Przeszło 2,5 miesiąca niemal nieustannego ostrzału artyleryjskiego, wcześniej fatalnie zorganizowana ewakuacja i Niemcy, którzy sami wyrządzili równie wiele strat co radziecki atak. W ostatni weekend, a konkretnie 6 maja, obchodziliśmy 78. rocznicę upadku twierdzy Festung Breslau. Zakończyła się wówczas tragicznie heroiczna obrona miasta, która niemal starła je z powierzchni ziemi.
Pod koniec 1944 roku i na początku 1945, druga wojna światowa zmierzała do końca. Na szczęście dla świata oznaczało to porażkę nazistowskiej III Rzeszy. Wrocław, czyli wówczas Breslau, do tamtej pory w miarę uniknął dużych zniszczeń. Wiele ludzi przed bombardowaniami uciekało właśnie tu. Szacuje się, że w pewnym momencie mogło przebywać tu nawet ponad milion ludzi. Jak się wszyscy później przekonali, co się odwlecze to nie uciecze.
Ewakuacja, czyli ofiary oblężenia przed oblężeniem
Armia Czerwona zbliżała się nieuchronnie. Dowodzona przez generała 6. Armii Władimira Głuzdowskiego czy marszałka Iwana Koniewa (1. Front Ukraiński). Mniej więcej w połowie stycznia Niemcy podjęli zbyt długo odwlekaną decyzję o ewakuacji cywili z Breslau. Zorganizowali to jednak fatalnie. Brakowało środków transportu i odpowiednich warunków. Ponad 700 000 ludzi bardziej walczyło o przetrwanie samej ewakuacji, niż o ucieczkę przez Sowietami. Około 90 000 osób straciło wówczas życie. Zaś mniej więcej 200 000 pozostało w mieście. Mieście, które szybko zmieniło się w piekło.
Fanatyczny upór
Oficjalnie oblężenie zaczęło się 13 lutego 1945 roku. Sowieci szybko zamknęli Breslau w pierścieniu swoich wojsk. Artyleria ostrzeliwała miasto dzień i noc. Kolejne dzielnice wręcz znikały z powierzchni ziemi. Mimo to hitlerowcy nie zamierzali się poddać. Gauleiter Dolnego Śląska Karl Hanke był fanatycznym nazistą. Nawet w ostatnich dniach oblężenia krzyczał o zdradzie oraz rozstrzeliwaniu defetystów. Zresztą sami Niemcy też dołożyli sporą cegiełkę do niszczenia miasta.
Chociażby w rejonie dzisiejszego pl. Grunwaldzkiego. Po utracie lotnisk na Strachowicach i Gądowie, postanowili wybudować na szybko nowy pas lotniczy właśnie tam. Niszczono klasztory, budynki uniwersyteckie, Archiwum Państwowe i wiele innych budynków. Oczywiście przy ciągłym ostrzale oraz śmierci tysięcy ludzi. Wszystko po to, by mieć lotnisko, którego nawet potem nie udało się wykorzystać.
Było wspaniałe miasto, została w dużej mierze sterta gruzów i trupów
Ostatecznie Breslau broniło się aż do 6 maja. Poddało się pięć dni po śmierci samego Adolfa Hitlera i cztery dni po upadku Berlina. Była to ostatnia twierdza III Rzeszy. Dowodzący obroną komendant Hermann Niehoff wiedział, że dalsza walka oznaczać będzie śmierć obrońców oraz już doszczętne zniszczenie miasta. Dokładnie 6 maja 1945 podpisał akt kapitulacji. Do radzieckiej niewoli trafiło 40 000 niemieckich żołnierzy i oficerów, a biorąc pod uwagę jak Sowieci traktowali takie osoby, nie było to wiele lepsze od śmierci.
Oblężenie Festung Breslau przyniosło śmierć około 80 000 cywili. Zniszczyło wedle szacunków jakieś 20 000 domów, większość budynków kulturowych czy kościołów, 70 ze 104 budynków uniwersyteckich, Bibliotekę Uniwersytecką czy Nowy Targ. Oczywiście były budynki, które przetrwały. Ale jak wyglądałby dziś Wrocław, gdyby nie fanatyczny upór dowódców? Możemy się tylko domyślać.