza zaczynał koszykarską przygodę w Koszalinie, skąd przeniósł się do WKK Wrocław. Występował na parkietach ekstraklasy, ale nie są mu także obce boiska pierwszoligowe. Po czterech lata wraca do dolnośląskich barw klubowych.
23-letni gracz we Wrocławiu grał przez dwa sezony (2014 – 2016) w rozgrywkach młodzieżowych oraz na poziomie drugoligowym. Z Dolnego Śląska przeniósł się do Wielkopolski, gdzie przez rok występował w Lesznie na parkietach I ligi (spędzał na boisku średnio ponad 21 minut, zdobywając 8,5 punktów, zbierając 6,4 piłek). Później wrócił do rodzinnego Koszalina i tam zadebiutował w ekstraklasie (średnio ponad 14 minut, 3,9 p, 2,8 zb).
W najwyższej klasie rozgrywkowej występował jeszcze w Gliwicach oraz Warszawie. Sezony w Koszalinie i Gliwicach były inne. W Gliwicach miałem trochę większą odpowiedzialność, ale w Koszalinie było o tyle fajnie, że był moją pierwszą stycznością z ekstraklasą. Wspominam jeszcze ten sezon ze względu na fakt, że pochodzę stamtąd i grałem w rodzinnym mieście. Na pewno przez to, że w ekstraklasie są gracze zagraniczni, z reguły amerykańscy, gra jest dużo szybsza i ma się mniej czasu na podejmowanie decyzji – mówi Szymon Kiwilsza. I dodaje, że poprzedni sezon był praktycznie zmarnowany. Po kilku meczach doznałem urazu, po czym była długa część sezonu w Warszawie, a potem już leczyłem się w Opolu.
W Legii Warszawa zawodnik wystąpił w dwunastu meczach – sześciu w ramach Energa Basket Ligi, czterech w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów FIBA oraz dwóch w fazie grupowej FIBA Europe Cup. W styczniu rozwiązano umowę za porozumieniem stron. Szymon Kiwilsza dołączył do ekipy z Opola, gdzie rozegrał cztery spotkania, a następnie przedwcześnie zakończono rozgrywki.
O tyle dobrze, że przez ten czas pandemiczny udało się wrócić do zdrowia. Dlaczego WKK? Bardzo ważne było dla mnie to, że po tym poważnym urazie potrzebowałem kogoś w postaci Barteza [Bartosza Pasternaka, trenera przygotowania motorycznego – dop.], żeby mnie pilnował pod kątem zdrowotnym. W innych opcjach nie było takiej osoby – mówi Szymon Kiwilsza. Po tym sezonie chcę mieć na sobie większą odpowiedzialność. Czy w Koszalinie, Gliwicach, czy nawet w Warszawie mogłem pomóc, ale wynik nie był ode mnie zależny. Teraz oczekuję, by mieć na swoich barkach więcej ciężaru.
Poza Szymonem Kiwilszą klub informował o zakontraktowaniu: Jakuba Koelnera, Łukasza Uberny, Jakuba Patoki, Tomasza Prostaka, Michała Jędrzejewskiego, Piotra Niedźwiedzkiego i Michała Sitnika.
Weronika Marek / materiały klubowe
Komentowane 1