W pułapkę nikotynizmu wpada się w wieku młodzieńczym, a 60% nastolatków w Polsce ma inicjację tytoniową za sobą. Wiele badań wskazuje, że im wyższa cena wyrobów tytoniowych, tym mniej ich użytkowników w każdym wieku. Czy w Polsce jest przestrzeń na podwyższanie cen wyrobów zawierających tytoń? Czy należy wprowadzać programy redukcji szkód w oparciu o produkty bezdymne?
Na przełomie 2019 i 2020 roku przeprowadzone zostało, na reprezentatywnej próbie 16 712 młodych osób z 200 szkół ponadpodstawowych, badanie PolNicoYouth. Jego celem była analiza sytuacji epidemiologicznej związanej z używaniem nikotyny pod różnymi postaciami przez polską młodzież.
Badanie pokazało m.in.:
60% wszystkich nastolatków, a grupie 15- latków – prawie połowa, ma inicjację nikotynową za sobą,
70% młodzieży używającej nikotyny nie otrzymała żadnego wsparcia w wyjściu z nałogu,
ponad połowa badanych zadeklarowała, że nie miała problemów z zakupem wyrobów nikotynowych, choć można je kupić po ukończeniu 18. roku życia,
jedynie kilku procentom młodzieży odmówiono ich sprzedaży.
Zdaniem specjalistów sytuacja wymaga podjęcia zdecydowanych działań prewencyjnych. Wiele narzędzi jest w kompetencjach władz. To one m.in. mają wpływ na ceny wyrobów nikotynowych poprzez podatek akcyzowy i możliwość kształtowania długofalowych programów profilaktycznych.
Podejście zmniejszania skali szkód: sposób na opornych?
Nad realizacją polityki zmierzającej do przeciwdziałania i leczenia uzależnień, w tym nikotynizmu, debatowali 22 czerwca br. członkowie Sejmowej Komisji Zdrowia, wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski oraz zaproszeni specjaliści. Podczas posiedzenia przewodniczący komisji poseł Tomasz Latos (Prawo i Sprawiedliwość) mówił, że warto zwrócić uwagę szczególnie na najtańsze tradycyjne papierosy. Dlaczego? Jego zdaniem takie produkty należą do najbardziej szkodliwych: zawierają setki substancji rakotwórczych i potencjalnie rakotwórczych, a jednocześnie są najłatwiej dostępne.
Wszyscy jesteśmy zgodni co do tego, że najlepiej byłoby przekonać społeczeństwo, aby nie paliło. Jestem zainteresowany drogą dochodzenia do Polski bez papierosów, natomiast póki co wolę, aby ktoś się mniej truł niż bardziej truł, więc może warto coś zrobić w kwestii dostępu i ceny, czyli reagować na cenę najbardziej szkodliwych – wyjaśniał poseł.
Zdaniem prezesa Fundacji Instytut Praw Pacjenta i Edukacji Zdrowotnej ks. Arkadiusza Nowaka trzeba przede wszystkim stworzyć oraz wdrożyć pełną strategię przeciwdziałania nikotynizmowi i wzorem wielu już krajów, np. Nowej Zelandii, wprowadzić programy redukcji szkód („harm reduction”) dla najbardziej „zatwardziałych” palaczy. Nowa Zelandia planuje zakazać sprzedaży „tradycyjnych” papierosów od 2025 roku. W zamian oferuje nałogowcom wsparcie w postaci programów „harm reduction”.
Tego rodzaju programy są w krajach, które je wprowadziły, ofertą dla palaczy, którzy podjęli już pewną liczbę prób zaprzestania palenia, ponieśli klęskę i nie są w stanie rozstać się z nałogiem nawet wtedy, kiedy doświadczają jego skutków zdrowotnych (problemów ze zdrowiem). Oferowane są im rozmaite formy terapii (za pomocą leków, nikotynowej terapii zastępczej, oddziaływań psychologicznych itp.) lub/oraz – zamiast tradycyjnych papierosów są oni „przestawiani” na bezdymne wyroby nikotynowe uznawane przez wielu specjalistów jako generujące mniej szkód (najwięcej szkodliwych substancji znajduje się w dymie tytoniowym, którego one nie wytwarzają). Programy te budzą wciąż kontrowersje z uwagi na to, że problem uzależnienia w tym podejściu pozostaje, z wyrobów podgrzewających tytoń oraz tzw. e-papierosów chętnie korzysta młodzież, a same te produkty są na rynku od niedawna obecne, zatem wciąż istnieje ryzyko, że nie wiemy, jakie dadzą efekty po bardzo wielu latach używania.
Kierownik Kliniki Psychiatrii WUM prof. Bartosz Łoza zwracał uwagę, że doszło do rewolucji w postrzeganiu uzależnienia od palenia. W uzależnieniu od nikotyny ważna jest kwestia motywacyjna, styl życia i pewnego rodzaju obyczaj, a my zdajemy się tego nie dostrzegać. Jeśli nie będziemy podchodzić do problemu nikotynizmu w sposób zintegrowany, systemowo, to polegniemy. Powinniśmy na nowo zorganizować się i tworzyć programy redukcji szkód. „Harm reduction” to fachowe podejście, które przynosi świetne rezultaty, bo choć dziś palenie nie jest już modne, to jednak wciąż 25% palaczy jest „zabetonowanych” i u nich osób jedynym sposobem na sukces może być wyłącznie skorzystanie z metod redukcji szkód – przekonywał psychiatra.
Polskie Ministerstwo Zdrowia jest niechętne programom redukcji szkód w terapii uzależnienia od nikotyny. W niektórych państwach jest promocja „mniej szkodliwego tytoniu”. Nasze ministerstwo temu się sprzeciwia. Nie ma bardziej zdrowego tytoniu. Trzeba walczyć z jednym i z drugim, a szczególnie z nowymi technologiami, bo młodzież sięga szczególnie po te nowe formy. W tym zakresie jest tu dużo do zrobienia – przekonywał wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski podczas posiedzenia Komisji.
Podwyższanie cen najlepszą metodą?
Dr Krzysztof Przewoźniak z European Network for Smoking and Tobacco Prevention i wicedyrektor Ośrodka Współpracy ze Światową Organizacją Zdrowia (WHO) w rozmowie z Serwisem Zdrowie zwraca uwagę, że podniesienie cen wyrobów tytoniowych to najbardziej skuteczny instrument zmniejszania konsumpcji tytoniu, w szczególności wśród nastolatków i młodych dorosłych. Wynika to nie tylko z zaleceń Światowej Organizacji Zdrowia czy specjalistów zdrowia publicznego, ale też badań ekonomicznych. W jednym z raportów Banku Światowego wskazuje się, że w krajach rozwiniętych podniesienie ceny papierosów o 10% daje średnio 4-procentowy spadek częstości palenia u palących dorosłych, a w przypadku nastolatków spadek ten może być nawet 2-krotnie większy i rośnie proporcjonalnie wraz ze spadkiem ich środków na wydatki konsumpcyjne. Progresywna polityka podatkowa wobec wyrobów tytoniowych prowadzi też do ograniczenia ubóstwa, gdyż częstość palenia i wydatki na tytoń, proporcjonalne do osiąganych dochodów, są z reguły najwyższe w najbiedniejszych warstwach społeczeństwa. Wreszcie, systematyczne podnoszenie cen wyrobów tytoniowych ma istotny wpływ na zmniejszanie zdrowotnych, psychicznych i somatycznych skutków palenia, gdyż ograniczając palenie wśród nastolatków, przyczynia się do nierozpoczynania lub zaprzestania palenia we wczesnym okresie życia i zapobiega zarówno rozwinięciu się silnego uzależnienia od tytoniu, jak i chorób tytoniowych. Trzeba też pokreślić, że progresywna polityka tytoniowa powinna dotyczyć wszystkich wyrobów tytoniowych, a także e-papierosów i tytoniu podgrzewanego, zapobiegając się „przerzucaniu się” nastoletnich palących z droższych na tanie produkty – podkreśla dr Krzysztof Przewoźniak.
Podczas posiedzenia Komisji o podniesienie akcyzy na wyroby tytoniowe dopytywała się posłanka Koalicji Obywatelskiej Monika Wielichowska. Przypomniała, że w ramach projektu „Zdrowy styl życia dzieci i młodzieży” finansowanego z Norweskiego Mechanizmu Finansowego na lata 2014-2021 powstał raport „Narzędzia zmniejszające palenie wśród młodych ludzi w Polsce: w kontekście przystępności cenowej i dostępności produktów tytoniowych poprzez podatki i inne środki”.
Z raportu jasno wynika, że niska cena papierosów jest jedną z głównych przyczyn rozpoczęcia nałogu. Czy zatem rząd planuje podwyższenie podatku akcyzowego na najtańsze papierosy, aby ograniczyć inicjację wśród młodych ludzi? – pytała posłanka.
Przypomniała ponadto, że apelowały o to na początku roku Naczelna Izba Lekarska i Polskie Towarzystwo Onkologiczne. Jej zdaniem należy też podnieść minimalny wiek uprawniający do kupna papierosów i wyrobów tytoniowych do 21 lat.
Na posiedzeniu Komisji Zdrowia nie było przedstawiciela Ministerstwa Finansów, ale wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski powiedział, że wspomniane apele zostały przekazane do resortu finansów i obecnie Ministerstwo Zdrowia czeka na odpowiedź. Zwrócił też uwagę, że w Polsce akcyza na papierosy jest systematycznie zwiększana.
Politycy powinni chcieć wyższych cen wszystkich wyrobów nikotynowych (także e-papierosów i tytoniu podgrzewanego), bo one wszystkie szkodzą. Nie powinniśmy promować podatkami wybranych kategorii produktów – mówi Serwisowi Zdrowie dr hab. Łukasz Balwicki, kierownik Zakładu Zdrowia Publicznego i Medycyny Społecznej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
Są także sceptycy, którzy uważają, że w Polsce podwyższenie cen papierosów nie powoduje zmniejszenia ich spożycia, lecz powiększa szarą strefę. Kiedy na ulicy wyrzucam śmieci do kosza, to w tym koszu większość paczek papierosów pochodzi zza wschodniej granicy. Takie papierosy po 7 złotych za paczkę można kupić wszędzie – często jestem zaczepiany przez sprzedawców przed każdym większym sklepem. Myślę, że państwo traci na tym miliardy złotych z powodu utraconych podatków. Zatem podwyższanie cen z moich osobistych obserwacji nie ma wpływu na skalę nałogu – uważa prof. Piotr Kuna kierownik II Katedry Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
Podobnie uważa prof. Andrzej Sobczak, kierownik Zakładu Chemii Ogólnej i Nieorganicznej Wydziału Nauk Farmaceutycznych w Sosnowcu ŚUM. Byłem i jestem świadkiem dyskusji internetowych prowadzonych na forum Nicotine Policy prowadzonej przez naukowców z różnych stron świata dotyczącej m.in. wprowadzenia akcyzy na płyny nikotynowe do e-papierosów. Zdecydowana większość uczestników tej dyskusji podkreśla, że wprowadzenie tej akcyzy w takiej samej wysokości jak na papierosy spowoduje rozszerzenie szarej strefy, co z kolei może prowadzić do kupowania płynów na czarnym rynku, zanieczyszczonych, zawierających związki toksyczne – mówi naukowiec. Jest on zwolennikiem strategii redukcji szkód wywołanych paleniem tytoniu poprzez wprowadzenie terapii substytucyjnej, gdzie produkt bardziej szkodliwy (palne wyroby tytoniowe) zastępuje się mniej szkodliwymi produktami (e-papierosy, bezdymne wyroby tytoniowe tzw. podgrzewacze). Przekonuje, że słuszność takiego podejścia widoczna jest w działaniach rządu Wielkiej Brytanii, który od lat popiera tę strategię.
Efekty są spektakularne. Wielka Brytania jest obecnie (poza Szwecją) krajem o najmniejszym spożyciu palnych wyrobów tytoniowych. Praktycznie jest pewne, że do 2030 roku palenie tytoniu jako problem społeczny przestanie tam istnieć. Tak więc ograniczenie palenia tytoniu nie powinno odbywać się poprzez podnoszenie cen wyrobów tytoniowych, ale przez wspieranie strategii redukcji szkód poprzez wprowadzanie mniej szkodliwych wyrobów alternatywnych dostarczających nikotynę do organizmu – mówi prof. Andrzej Sobczak.
Podczas posiedzenia Komisji poseł Bolesław Piecha (Prawo i Sprawiedliwość) zwrócił uwagę na polityczny aspekt podnoszenia akcyzy. Sądzę, że zarówno ja, jak i rząd nie miałby nic przeciwko, aby wprowadzić większą akcyzę; ale pojawią się głosy, że to problem społeczny i że to „pazerność rządu – zaznaczył i podkreślił, że jego zdaniem trzeba się jednak z takim problemem zmierzyć.
Ekonomiczne rekomendacje specjalistów na walkę z nikotynizmem
Za podnoszeniem cen wyrobów tytoniowych opowiedzieli się eksperci Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny w opracowanych niedawno rekomendacjach w zakresie ochrony dzieci i młodzieży przed konsekwencjami używania produktów nikotynowych. Są one częścią całości proponowanych działań (m.in. edukacyjnych i terapeutycznych, także dla uzależnionej młodzieży).
Eksperci ci zauważają, że wzrost podatku prowadzący do wzrostu cen produktów tytoniowych zmniejsza użycie tych produktów we wszystkich grupach wiekowych, a podatki od wyrobów tytoniowych powinny rosnąć szybciej niż tempo wzrostu dochodów indywidualnych, by zapobiec wzrostowi dostępności ekonomicznej tych wyrobów. Ponadto wzrost podatków na bezdymne wyroby tytoniowe powinien iść w parze ze wzrostem podatku na zwykłe papierosy, by zapobiec przerzucaniu się z e-papierosów na zwykłe papierosy.
Eksperci zgodnie podkreślają, że wzrost podatków na wyroby tytoniowe jest szczególnie efektywnym narzędziem w zapobieganiu użyciu produktów tytoniowych wśród młodzieży, w szczególności, wzrost cen tych produktów powoduje spadek prawdopodobieństwa inicjacji.
Monika Wysocka, Justyna Wojteczek Poprzez: PAP MediaRoom / Serwis Zdrowie Foto: pixabay.com